Pijany pracownik Uwr Medycznego
Informację potwierdza Sąd Rejonowy w Oławie. Kierujący służbowym autem miał w wydychanym powietrzu ponad promil alkoholu.
W październiku ubiegłego roku usłyszał wyrok 4 tysiące złotych grzywny i dwuletni zakaz prowadzenia samochodu. Rzeczniczka uczelni, Jolanta Grzebieluch, powiedziała nam, że nie ma oficjalnej informacji na ten temat z sądu ani prokuratury.
Dotarliśmy do dokumentów z których wynika, że Artur P. już wcześniej miał konflikt z prawem. Sędzia Jacek Gołaczyński potwierdził, że w 2004 roku pracownik uczelni został skazany na dwa lata więzienia za spowodowanie wypadku, w którym zginęła 9-letnia dziewczynka. O tamtym tragicznym wydarzeniu opowiada matka dziecka.
Ze względu na zły stan zdrowia skazanego, kara została zawieszona na 3-letni okres próby i uległa już zatarciu. Ówczesne władze uczelni, podobnie jak i obecny rektor twierdzą, że nic nie wiedziały o wyrokach pracownika rektoratu.
Zobacz również: Co zrobić z pijanymi kierowcami?
W ubiegłym tygodniu Artur P. złożył wypowiedzenie z pracy. Pozostanie jeszcze w rektoracie przez ponad 3 miesiące.
Posłuchaj:
- Nie tylko służby mogą walczyć z pijanymi kierowcami, każdy może - mówili w Debacie Politycznej Radia Wrocław dolnośląscy działacze.
Komentuje mecenas Iwo Klisz: Żeby wykonywać pewne zawody np. nauczyciela, czy adwokata musi być spełniony wymóg o niekaralności. Czasem jest on ograniczony do przestępstw umyślnych, w innych przypadkach jakiekolwiek popełnione przestępstwo ogranicza dostęp do danej profesji. W sytuacjach, gdy nie ma odpowiednich regulacji prawnych, pracodawca w oparciu o sam kodeks pracy zawsze ma prawo rozwiązać z pracownikiem umowę nawet w trybie dyscyplinarnym, gdy ten popełnił przestępstwo, które uniemożliwia mu wykonywanie tego konkretnego zawodu. Ten brak możliwości, o którym mowa w tym przepisie, może wynikać z przyczyn moralno-etycznych. Pracodawca np. może nie mieć zaufania do księgowego, który wcześniej był skazany za kradzież, czy też do chirurga, który spowodował wypadek samochodowy po pijanemu. W stosunku do lekarza, podobnie jak do pracownika naukowego mamy bowiem jakieś określone wymagania. W mojej ocenie istniała zatem podstawa do rozwiązania z takim pracownikiem umowy, nawet w trybie dyscyplinarnym. Ocena moralna takiego zdarzenia zawsze zależy jednak od pracodawcy. |
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.