I znów poszliśmy w tango
Pulsujące dźwięki z ulic Buenos Aires. Carlos Libedinsky & Narcotango. Wyjątkowy projekt muzyczny znów pojawił się we Wrocławiu w Sali Koncertowej przy Karkonoskiej.
To była wyjątkowa muzyczna podróż w świat tanga.
W niedzielny wieczór, na jedynym koncercie w Polsce, wystąpiła grupa Narcotango
Przewodzący zespołowi Carlos Libedinsky równo dziesięć lat temu zakochał się w tangu i pulsujących dźwiękach z ulic Buenos Aires. Tradycyjne brzmienia postanowił wzbogacić o elektronikę czyniąc ze swoich kompozycji wyjątkową muzyczną miksturę, która jednych wprawia w błogą melancholię, innych prowokuje do tańca.
Z okazji 10-lecia istnienia formacji wyruszyli w trasę koncertową. Pierwsza jej część wiodła przez Europę, a wrocławski występ był zwieńczeniem miesięcznego pobytu na Starym Kontynencie.
Z okazji jubileuszu muzycy przygotowali również premierowe kompozycje - nie omieszkali zaprezentować je w trakcie niedzielnego wieczoru, a widzowie dołączyli do ekskluzywnego grona słuchaczy, którym zostały one zaprezentowane po raz pierwszy. Jednak po kolei...
Po wprowadzającej w atmosferę wydarzenia, jednej z najnowszych kompozycji, Carlos Libedinsky w imieniu zespołu, zapowiedział retrospektywną podróż przez wszystkie albumy, jakie tylko wyadli muzycy z Buenos Aires. Od "Narcotango", przez "Narcotango II", "Limanueva", po najświeższe "Cuenco". Co kilka utworów Carlos przerywał potok dźwięków by nawiązać kontakt z publicznością i, często żartując, snuć opowieść o prezentowanych kompozycjach oraz zespole. W ten sposób dowiedzieliśmy się m.in.: że kilka utworów, które trafiły na "Cuenco", powstało w Warszawie, podczas ostatniego ich pobytu w Polsce. Przez tydzień, w wynajętym mieszkaniu, tworzyli, nagrywali by od razu wykorzystać inspiracje jakimi natchnął ich pobyt w naszym kraju. Co więcej - sporo z tych nagrań przez długi czas nosiło robocze tytuły: "Warszawa I"', "Warszawa II", "Warszawa III"...
Z każda minutą koncertu atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca, widzów coraz bardziej pochłaniały dźwięki płynące ze sceny.
Na finał Carlos wraz z pozostałymi muzykami tworzącymi Narcotango wykonał słynne "Gente que sí" - temat przewodni z filmu Wiesława Saniewskiego "Wygrany". W tym momencie w tylnej części naszej Sali Koncertowej pojawiło się kilka par, które oddały się tangu, a z jedną ze słuchaczek, zaproszoną z widowni, Carlos zatańczył na scenie.
Na bis wykonali "Olivię" z najnowszego "Cuenco", a publiczność żegnała ich na stojąco...
Jednak finał koncertu nie oznaczał końca emocji dla publiczności zgromadzonej w Sali Koncertowej naszej rozgłośni. Tuż po występie muzycy spotkali się z widzami by podpisywać swoje płyty oraz toczyć długie z fanami rozmowy - a tym nie było końca...
Do zobaczenia już niebawem - tym razem na koncercie Poluzjantów!
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.