Szokujące odkrycie w Żarowie
Przedstawiciele wrocławskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami opisują bulwersujący przypadek z Żarowa.
W czteropiętrowym budynku w jednym z lokali przy ul. Chrobrego (2 pokoje, 42 mkw) w skandalicznych warunkach mieszka 60-letnia kobieta, z którą do niedawna przebywało 26 kotów.
"Po wejściu na klatkę schodową wyczuwalny był okropny fetor kocich odchodów, z każdym piętrem odór był coraz intensywniejszy. Właścicielka mieszkania nie wyraziła zgody na wejście w celu przeprowadzenia wizji lokalnej oraz sprawdzenia warunków dobrostanu przebywających w nim zwierząt" - informuje wrocławski TOZ.
Na polecenie administracji został wezwany pracownik wykonujący prace wysokościowe. Opuszczając się z dachu budynku na linie, na wysokość mieszkania zrobił zdjęcia przez uchylone okno.
"Po przedstawieniu uczestnikom wizji materiału dowodowego stwierdzone zostało, iż ewidentnie złamana została Ustawa o ochronie zwierząt, a pozostawienie kotów realnie zagraża ich zdrowiu i życiu. Podjęta została decyzja o wejściu do mieszkania i odbiorze przebywających tam zwierząt" - wyjaśniają pracownicy TOZ.
Po konsultacji z administracją budynku podjęta została decyzja o wejściu do mieszkania. Pracownik spółdzielni rozwiercił zamek w drzwiach.
"Spółdzielnia poprzez rozwiercenie zamku w drzwiach umożliwiła Inspektorom TOZ wejście do mieszkania. Interwencja była rejestrowana od momentu rozpoczęcia demontażu zamka do odbioru kotów. Po wejściu do mieszkania czuć było niewyobrażalny fetor kocich odchodów oraz gnijących, rozkładających się, wszędzie leżących miesiącami śmieci, po których chodziło robactwo. Cała podłoga była zanieczyszczona pokładami różnego rodzaju odpadów, na których znajdowały się odchody kocie. W niektórych pomieszczeniach odpady te sięgały powyżej kolan"
Niektórzy członkowie wizji nie byli w stanie wejść do mieszkania, a nawet przebywać na klatce schodowej, gdyż fetor był nie do wytrzymania. Odebrane zostało 26 kotów w stanie ogólnym złym, wychudzone, zapchlone, zarobaczone, niektóre z chorobami skórnymi tj. świerzb oraz grzybica i objawami chorób wirusowych.
- Niestety, jeden kot zdechł, dwa trzeba było uśpić ze względu na ich stan zdrowia, sześć jest w złym stanie. Reszta dochodzi do siebie i będzie przygotowywana do adopcji - mówi Mateusz Czmiel, rzecznik prasowy TOZ.
W tym tygodniu inspektorzy TOZ wspólnie z sanepidem i przedstawicielami spółdzielni znów pojawią się w tym mieszkaniu. - Będziemy tam sprzątać. Dodatkowo sanepid zbada, czy nie ma zagrożenia epidemiologicznego dla pozostałych mieszkańców - tłumaczy w rozmowie z Radiem Wrocław Mateusz Czmiel. - Ale tym razem sprowadzimy firmę, która odkazi to mieszkanie, bo tam jest cała masa robaków - przyznaje Elżbieta Krzan, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Świebodzicach,
zarządzającej budynkiem w Żarowie.
Lokatorka tymczasem została w swoim mieszkaniu. - Przyprowadziła też kolejne koty - mówi prezes Krzan , - Ta sprawa ciągnie się od lat, a ta pani nie chce z nami w żaden sposób współpracować. Proponowaliśmy jej zamianę mieszkania na wolno stojące, pod Żarowem, w którym mogłaby mieszkać ze swoimi kotami. Odmówiła.
Elżbieta Krzan dodaje, że w mieszkaniu przy ul. Chrobrego nie ma prądu, odcięto też gaz. - To efekt wielkiego zadłużenia - twierdzi. Dodaje, że już trwa postępowanie, które doprowadzi do eksmisji, natomiast 60-letnia kobieta zostanie wysiedlona i prawdopodobnie trafi do noclegowni. - Nie mamy wyjścia. Wiem, że to przykre, ale musimy dbać o pozostałych mieszkańców.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.