Zmiana czasu. W weekend przestawiamy zegarki na czas zimowy
W najbliższy weekend z soboty na niedzielę przesuwamy wskazówki zegara o godzinę do tyłu. Zmiana czasu z letniego na zimowy tradycyjnie przypada na ostatni weekend października. Zegarki przestawiamy z godziny 3.00 na 2.00, co oznacza, że śpimy o godzinę dłużej.
Początki zmiany czasu sięgają jeszcze XVIII w. i rewolucji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych, ale faktycznie rozwiązanie to wprowadzono w czasie pierwszej wojny światowej w 1916 roku. Jako pierwsze na zmianę czasu zdecydowały się Niemcy i Austria, a niedługo później dołączyły do nich kolejne państwa. - Wyliczono wtedy, że dla produkcji będzie to bardziej efektywne, mniej prądu, mniej węgla zużytego do jego produkcji. Chodziło o kwestie głównie oszczędnościowe - wyjaśnia dr hab. Radosław Pietrzyk z Uniwersytetu Ekonomicznego, który był gościem "Rozmowy Dnia" w Radiu Wrocław.
Polecamy: Tego krasnala trudno dostrzec gołym okiem. Nie uwierzycie, gdzie się znajduje!
Historia zmiany czasu w Polsce
Na ziemiach polskich zmiana czasu pojawiła się w tym samym czasie co u Niemców i Austriaków, bowiem w 1916 r. znajdowaliśmy się pod okupacją tych krajów. Przestawianie wskazówek nie obowiązywało jednak długo. Kolejny raz zmianę czasu na ziemiach polskich wprowadzono w 1939 roku.
- W okresie PRL-u różnie to bywało, bo najpierw pod wpływem naszych radzieckich przyjaciół zrezygnowaliśmy z tego czasu pod koniec lat 40. Potem w '57 znowu wprowadziliśmy zmianę czasu już taką naszą, a potem w latach '60 się z niej wycofaliśmy i ostatecznie w '77 zdecydowaliśmy się przejść na te zmiany i wprowadziliśmy czas letni - mówi dr Pietrzyk. Zmiana czasu obowiązuje w Polsce do dziś. W ostatni weekend marca zmieniamy czas z zimowego na letni, przesuwamy wskazówki do przodu. Na koniec października wracamy do czasu zimowego, cofamy wskazówki.
Czy zmiana czasu ma sens?
Zmiana czasu została wprowadzona z czysto ekonomicznych aspektów, by ograniczyć zużycie prądu na oświetlenie. Jak przyznają eksperci, dziś jest to już bardziej tradycja i przyzwyczajenie niż konieczność szukania oszczędności. - Jak popatrzymy na hale fabryczne dzisiejsze, to one i tak nie mają okien. I tak to cały czas doświetlamy, także nie ma takiego efektu jak był kiedyś - przyznaje dr Pietrzyk. - Zresztą w dzisiejszych czasach samo oświetlenie nie jest głównym kosztem, jaki ponosimy, korzystamy z ekologicznego oświetlenia, które zużywa mniej prądu. Dużo prądu zużywamy na inne rzeczy: maszyny, urządzenia, komputery, natomiast już nie na oświetlenie - dodaje.
Dyskusja nad sensem zmiany czasu trwa od dawna. Niemal co roku pojawiają się informacje o tym, że najbliższa zmiana czasu będzie ostatnią, ale wciąż jest to odwlekane. Kilka lat temu sprawą zajmowała się Unia Europejska, której obywatele w zdecydowanej większości opowiedzieli się za zniesieniem zmiany czasu. Ostatecznie jednak władze UE nie podjęły się usankcjonowania tego tematu.
- Zdecydowały trochę kwestie polityczne, bo Parlament Europejski oczywiście przychylił się do zdania obywateli, natomiast wymagana jest tutaj jeszcze zgoda wszystkich rządów. Potem była pandemia i inne sprawy, także sprawa jest odsunięta i myślę, że do tej dyskusji w 2025-2026 wrócimy i będzie nowa decyzja, czy od 2026 roku będziemy zmieniać dalej czas czy nie - podkreśla dr Radosław Pietrzyk.
W tym przypadku chodzi przede wszystkim o standaryzację, by we wszystkich krajach obowiązywał ten sam czas i nie było konieczności przestawiania zegarka przy każdym przekraczaniu granicy państwa.
Całej rozmowy z dr hab. Radosławem Pietrzykiem możecie posłuchać TUTAJ.
Czytaj także: Dzień Kundelka 2024! 25 października święto wszystkich wielorasowych psiaków
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.