Superliga wraca do Wrocławia. Kibice odliczają godziny

BT, PAP | Utworzono: 2024-09-01 06:12
Superliga wraca do Wrocławia. Kibice odliczają godziny - fot. mat. prasowe WKS Śląsk Handball
fot. mat. prasowe WKS Śląsk Handball

Prezes Śląska w rozmowie z PAP nie ukrywał, że z niecierpliwością czeka na niedzielę i pierwszy gwizdek meczu z Gwardią Opole.

„Z jednej strony się cieszymy, że Śląsk znowu zagra w Superlidze, ale z drugiej strony jest stres. Chciałbym mieć pewność, że wszystko będzie dobrze, ale zawsze jest pewna niewiadoma, bo to jest sport” – dodał.

Po awansie włodarze wrocławskiego klubu nie ukrywali, że będą musieli latem nieco przebudować i wzmocnić drużynę. Do zespołu trenera Bartłomieja Koprowskiego dołączyli m.in. dwaj rozgrywający: Wiktor Kawka, Bartosz Nastaj, bramkarz Patryk Małecki oraz skrzydłowy Jakub Wielgucki.

Granowski zdradził, że po awansie pojawiło się dużo nazwisk zawodników, którzy chcieli przyjść do wrocławskiego klubu i ostateczne decyzje poprzedzone były wielogodzinnymi rozmowami ze sztabem szkoleniowym.

„Można wziąć 16 zawodników, ale to nie oznacza, że ma się zespół. A nam zależało na utworzeniu drużyny. Chcieliśmy piłkarzy ręcznych, którzy będą na 120 procent zaangażowani, którzy będą do siebie pasowali charakterologicznie i będą walczyć dla zespołu. Do tego musieliśmy się obracać w pewnym założonym budżecie. Biorąc to wszystko pod uwagę, uważam, że udało nam się zbudować ciekawą drużynę” – ocenił szef Śląska.

Jeżeli dla włodarzy wrocławskiego klubu jasne było, że drużyna potrzebuje wzmocnień, to jasne też było, że na ławce trenerskiej będzie nadal zasiadał Bartłomiej Koprowski. To były zawodnik m.in. Śląska czy Miedzi Legnica, który dopiero jest na dorobku trenerskim.

„Nam nie zależało na trenerze z tak zwanym nazwiskiem, który przyjdzie do beniaminka, aby sobie jeszcze dorobić. Stawiamy na trenera, dla którego poprowadzenie zespołu w Superlidze będzie wyzwaniem. Na trenera, który ma coś do udowodnienia samemu sobie i który ma coś do zdobycia. Osobę głodną sukcesu. Mam nadzieję, że to zadziała” – skomentował Granowski.

Siłą Śląska w pierwszym sezonie po powrocie do Superligi ma być przede wszystkim zespołowość. Aby zbudować ducha drużyny, prezes wrocławskiego klubu zabrał zawodników… na mecz piłkarzy nożnych Śląska z Legią Warszawa.

„Chcieliśmy, aby poczuli atmosferę Wrocławia i Śląska. Niektórzy z nich po raz pierwszy w życiu zobaczyli pełne trybuny i byli lekko przestraszeni, zdezorientowani, ale chyba im się podobało. Zobaczyli, jak się kibicuje Śląskowi. Muszą wiedzieć, że mogą być mecze, kiedy na trybunach będzie naprawdę głośno, bo Śląsk to marka z ogromną rzeszą kibiców” – wyjaśnił prezes klubu.

Śląsk to m.in. 15-krotny mistrz Polski i finalista Pucharu Europy (dzisiejsza Liga Mistrzów) w sezonie 1977/78. Gwiazdą Wojskowych w tamtych czasach był Jerzy Klempel, jeden z najlepszych zawodników w historii polskiej piłki ręcznej, a przez wielu uznawany nawet za najlepszego (m.in. król strzelców igrzysk olimpijskich w Montrealu i Moskwie oraz mistrzostw świata w 1978 i 1982).

Granowski przyznał, że trudno będzie nawiązać do tamtych czasów, ale zaraz dodał, iż nie chce zadowolić się tylko walką o utrzymanie w Superlidze.

„Nie chciałbym, aby nasi zawodnicy z góry zakładali, że są gorsi od kogokolwiek. Nie chcę, aby wychodzili na boisko z założeniem, że jak przegrają dziesięcioma golami, to nie będzie źle. Oni mają wyjść i w każdym meczu dać 120 procent, grać z sercem i poświęceniem. Naszym celem jest walka o jak najwyższe miejsce a marzeniem miejsce w play off. Nie chcę, aby naszym celem było tylko utrzymanie. Mamy patrzeć w górę i walczyć” – podsumował prezes wrocławian.

Pierwszy mecz Śląsk zagra dziś z Gwardią Opole w Hali Orbita o godz. 12.30.

Element Serwisów Informacyjnych PAP

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.