Zagłębie przegrało z Lechem

BT, PAP | Utworzono: 2024-08-17 20:16 | Zmodyfikowano: 2024-08-17 21:12
Zagłębie przegrało z Lechem - fot. Maja Radczak
fot. Maja Radczak

Zagłębie w meczu z Lechem musiało radzić sobie bez Damiana Dąbrowskiego i Tomasza Pieńki, za których trener Waldemar Fornalik posłał do boju wkraczających dopiero do ekstraklasy Patryka Kusztala i Adama Radwańskiego. Z drugiej strony do gry wrócił Mikael Ishak a na ławce rezerwowych zasiadł pozyskany ze Spezii Calcio kilka dni temu Filip Jagiełło, który przygodę z piłką nożną zaczynał w Zagłębiu.

Od pierwszych minut optyczną przewagę posiadali goście, ale sprowadzała się ona jedynie do dłuższego utrzymywania przy piłce, bo sytuacji bramkowych z tego nie było żadnych. Gospodarze skupieni byli na dostępie do swojej bramki i wyprowadzali kontrataki. Po jednej z takich szybkich akcji w dobrej sytuacji znalazł się Mateusz Wdowiak, ale oddał fatalny strzał.

Lech był przy piłce, ale grał wolno i całe tempo spotkania było wakacyjne. Przyjezdni cierpliwie rozgrywali piłkę i w końcu chyba uśpili rywali, bo wystarczyła jedna chwila przyspieszenia, kilka szybszych podań i Afonso Sousa znalazł się zupełnie sam w polu karnym. Portugalczyk huknął bez przyjmowania i było 1:0.

Gol nie zmienił wiele obrazu gry. Zagłębie starało się atakować teraz większą liczbą piłkarzy, ale poza strzałami z dystansu nie zagrozili bramce strzeżonej przez Bartosza Mrozka. Z drugiej strony Lech nie forsował tempa i nadal cierpliwie szukał swojej kolejnej szansy na gola. Okazję na trafienie do siatki miał tuż przed przerwą Mikael Ishak, ale nie trafił w piłkę.

Druga połowa powinna zacząć się od gola dla Lecha. Po świetnej akcji Radosław Murawski przytomnie zagrał do niepilnowanego Ishaka, który uderzył bez przyjmowania, ale Dominik Hładun popisał się świetnym refleksem i nadal było tylko 1:0 dla gości.

Mecz po przerwie wyraźnie się ożywił i piłkarze biegali znacznie żwawiej. Swoją szansę mieli goście, ale mieli i gospodarze. W jednej akcji Mrozka sprawdzili Wdowiak, Radwański oraz Luis Mata i za każdym razem bramkarz Lecha odbijał piłkę.

Najlepszą okazję do doprowadzenia do remisu gospodarze mieli kilka minut później. Po rzucie rożnym dla Lecha Bartłomiej Kłudka tak wybijał piłkę z własnego pola karnego, że wyszło mu idealne zagranie do Wdowiaka, który biegł sam na bramkarza gości. Skrzydłowy Zagłębia pogubił się jednak przy prowadzeniu piłki, dał się dogonić jednemu z rywali i na koniec posłał piłkę w trybuny.

Lech też szukał gola, ale takich okazji nie miał. Aktywny był Ishak, który raz został zablokowany w polu karnym, raz ładnie uderzył z dystansu i to było na tyle.

Zagłębie do ostatnich sekund walczyło o wyrównującego gola, przy jednym z ostatnich stałych fragmentów gry w pole karne gości powędrował nawet Hładun, ale wynik nie uległ już zmianie.

Lubinianie przegrali pierwszy mecz w tym sezonie na własnym stadionie, a Lech pierwszy raz wygrał na wyjeździe. Trzy zdobyte punkty pozwoliły ekipie z Wielkopolski awansować na pierwsze miejsce w tabeli.

KGHM Zagłębie Lubin – Lech Poznań 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Afonso Sousa (19).

Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Mateusz Grzybek, Adam Radwański; Lech Poznań: Adriel Ba Loua, Joel Pereira, Michał Gurgul.

Sędzia: Paweł Malec (Łódź).

Widzów: 13 331.

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun – Mateusz Grzybek (60. Bartłomiej Kłudka), Igor Orlikowski, Aleks Ławniczak, Luis Mata – Patryk Kusztal (69. Bartosz Kopacz), Tomasz Makowski, Adam Radwański, Marek Mróz (81. Arkadiusz Woźniak), Mateusz Wdowiak (69. Kajetan Szmyt) - Dawid Kurminowski (46. Vaclav Sejk).

Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milic (46. Maksymilian Pingot), Michał Gurgul - Ali Gholizadeh (65. Dino Hotic), Radosław Murawski, Afonso Sousa, Antoni Kozubal (65. Filip Jagiełło), Adriel Ba Loua (46. Daniel Hakans) - Mikael Ishak (85. Bryan Fiabema).

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Zdjęcia
Zagłębie przegrało z Lechem - 4
Zagłębie przegrało z Lechem - 5
Zagłębie przegrało z Lechem - 6

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.