Rozmowa Dnia: Patryk Załęczny, prezes piłkarskiego Śląska Wrocław
Patryk Załęczny, prezes piłkarskiego Śląska Wrocław, był gościem Filipa Marczyńskiego w Rozmowie Dnia. Drużyna Trójkolorowych przygotowuje się obecnie do rundy rewanżowej, a zimową przerwę spędza na ostatnim miejscu w ekstraklasie. Czy wiosną będzie lepiej?
POSŁUCHAJ AUDYCJI:
PRZECZYTAJ ROZMOWĘ:
Filip Marczyński: A w naszym studiu Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław, dzień dobry.
Patryk Załęczny: Dzień dobry, witam serdecznie.
Filip Marczyński przed mikrofonem. Porozmawiamy, jak mówiłem Panu przed chwilą, trochę o biznesie, a trochę o sporcie, także może byśmy zaczęli od tego biznesu. Pojawiły się takie informacje, że sytuacja Śląska jest ciężka, jeśli o to chodzi, że są zaległości, na przykład, wobec piłkarzy. To prawda?
To znaczy, zaległości były, natomiast na ten moment zaległości już nie ma. Możemy już o tym otwarcie powiedzieć. Myślę, że to jest bardzo dobra wiadomość. Wiadomo, że ten koniec roku - każdego, nie tylko dwudziestego czwartego, ale każdego - w piłce nożnej jest dość trudny z tego względu, że my generujemy w dalszym ciągu koszty, ale tych przychodów jest znacznie, znacznie mniej. Natomiast nowy rok to nowe otwarcie, możemy powiedzieć, że nowe przelewy od sponsorów, więc też oczywiście budżet Śląska został zasilony. Piłkarze dostali pensję, mam nadzieję...
Wszystko to, co im się należało? Za listopad, za grudzień, za puchary europejskie...
To znaczy za puchary europejskie mamy inny system premiowania, rozliczania. Natomiast jeżeli chodzi o te wszystkie kontraktowe rzeczy, to oczywiście tak, z tego względu, że też, powiedzmy, my zalegaliśmy tylko i wyłącznie za te faktury grudniowe. One były wystawione z datą grudniową, więc tak naprawdę to są te zobowiązania krótkoterminowe, które zostały już zrealizowane.
Czyli co, każdy, kto miał dostać pieniądze, już je dostał? Czy zaraz dostanie?
Tak, wczoraj bodajże każdy już miał na na koncie te środki, ale też chciałbym uspokoić kibiców, że to oczywiście nie miało żadnego wpływu na dyspozycję zawodników w końcówce rundy. Zawodnicy dawali z siebie wszystko, po prostu niestety taki jest sport, nie zawsze się wygrywa. Natomiast liczymy na to, że z czystą kartą i z zupełnie odmiennym też mentalem przystąpimy do tej rundy wiosennej.
Może też warto by było, gdyby Pan wytłumaczył ten pobyt w Hiszpanii? Bo ludzie, którzy nie interesują się piłką nożną, traktują to trochę jak nagrodę. Nic im nie wychodzi, ostatnie miejsce, grają bardzo słabo i proszę: do Hiszpanii jadą sobie na zgrupowanie. Jak to działa? Jak to jest?
Musimy powiedzieć sobie, że to nie jest tak, że taki obóz przygotowawczy załatwia się w tydzień czy w dwa tygodnie. Tych drużyn w Europie jest naprawdę od groma, każdy chce mieć komfortowe warunki do pracy. Część osób wyjeżdża, wylatuje do Turcji. Część osób szuka innych miejsc. My też przecież nie tak dawno byliśmy w Austrii czy wcześniej jeszcze w Chorwacji, też staraliśmy się odpowiednio przygotować. Wiadomo, że każde z takich miejsc też pozwala nam rozgrywać pojedynki z bardzo dobrymi sparingpartnerami. Na tym też nam zależy. Zależy nam na na pogodzie, żeby przygotowywać się w komfortowych warunkach, a nie myśleć, czy będzie to pora deszczowa, jak czasami to bywa w Turcji, że nie będziemy mogli przeprowadzić jednostki treningowej. Tam mamy do dyspozycji na wyłączność boiska, więc możemy planować jednostki treningowe wyłącznie pod siebie. Nie musimy tych boisk dzielić z nikim innym. Mamy zaplanowane 3 sparingi. Na pewno to nie jest tak, że zawodnicy tam polecili w nagrodę czy zawodnicy polecili tam na wakacje, bo to jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka praca. Już ten pierwszy tydzień okresu przygotowawczego pod dowództwem trenera Ante Šimundžy pokazuje, że praca nad motoryką jest naprawdę na najwyższym poziomie. No i liczymy na to, że to zaowocuje później w lidze.
A tak swoją drogą, to jak Pan oceni sytuację finansową Śląska Wrocław w tej chwili?
To znaczy, to też musimy zaznaczyć, że praca w klubie cały czas się dzieje na różnych płaszczyznach. Z meczów wygenerowaliśmy, bodajże, w roku 2024 blisko 5 milionów złotych przychodu, więc tutaj chcę pokazać, że...
To znaczy to z biletów...?
Nie, tutaj mówimy tylko o sprzedaży gadżetów. Z biletów oczywiście to są też kolejne przychody. To też pokazuje, że ta praca u podstaw, która została wykonana, ona się teraz przekłada też na frekwencję, bo pomimo fatalnych warunków, nie oszukujmy się, te wyniki są fatalne, to jednak na trybunach kibice są. I tutaj jesteśmy, bodajże, w tym momencie chyba czwartą drużyną w ekstraklasie, jeżeli mówimy wyłącznie o średniej. Także tutaj pracujemy cały czas, pozyskaliśmy na początku roku też nowego sponsora, który wszedł na koszulkę, podpisał z nami umowę na 1,5 roku, więc to też pokazuje, że mimo tych fatalnych wyników jednak ta praca, nie chcę powiedzieć owocuje, ale ona się toczy. Robimy wszystko, żeby po prostu sytuacja finansowa Śląska była stabilna. Przed nami 2 okienka transferowe, teraz to, które się zacznie, zimowe, letnie, więc wiadomo, że i będziemy pozyskiwać zawodników, ale także tych zawodników, którzy nie będą pasowali do tej układanki, która jest w tym momencie, będziemy musieli się po prostu pozbyć.
No bo tak, jest jeden nowy piłkarz w tej chwili i jeden został sprzedany, ale za dość dużą kwotę, zdaje się 2,5 miliona euro, tak? To jest 10 milionów złotych. To sporo, biorąc pod uwagę skalę.
Znaczy, to był bardzo dobry strzał, można powiedzieć, z tego względu, że to był już jednak 28-letni zawodnik. Natomiast też pamiętajmy, że w kontraktach są zapisane pewnego rodzaju procenty, których musimy się pozbyć. Natomiast też kwoty nie wpływają jakby jednym przelewem na konto klubu i to nie jest tylko w Śląsku Wrocław. Takie kwoty są po prostu rozkładane na raty i my też nie dostaliśmy na ten moment jeszcze wszystkich pieniędzy z Nahuela, także wiem, że gdzieś pojawiają się informacje, że te pieniądze są w Śląsku. Nie, tych pieniędzy jeszcze nie ma. Czekamy, oczywiście to nie jest tak, że ktoś się spóźnił z przelewami, są po prostu raty.
To takie 2,5 miliona jak długo idzie na konto, że tak powiem, klubu?
To wszystko zależy tak naprawdę od podpisanego kontraktu. Może iść nawet w ciągu następnego sezonu. Nie mówię, że akurat w tym przypadku tak jest, natomiast to jest po prostu rozłożone na raty i tak samo, nie wiem, jak Śląsk czy inny klub z Polski pozyskuje też zawodnika, to też nie zawsze wpłacana jest cała kwota, tylko ona jest po prostu rozkładana na raty, bo wiadomo, że to jest po prostu biznes. Tutaj te pieniądze się przesuwa z koszyka do koszyka, czasami są nieoczekiwane wydatki, których też nie możemy zaplanować, jak, nie wiem, jakaś kontuzja, musimy pozyskać kolejnego zawodnika, więc to po to są między innymi robione też takie przesunięcia. Tak jak Pan wspomniał, mamy już jednego nowego zawodnika, lewego obrońcę Marca Llinaresa. Myślę, że to też będzie naprawdę bardzo fajne wzmocnienie Śląska Wrocław. Te boki obrony troszeczkę nam kulały, a to też będzie doświadczony zawodnik, który pomoże nam zarówno w defensywie, jak i w ofensywie, ale także jest naprawdę motorycznie bardzo dobrze wybiegany. Tak jak wspomniałem też przed wejściem na antenę, pracujemy cały czas nad kolejnymi transferami. To na pewno nie jest tak, jak gdzieś też się pojawiało, że, nie wiem, trener nie chciał przyjść do Śląska Wrocław. Nie, tych trenerów naprawdę bardzo dużo chciało przyjść do Śląska Wrocław. Natomiast my musieliśmy wyselekcjonować i odpowiednio dobrać tego trenera, bo to jest, nie oszukujmy się, kluczowy czas dla tego klubu i tak samo pracujemy nad kolejnymi zawodnikami. Z wieloma rozmawiamy, mamy ranking, mamy listę i po prostu musimy odpowiednio wybrać tych zawodników w porozumieniu oczywiście z trenerem Šimundžą.
To znaczy jest taka lista zakupowa, tak, jak rozumiem? Chciałem zapytać, czy ktoś tu przyjdzie jeszcze?
Tak, możemy tak to nazwać i oczywiście nasz dział skautingowy razem z dyrektorem sportowym cały czas pracują. To nie jest tak, że, nie wiem, wypadł nam, powiedzmy, Conrado, który miał przyjść do Śląska, był już u nas na testach, i my nagle zaczęliśmy poszukiwania ad hoc innego obrońcy. Nie, już po prostu był on na liście, już byliśmy z nimi po rozmowach. Tak to wygląda i dlatego też po nieudanym transferze Conrado 2 czy 3 dni później pojawił się już kolejny zawodnik, który podpisał z nami kontrakt, więc to też pokazuje, że tutaj naprawdę są wszystkie działania przemyślane.
To jakie są te plany zakupowe? Ilu tych piłkarzy i za ile, może Pan powiedzieć?
To znaczy, za ile to nie wiem, chciałbym jak najtaniej, bo wiadomo, że chcemy tutaj też odpowiednio negocjować. Natomiast tak jak też na ostatniej konferencji prasowej powiedział trener Ante Šimundža, chcemy wzmocnić każdą pozycję. Defensywę wzmocniliśmy, więc zostało nam jeszcze wzmocnienie środka pola plus atak. No i tu myślę, że to są te te kluczowe pozycje.
A ile możecie wydać?
To znaczy, nie chciałbym mówić, ile możemy wydać, bo tak jak powiedziałem, konfiguracji na wydanie tych pieniędzy jest naprawdę wiele. Możemy zawodnika wypożyczyć z opcją wykupu i później dopiero zapłacić środki latem. Możemy ewentualnie właśnie rozłożyć taką płatność też na raty. Ile to będzie? Nie chcę mówić. Zresztą nawet wiadomo, że później w ramach tej klauzuli, które mają poufności i tajemnicę, i tak nie będę mógł tego powiedzieć. W przestrzeni medialnej zapewne takie kwoty w przybliżeniu będą się pojawiać, natomiast na pewno to okienko zimowe, i to musimy sobie powiedzieć szczerze, jest bardzo trudne z tego względu, że jeżeli ktoś gra i strzela te bramki w swoim macierzystym klubie, to zostaje i trudno takiego piłkarza nam jest wyciągnąć. Natomiast tak jak wspomniałem, sondujemy i skautujemy różne rynki, więc na pewno ktoś się pojawi. Na ten moment celujemy jeszcze co najmniej w 2 transfery przychodzące do klubu.
Przed kolejną rundą, tak?
Tak, tak, chcemy zrobić wszystko, żeby ci zawodnicy też oczywiście dolecieli do Hiszpanii. Tam mamy, tak jak mówiłem, zaplanowane 3 sparingi, więc chcielibyśmy, żeby ci zawodnicy już tam byli.
To już zaraz musi się to stać.
Dlatego mówię, tutaj praca w klubie sportowym nie kończy się o szesnastej. Cały czas telefon dzwoni, cały czas rozmawiamy, negocjujemy. Robimy też spotkania online-owe, bo też musimy poznać takiego człowieka pod kątem charakterologicznym, nie tylko umiejętności, żeby on po prostu pasował do tej koncepcji. Tak jak też powiedział trener Šimundža, potrzebujemy walczaków. Potrzebujemy liderów, kogoś też, kto weźmie po prostu odpowiedzialność.
To wszystko są zagraniczni piłkarze?
Celujemy bardziej w zagranicznych, tyle mogę powiedzieć.
Bo jeszcze a propos tego sztabu szkoleniowego słyszałem takie głosy, że nowy trener przywiózł ze sobą, czy zaprosił do współpracy, już bądźmy eleganccy, 5 swoich rodaków. To bardzo dużo i bardzo drogo. Niektórzy zwracali uwagę, zwykle przychodzi trener z asystentem, a tutaj cała piątka.
Poprzedni sztab szkoleniowy też był bardzo rozbudowany, natomiast tutaj wiadomo, że to jest bardzo trudna misja i musimy w 100 procentach zaufać trenerowi i jego wizji, jego pomysłowi. Jeżeli dla niego tutaj głównym, jakby takim atutem, jest to, żeby liczyć na swoich bliskich współpracowników, z którymi przez ileś lat już prowadził kluby i naprawdę osiągał wiele, bo mistrzostwa Słowenii i Bułgarii, bodajże ponad kilkadziesiąt spotkań w europejskich pucharach, ponad 60 chyba. Więc to też pokazuje, że na pewno ma ten swój pomysł, więc chcieliśmy zaufać. Trener obsadził się tak naprawdę w tych naprawdę newralgicznych pozycjach, jeżeli mówimy o o sztabie szkoleniowym. Wiadomo, że za jakość trzeba płacić, ale myślę, że trenera z takim CV trudno szukać w ekstraklasie, więc na pewno to jest trener, który ma bardzo duże doświadczenie, który wyciągał już kluby z podobnych opresji, który ma naprawdę super podejście do pracy. Drużyna jest mocno zdyscyplinowana. Bardzo mocno będzie przygotowana motorycznie. Widać, że to jest taka twarda ręka, stara szkoła i myślę, że Śląsk Wrocław w tym momencie właśnie takiego szkoleniowca też potrzebuje.
To do sportu jeszcze wrócimy. Chciałbym, żeby Pan opisał słuchaczom sytuację, tym, którzy może nie interesują się do końca piłką nożną. Śląsk Wrocław jest na widelcu, bo dostaje dotację z kasy gminy i wszyscy ci, którzy nie są wielkimi fanami piłki nożnej, lubią mówić, trochę nie bez racji: "Dlaczego właściwie finansujemy taki klub?" Nie chcę Pana o to pytać, bo to zostało już przerobione wielokrotnie, dlaczego i każdy może mieć na to swój pogląd, ale, jak wiemy, są zmiany w Radzie Nadzorczej, jest ta kolejna dotacja od miasta. Czy te zmiany w Radzie Nadzorczej są związane z tym, że może ewentualnie jakoś poważniej chce podejść właściciel do kwestii zmian, jeśli chodzi o sprzedaż Śląska?
To znaczy, jeżeli możemy troszeczkę to rozłożyć w odpowiedzi. Otrzymaliśmy dokapitalizowanie, też jak co roku, po prostu właściciel przelewa środki na funkcjonowanie.
19 milionów, tak?
Tak, natomiast też właśnie tutaj chciałbym to powiedzieć, bo ja wiem, że to już było wiele razy mówione, ale też nie zawsze słuchacze wiedzą. My nie utrzymujemy tylko i wyłącznie pierwszej drużyny. Mamy tutaj 400 dzieciaczków w akademii, chłopców i dziewczynki. Mamy drużynę rezerw, mamy drużynę kobiet, my wynajmujemy obiekt, na którym gramy, wynajmujemy powierzchnie biurowe, zarządzamy Oporowską, więc jakby tych wydatków to są naprawdę miliony. To nie jest tak, że te 19 milionów, które, nie wiem, spływa na konto Śląska Wrocław, w tym roku 2025, czy spłynie...
To idzie na 20 facetów, tak?
Dokładnie, więc to też wiadomo, że trudno z tym stereotypem walczyć. Natomiast myślę, że przy każdej takiej okazji trzeba też o tym wspominać. Doszło do zmian w Radzie Nadzorczej, tak jak tutaj Pan Redaktor powiedział. Oczywiście tutaj są decyzje właścicielskie, więc myślę, że bardziej trzeba by było tutaj pytać właściciela, natomiast też, tak jak czytaliśmy w komunikacie prasowym właściciela, myślę, że do tej prywatyzacji prędzej czy później dojdzie. Myślę, że ona gdzieś tam, tak jak wspomniałem, nie wiem, w jakim miesiącu, jakbyśmy to mieli chronologicznie też poukładać i zapisać. Natomiast myślę, że tutaj się nikt nie wycofuje z tego, żeby Śląsk Wrocław częściowo czy całkowicie sprywatyzować.
Właśnie w całkowitą prywatyzację ja nie bardzo wierzę, jeśli mogę się podzielić z Państwem moimi odczuciami, ale częściowa może rzeczywiście byłaby jakimś pomysłem. Sytuacja jest taka, że Śląsk jest ostatni w tabeli, ma 8 punktów straty do tego bezpiecznego miejsca. Raz wygrał, dobrze mówię, w tej serii jesiennej?
Niestety tak.
Zastanawiali się tutaj koledzy z redakcji sportowej, czy są takie drużyny, które wykaraskały się z takiej sytuacji? Gdzieś tam szukali po historii futbolu. Pan sprawdzał?
To znaczy, przyznam szczerze, nie sprawdzałem, natomiast naprawdę bardzo mocno wierzę w to, że jesteśmy w stanie utrzymać ekstraklasę dla Wrocławia. My musimy mniej więcej punktować na poziomie beniaminka Motoru Lublin z rundy jesiennej. Myślę, że naprawdę jesteśmy w stanie to zrobić. Tak, jak też mówiłem przed przed wejściem na antenę, na pewno zawodnicy bardzo mocno uwierzyli przy takim mocnym sztabie szkoleniowym. To też dodaje motywacji do pracy. Oni wiedzą, że zawalili tamtą rundę i na pewno biorą tą odpowiedzialność na siebie. To nie jest tak, że my nie mamy też potencjału ludzkiego w tym zespole, bo taki potencjał oczywiście jest. Tak jak wspomniałem, myślę, że kluczem na pewno będą te dwa pierwsze spotkania. Żebyśmy po prostu odnieśli zwycięstwa, żeby ta drużyna zaskoczyła, żeby ponownie uwierzyła w siebie. Myślę, że mocno trzeba popracować i na pewno, zapewniam Państwa raz jeszcze, to nie są wakacje w Hiszpanii, tylko to jest naprawdę tytaniczna praca.
I trener będzie to zmieniał tak od fundamentów, sądzi Pan? Czy w takiej sytuacji, jak teraz, to trzeba trochę dobudować coś do tego, co już jest?
Nie, ja myślę, że ten pierwszy tydzień też trener poświęcił na to, żeby dogłębnie się zapoznać z tą drużyną i jakby wyłowić tych zawodników, na których na pewno będzie mógł liczyć. A tych, na których nie będziemy mógł liczyć w tej sytuacji, to pewnie będziemy stopniowo starali się z klubu, brzydko mówiąc, pozbywać, bo oczywiście chcemy, żeby tutaj grali tylko ludzie, którzy będą, krótko mówiąc, umierali za Śląsk i za to, żeby ta ekstraklasa we Wrocławiu pozostała. Przed nami jeszcze wzmocnienia, przed nami są treningi, 3 tygodnie naprawdę ciężkiej pracy. 3 lutego mierzymy się u siebie z Piastem Gliwice i myślę, że tam też znajdziemy odpowiedź.
3 lutego, czyli tak naprawdę już całkiem niedługo. W związku z tym, zobaczymy, od tego meczu bardzo dużo zależy, prawda?
Oczywiście, bo to może być też mecz, który nas podniesie, który nas napędzi i nastawi nas i kibiców, którym też dziękuję za obecność, bo ta runda jesienna pokazała, że mimo gorszych wyników to naprawdę tych kibiców na trybunach było bardzo dużo.
Właśnie to ciekawe, że mimo tych wyników czwarta frekwencja w tabeli. Ciekawa rzecz, tego można pogratulować rzeczywiście. Patryk Załęczny, prezes Śląska Wrocław, był naszym gościem. Bardzo dziękuję.
Dziękuję serdecznie.
Zobacz rozmowę z Patrykiem Załęcznym:
Zobacz też: Marc Llinares pierwszym zimowym wzmocnieniem piłkarskiego Śląska Wrocław
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.