Aniela i Wiktoria z Wrocławia to mistrzynie Polski w pole dance. Powalczą o mistrzostwo świata w Szwecji

Ewa Gazda | Utworzono: 2024-10-12 08:48 | Zmodyfikowano: 2024-10-11 14:55
Aniela i Wiktoria z Wrocławia to mistrzynie Polski w pole dance. Powalczą o mistrzostwo świata w Szwecji - Aniela i Wiktoria jadą na mistrzostwa, fot. archiwum prywatne Anieli Iwaniec
Aniela i Wiktoria jadą na mistrzostwa, fot. archiwum prywatne Anieli Iwaniec

Dwie 14-latki z Wrocławia 22 października wyruszą na mistrzostwa świata pole dance w szwedzkiej Uppsali. Aniela Iwaniec i Wiktoria Chmielewska w rozmowie z Katarzyną Górną-Drzewosz opowiedziały o radości, jaką sprawia im trenowanie tego wymagającego sportu, ale i trudnościach, z jakimi muszą mierzyć się na treningach i zawodach.

Dziewczyny na treningi pole dance trafiły z sali tanecznej. - Zaczynałyśmy od tańca nowoczesnego disco dance - wyjaśnia Aniela. - Ja zaczynałam od baletu, akrobatyki, gimnastyki artystycznej, tańca aż w końcu wylądowałam na rurce - dodaje Wiktoria. Młode zawodniczki przyznają, że pole dance to zupełnie inna dyscyplina niż taniec, choć można znaleźć pewne podobieństwa. Wykonywanie figur wymaga nie tylko kondycji, ale i silnych mięśni. - Siły nabiera się w trakcie trenowania, na początku prostych figur, z czasem sięga się po te trudniejsze - podkreśla Aniela.

Jak się okazuje, pole sport, bo tak fachowo nazywa się ta dyscyplina, to również wymagający sport pod względem formalnym. Za niestawienie się na otwarciu i zamknięciu zawodów, choć te mogą trwać tydzień, a występ danej zawodniczki jest tylko jednego dnia, można zostać zdyskwalifikowanym. Z kolei za nieodpowiedni strój sędziowie przyznają ujemne punkty. - Musi być zakryta fałda pośladkowa, nie może być siatek, wielu wycięć ani metalowych elementów, np. biżuterii - wymienia Alina. A dodatkowe punkty można dostać np. za pewność siebie.

Choć dziewczyny zdają się nie zauważać, jak łatwo w tym sporcie o kontuzje, mama Anieli przyznaje, że siniaki, otarcia i stłuczenia są na porządku dziennym. To jednak nie zniechęca dziewczyn do przychodzenia na treningi. - Widać w nich pasję, to sprawia im frajdę. Nigdy nie zdarzyło się, że Aniela nie chciała iść na trening - podkreśla Monika Mokanek-Iwaniec. - Od zawsze była trzepakowym dzieckiem, wiszącym na drabinkach na placu zabaw - dodaje.

Cała rozmowa z młodymi mistrzyniami do posłuchania w podcaście "Chwalimy Swoje":

 

00:00
00:00


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.