Sporty ekstremalne na Ołtaszyńskiej
Spokojnie cicho i zielono. Jednak życie w domach przy ulicy Ołtaszyńskiej od kilku lat zmieniło się nie do poznania - kierowcy za nic mają przepisy i pędzą po poniemieckiej kostce zdecydowanie za szybko. Mieszkańcy od lat walczą o poprawę bezpieczeństwa przede wszystkim dla swoich dzieci, które chodzą do pobliskiej szkoły - bezskutecznie.
W pobliżu wybudowano kilkadziesiąt bloków, do których dojeżdża każdego dnia kilka tysięcy osób - właśnie ulicą Ołtaszyńską. Zdaniem jej mieszkańców, mimo ograniczenia prędkości do 30 km/h pokonywanie ulicy to sport ekstremalny
- Śmiejemy się, że dzień bez wypadku jest dniem straconym - mówią mieszkańcy pobliskich domów. - Prosiliśmy o budowę sygnalizacji świetlnej i progów spowalniających, ale nic z tego - mówi Anna Dras, która wraz z sąsiadami od kilku lat walczy o zmianę organizacji ruchu - nie udało się.
Podobne pisma od lat wysyła także dyrekcja pobliskiej szkoły podstawowej, do której chodzi prawie pięciuset uczniów. - Wielu z nich dochodzi na zajęcia samemu i z pewnością nie jest to bezpieczne - mówi dyrektora podstawówki Krystyna Gęsiak-Piątkowska.
Posłuchaj:
Komentuje Marek Waligóra: O polskich kierowcach można napisać tomy i tak nie wyczerpie to ich pomysłowości w omijaniu prawa. Tak będzie jednak dopóki sami nie nauczymy się, że sygnał do policji nie jest donosicielstwem, ale służy nam wszystkim. Tak jest już od lat w wielu europejskich krajach; u nas wciąż pokutuje przekonanie sprzed 30 lat, że policja (milicja) służy władzy. |
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.