Ślęza Wrocław - KGHM BC Polkowice [TRANSMISJA]

BT, mat. prasowe | Utworzono: 2024-12-21 07:10
Ślęza Wrocław - KGHM BC Polkowice [TRANSMISJA] - W pierwszej rundzie wyraźnie lepsze były koszykarki KGHM BC Polkowice. Jak będzie tym razem we Wrocławiu? Fot. mat. prasowe Ślęza Wrocław
W pierwszej rundzie wyraźnie lepsze były koszykarki KGHM BC Polkowice. Jak będzie tym razem we Wrocławiu? Fot. mat. prasowe Ślęza Wrocław

Historia polkowiczanek jest bez dwóch zdań najciekawszą w rozgrywkach 2024/2025 OBLK. Pomimo ogromnych problemów organizacyjnych i widma zakończenia funkcjonowania, mistrzynie Polski idą przed siebie i zdobywają kolejne ligowe skalpy. Potwierdziły już dwukrotnie, że słowa "Nigdy nie lekceważ serca mistrza" mają swoje podstawy. Z sytuacji, w której znalazły się "Pomarańczowe" miały już skorzystać drużyny z Lublina i Gorzowa, ale żadna z nich nie była w stanie złamać mistrzyń, które niezłomnie idą przed siebie. W efekcie przeszły pierwszą rundę sezonu zasadniczego bez porażki i z bilansem 9:0 zdecydowanie przewodzą stawce. O ile problemy kadrowe nie odbiły się czkawką na krajowym podwórku, to w rozgrywkach europejskich widać już niezwykle wąską ławkę. Polkowiczanki awansowały do drugiej fazy grupowej w Eurolidze, przegrywając oba mecze tego etapu rozgrywek. Rywalizacja w Polkowicach z Valencią była jeszcze zacięta (porażka 56:66), ale środowe starcie w Pradze z ZVVZ USK okazało się meczem bez historii (45:82).

- Nie zakłamujmy rzeczywistości, że to teraz jest słaby zespół. To wciąż jest drużyna zbudowana na walkę o obronę tytułu mistrza Polski. Mają swoje problemy natury organizacyjnej, z czołowych graczy stracili Peterson i Steinbergę. Mają węższą rotację, ale ta rotacja nie była na tyle istotna, żeby zespół stracił swój styl czy swoje atuty. Na pewno trudno im rozgrywać mecze na dwóch frontach co trzy dni, bo nie ma czasu na odnowę, na regenerację. Ja nie chcę zajmować się jednak przeciwnikiem i jego problemami. Musimy myśleć o tym, jak my funkcjonujemy - tłumaczy trener Arkadiusz Rusin.

Wygląda na to, że zawirowania wokół drużyny z Zagłębia Miedziowego i jej przyszłości skonsolidowały te zawodniczki, które pozostały w Polkowicach. Bez dwóch zdań najważniejszą z nich jest Emma Cannon, która rozgrywa fenomenalny sezon. Amerykanka notuje średnio 23.7 punktu na mecz, trafiając 51.3 proc. rzutów z gry, dokładając do tego 15.2 zbiórki i jest momentami absolutnie nie do zatrzymania. Z pewnością ograniczenie poczynań Cannon będzie najważniejszym zadaniem przed obroną Ślęzy. W ostatnich trzech meczach doskonale prezentuje się także Rennia Davis. Skrzydłowa znana z występów w VBW Gdynia miała kolejno: 21 punktów i 9 zbiórek z Basketem Bydgoszcz, 29 punktów i 13 zbiórek z AZS-em UMCS-em Lublin oraz 21 punktów i 9 zbiórek w Gorzowie. Śmiało można zatem powiedzieć, że po odejściu Anete Steinbergi Cannon to opcja numer 1 w ofensywie KGHM BC Polkowice, a Davis jest opcją 1a.

- Widać, że te dwie zawodniczki mają w tej chwili carte blanche. Davis może grać więcej na piłce, może podejmować dużo odważnych decyzji rzutowych. Cannon pokazuje, czy to w meczach Euroligi, czy w lidze że jest jedną z najlepszych zawodniczek na swojej pozycji i nie ma za bardzo opcji w naszym składzie, żeby ją w stu procentach zatrzymać. Obrona zespołowa jest potrzebna do tego, aby zniwelować jej wpływ na mecz - podkreśla Rusin.

Zagraniczny tercet w Polkowicach uzupełnia Maria Jespersen, ale reprezentantka Danii to bardziej koszykarka zadaniowa niż jedna z liderek. Nie znaczy to jednak, że Ślęza może Jespersen odpuścić, bo pokazała już, że dysponuje ona sporym arsenałem ofensywnym, na przykład zdobywając 17 punktów przeciwko MB Zagłębiu Sosnowiec. Za organizację poczynań "Pomarańczowych" w ataku odpowiedzialna jest niezmiennie Weronika Gajda. Ze średnią na poziomie 8.4 asysty na mecz przewodzi całej Orlen Basket Lidze Kobiet, a oprócz rozdawania asyst tradycyjnie potrafi także zagrozić rzutem z dystansu.

Najlepiej punktującą Polką w drużynie mistrzyń Polski jest Julia Piestrzyńska, która w ostatnich pięciu meczach za każdym razem przekraczała barierę 10 oczek. Jeśli w sobotę w KGHM Ślęza Arenie będzie miała dobrze ustawiony celownik, to nie powinna mieć problemu z przedłużeniem tej serii. Piestrzyńska najlepiej czuje się oczywiście na obwodzie, ale potrafi także odnaleźć sobie pozycję do rzutu bliżej obręczy. Rotację polkowiczanek zamykają Julia Jeziorna i Wiktoria Zasada, z konieczności wrzucone na głęboką wodę i duże minuty. Obie muszą robić wszystko, co w ich mocy, żeby pomimo niewielkiego doświadczenia na parkietach OBLK (zwłaszcza w przypadku Jeziornej) jak najlepiej wesprzeć swoje koleżanki.

- Polkowice mają swoje problemy, ale udowodniły, że to im nie przeszkadza, aby grać dobrze. Są niezwyciężone w lidze, więc musimy podejść w pełni skoncentrowane do tego meczu. Wierzę, że nasza hala i nasi kibice nam pomogą i będziemy mogły grać z polkowiczankami jak równe z równymi, nawiązać zaciętą walkę i podejść do meczu z wiarą w zwycięstwo - mówi kapitan Ślęzy Wrocław Martyna Pyka.

Koszykarki Ślęzy pokonały w minioną niedzielę Energę Toruń, gwarantując sobie miejsce w czołowej czwórce ligi po sezonie zasadniczym. Prawdziwe emocje dopiero się rozpoczynają, a wrocławianki będą chciały przed własną publicznością zostać pierwszą drużyną, która w tym sezonie ligowym ogra zespół z Polkowic. W pierwszym meczu mistrzynie Polski wygrały z żółto-czerwonymi po zaciętej batalii 79:74.

- Energia w zespole jest bardzo dobra. Wygrana w Toruniu trochę nas podniosła, a teraz koncentrujemy się w pełni na meczu z Polkowicami. Robimy wszystko, żeby w stu procentach być gotowymi do tego starcia i chcemy realizować swoje założenia na nie. Musimy wyjść i zagrać swoją koszykówkę, przestrzegać swoich zasad w obronie.

Początek meczu Ślęza Wrocław - KGHM BC Polkowice w sobotę, 21 grudnia o godzinie 16:00. Relacje na antenie Radia Wrocław. Spotkanie skomentuje Piotr Pietraszek.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.