Firmy odżywają. Piłkarskie Euro magnesem na klientów
Sklepy sportowe, bary, restauracje, strefy kibica i totalizatory sportowe mają teraz swoje pięć minut. Podczas takich imprez pojawiają się promocje, bonusy i niezliczone okazje.
"Wszystko, co ma związek z Euro, jest teraz na topie" - mówi prof. psychologii sportu Paweł Piepióra z Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. "Zasada +chleba i igrzysk+, czyli mamy pewien balon, który był pompowany od dłuższego czasu i dobrze się sprzedaje. Wszyscy na tym korzystają, zarówno pod kątem marketingowym, jak i pod kątem zarobkowym".
Kibice są zgodni — o tradycje trzeba dbać
Wyjścia na miasto, wizyty w barach, kupowanie jedzenia czy gadżetów związanych z danym krajem to podstawa.
"Przede wszystkim duży wzrost widać w totalizatorach sportowych" - mówi Adam, pracownik jednego z operatorów bukmacherskich w Polsce. "Jeżeli chodzi o zakłady, to ma z pewnością ogromny wpływ na to, że zasięg różnego rodzaju kampanii marketingowych się zwiększa. Tam, o te najwyższe cele rywalizują polscy zawodnicy, jest o nich trochę głośniej w mediach, co przekłada się na zwiększone zainteresowanie społeczne" - dodaje bukmacher.
Zdaniem jednego z właścicieli lokali we Wrocławiu, nawet odpadnięcie Polaków z turnieju nie przeszkodzi w kontynuowaniu kibicowania i przychodzeniu do takich miejsc:
"Ja nawet reklam nie muszę pisać, jak niektórzy, że tu są mecze. U mnie ludzie wiedzą, że tutaj zawsze są. Na meczu Szkocji byli Szkoci w spódniczkach - płakali, jak przegrali, śpiewali" - chwali się Radiu Wrocław.
Wniosek nasuwa się prosty — piłkarskie emocje wciąż żyją wśród wielu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.