Na Jeziorze Kunickim zamontowano dyfuzory do dotleniania wody
W ciągu każdej godziny są w stanie wtłoczyć do wody 4 litry tlenu. Pierwsze w powiecie legnickim tak wydajne dwa dyfuzory zostały właśnie zamontowane na Jeziorze Kunickim. Dzięki nim rosną szanse na walkę z tzw. przyduchą, czyli masowym śnięciem ryb. Starosta Legnicki Adam Babuśka zastrzega, że na razie traktuje inwestycję jako eksperyment.
"Systematycznie poziom natlenienia jest sprawdzany. To jest pierwsze takie miejsce, w którym - jeśli ten poziom będzie się obniżał - będziemy mogli próbować zareagować. Chcemy zapobiegać, a nie tylko reagować tak, że pozostaje nam tylko usunięcie tych ryb, które posnęły" - tłumaczy Adam Babuśka.
"Ryba wyczuwa, gdzie jest woda napowietrzona, a gdzie nie"
"Będziemy mogli reagować zanim poziom tlenu zbliżył się do niebezpiecznej granicy 4 gram na metr sześcienny" - tłumaczy Mariusz Ból z legnickiego PZW. "Na pewno to cały czas nie będzie chodziło, bo puścilibyśmy starostę z torbami za prąd. Woda w jeziorze krąży, więc napowietrzając tutaj 500 metrów kwadratowych, ta woda zostanie przepchana w drugie miejsce, przewiana i będzie napowietrzała kolejne kawałki jeziora. Ryba doskonale wyczuwa, gdzie jest woda napowietrzona, a gdzie nie. To zda egzamin."
Na razie poziom tlenu w Jeziorze Kunickim utrzymuje się na bezpiecznym poziomie
O wiele gorzej jest nieopodal w zbiorniku "Koskowice". W ostatnich latach przy wysokich temperaturach dwukrotnie doszło tam do przyduchy. Łącznie padło około 10 ton ryb. Specjaliści twierdzą, że w Koskowicach nie da się skutecznie używać dyfuzorów, bo jezioro jest zbyt płytkie.
Wartość obu dyfuzorów to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oprócz tego na nabrzeżu trzeba było wybudować specjalne przyłącze energetyczne. Kilka lat temu podobną instalację pracownicy legnickiego oddziału PZW z powodzeniem zastosowali na zbiorniku w Jezierzanach w gminie Miłkowice.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.