Michał Jaros: Powinny przepraszać osoby, które stały się "Kałużami" na Dolnym Śląsku
Gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław był szef dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej Michał Jaros.
Rozmawialiśmy o wyborach do europarlamentu, jego przyszłości politycznej, ewentualnych konsekwencjach wobec osób, które nie poparły go w głosowaniu na marszałka i o przyszłości tego sejmiku.
Jesteśmy cały czas w trakcie omawiania wyborów do europarlamentu, a my tu mamy przecież wspólny Okręg Wyborczy numer 12. Na początek proszę o ocenę tych wyników wyborów, ogólnopolskią i regionalną, bo w regionie to rzeczywiście duży sukces Platformy. Natomiast ogólnopolsko już ta przewaga minimalna...
Tak, natomiast, panie redaktorze, pamiętam jak ostatni raz wygrywaliśmy z PiS-em, to były wybory do Parlamentu Europejskiego. Wtedy rozpoczęła się, można powiedzieć, nie taka otwarta wojna na Ukrainie, ale już wtedy wiedzieliśmy, i to Donald Tusk też wtedy komunikował w tej kampanii wyborczej, że za naszą wschodnią granicą robi się bardzo niebezpiecznie.
Bo to w 2014 roku było, prawda?
Dokładnie, w 2014 roku. I wybory do Parlamentu Europejskiego minimalnie wygraliśmy, a potem były już tylko i wyłącznie porażki z PiS-em. Nawet jeśli arytmetyka, tak jak 15 października udało się nam zbudować większość, stabilną do rządzenia, to jednak ten wynik był słabszy od PiS-u. Teraz? Mimo wszystko, Panie Redaktorze, niecały punkt procentowy, ale wygraliśmy z PiS-em na poziomie krajowym. Natomiast na Dolnym Śląsku to jest nasze trzecie zwycięstwo po wyborach parlamentarnych do Sejmu, do Senatu, ale też w wyborach samorządowych udało nam się teraz po raz trzeci wygrać na Dolnym Śląsku - ponad 10 punktów przewagi to jest deklasacja PiS-u, ale to też jest konsekwencja ich polityki, ich błędów, które robili na Dolnym Śląsku, chociażby w obszarze tej polityki odpadowej, czy budowach szpitali tymczasowych. Do ludzi to dotarło, ludzie to widzieli po prostu. Mieszkańcy i mieszkanki Dolnego Śląska zagłosowali za zmianą 15 października i teraz kontynuują ten trend. Wreszcie Dolny Śląsk podczas wieczorów wyborczych świeci się na pomarańczowo, a nie na niebiesko.
Dobrze, do tego jeszcze dojdziemy, do spraw sejmikowych, ale chciałem jeszcze o sprawy europejskie popytać, bo to w końcu o to chodziło w tych wyborach. Mówi się, że w Niemczech jakiś triumfalny pochód prawicy, w Polsce wygrywają siły pro-unijne. Rzeczywiście tak jest, przy czym Niemcy wprowadzają do Parlamentu Europejskiego kilkunastu eurosceptycznych posłów, co najwyżej, a my mamy wynik 27 do 26. Premier Donald Tusk w wieczór wyborczy, opierając się jeszcze na tych exit polach, korzystniejszych dla Platformy, mówił, że Polska będzie miała teraz więcej siły w Europie, bo oto pokazała swoją proeuropejską twarz. Pokazała taką twarz wyrównaną, ja bym powiedział.
Przede wszystkim, Panie Redaktorze, dla nas ten wynik jest ciut niższy od tego, który był w exit polach - to niecały punkt procentowy, a jeśli chodzi o liczbę naszych mandatów, to się potwierdziło, że mamy 21. Natomiast niewątpliwie Panie Redaktorze mamy do czynienia z takim zjawiskiem w Europie i to jest moim zdaniem też poważny dylemat wielu przywódców na poziomie Unii Europejskiej. Tych, którzy będą wybrani do Komisji Europejskiej. Tych, którzy będą nas reprezentowali. To jest moim zdaniem dzisiaj poważna kwestia, którą trzeba podnieść. Dlaczego Europa i w Europie powstają takie ruchy odśrodkowe, które mają tę Europę rozbić. My w trakcie kampanii wyborczej mówiliśmy i wielokrotnie podkreślaliśmy, że w tych wyborach chodzi o dwie kwestie. Takie najważniejsze. Jedna to jest bezpieczna Polska w Europie i to bezpieczeństwo nasze, naszych granic, nas wszystkich. A druga kwestia - będziemy tak silni, jak silne są też nasze sojusze, sojusz północnoatlantycki, a także sojusz, który w jakimś stopniu tworzymy, ta wspólnota europejska jest dla nas ważna, czyli mówiliśmy o zjednoczeniu. Dlatego tak bardzo ważne było i podkreślane na każdym punkcie, że my chcemy zjednoczonej Europy, która jest stabilna, która jest jednoznaczna I w dobie tych wielkich zagrożeń mówi jednym głosem i staje po stronie tych, którzy są w ramach tej wspólnoty, którzy ją tworzą, a pojawiły się siły odśrodkowe, takie, które chcą ją rozbić i to nie jest też tak, że te siły się pojawiły nagle, że ktoś ich wykreował. Błędy w polityce europejskiej...
To też, ale to wzięło się w ogóle z kryzysu migracyjnego i to nie tego sprzed 10 lat, tylko jeszcze wcześniej i stąd w ogóle urosły w siłę właśnie te ugrupowania, o których mówimy. Ale chciałbym zapytać o wpływ tych wyborów na sytuację w polityce krajowej. Tu proszę bardzo, poseł PSL-u Jarosław Rzepa, mówi tak: ”uważam, że takiej koalicji, jak to wyglądało do tej pory, nie ma co kontynuować”, ale to jest o Trzeciej Drodze, to nie jest o koalicji 15 października. Marek Sawicki tutaj dołącza się do tego zdania, mówi, że chyba formuła się wyczerpała. No i co się stanie, jak pan sądzi? Koalicja Obywatelska powinna być żywotnie zainteresowana tym, co się zdarzy.
Wie pan, ale Trzecia Droga w parlamencie od samego początku ma dwa oddzielne kluby - to Trzecia Droga-PSL I Trzecia Droga-Polska 2050 Szymona Hołowni, więc w tej kwestii nie widzę, żeby się cokolwiek zmieniło na tym poziomie. Natomiast widać, że się wyczerpała formuła wspólnego startu PSL-u i Polski 2050, i to mówią politycy PSL-u dzisiaj jednoznacznie. Myślę, że takie też poczucie jest wśród polityków i sympatyków Polski 2050, bo to mogliśmy przeczytać, chociażby na Twitterze, czy w wielu wypowiedziach. Natomiast nie sądzę, żeby to miało wpływ na tym etapie na koalicję rządzącą. Jesteśmy odpowiedzialni i też każdy z nas ma taką odpowiedzialność za Polskę, za polskie sprawy i za to, żeby po prostu dokończyć ten proces “dePiSyzacji”, ale z drugiej strony naprawienia państwa w wielu obszarach, w których to państwo zostało zepsute. W obszarze prawa, w obszarze, który wydawał się oczywisty, że Fundusz Sprawiedliwości służy tym, którzy są poszkodowani, a nie tym, którzy żyją dobrze, nawet nie tyle z obozem władzy, co z jedną partią - Solidarną Polską, a później Suwerenną Polską. To jest takie zepsucie do cna i to trzeba naprawdę gorącym żelazem wypalić.
Marszałek Hołownia mówił, że to nie wiadomo, czy te rozliczenia są takie ważne, prawda?
Wie pan, nie można iść na kompromis ze złem. To nie można mówić, że PiS coś tam zrobił dobrze. No okej. Tylko, my nie mówimy o tym, co jest dobrze. Kontynuujemy pewne projekty, jak chociażby projekt, który był na początku 500+, my kontynuujemy go, to już jest 700+. Natomiast muszę powiedzieć, nie można przede wszystkim zapomnieć o tym, co złe. Zło to zło. Nie można iść na kompromisy ze złem. Zło trzeba wypalać gorącym żelazem. Państwo musi funkcjonować sprawnie i dobrze. Państwo musi funkcjonować tak, żeby zabezpieczyć nasze granice. Państwo musi funkcjonować tak, żebyśmy my mieli poczucie bezpieczeństwa każdego dnia. A tak nie było.
No to mamy teraz kwestie związane z regionem. Pan miał być marszałkiem, nie został nim. Został nim Paweł Gancarz, czyli przedstawiciel ugrupowania, które w tych wyborach w tej chwili cieszy się, a może lepiej powiedzieć, martwi się poparciem na poziomie niecałych 7 procent. Czy to jest układ trwały i stabilny?
Tego nie wiem, czas pokaże. Natomiast muszę powiedzieć, i to trzeba też jasno i wyraźnie powiedzieć do naszych wyborców, którzy zagłosowali na nas, myśmy zdobyli najwięcej mandatów, wygraliśmy wybory do sejmiku i powinniśmy mieć marszałka.
I “Koalicja 15 października” mogła spokojnie mieć swojego przedstawiciela, łącznie z jedną radną Lewicy, która była - jakby to można było powiedzieć - “naddatkowa”, bo tam 19 głosów i tak było, ona była 20. Można było spokojnie to w ramach tej koalicji załatwić. No i co?
Akurat na tej sesji jej nie było niestety.
To i tak nie szkodzi...
Panie Redaktorze, wielu wyborców i wyborczyń Koalicji Obywatelskiej oczekiwało, że to my będziemy wiedli prym, że będziemy mieli marszałka. Mogę tylko i wyłącznie za to przeprosić, chociaż to nie ja głosowałem. U nas władze partii, na początku zarząd regionu, potem Rada Regionu jednogłośnie poparła moją kandydaturę na marszałka, była też rozmowa w klubie radnych...
I potem nie zagłosowano na Pana...
No właśnie, najpierw jest czas dyskusji i zgłaszania różnego rodzaju sprzeciwów, odmiennych zdań, ale była jednogłośna rekomendacja partii i klubu. Potem głosowanie. Najpierw jest dyskusja, potem decyzja, a na koniec dyscyplina. I tej dyscypliny zabrakło. I ktoś po prostu nie zagłosował. Ja jako przewodniczący Platformy przychodzę i dzisiaj państwu mówię “przepraszam”, ale to powinni przeproszać te osoby, które po prostu nie zagłosowały, które stały się takimi kałużami na Dolnym Śląsku.
Dolnoślązacy, zwolennicy Platformy, wasi wyborcy, mogą się czuć rozczarowani, prawda? Wyraźne zwycięstwo. Jak Pan mówił, “pomalowane na pomarańczowo“ województwo od razu w pierwszy wieczór po wyborach, a tutaj np. Bezpartyjni Samorządowcy w tej koalicji znów się pojawiają. Dlatego pytam, czy to jest układ trwały, bo to mnie bardzo interesuje. Czy będą jakieś działania?
Wie Pan, ta kadencja pewnie przyniesie wiele zwrotów akcji w Sejmiku Dolnośląskim. To będzie też miało wpływ na politykę ogólnopolską. Natomiast muszę powiedzieć, że to, co jest ważne i to, co wymagamy od naszych przedstawicieli w Zarządzie Województwa, mamy dwóch swoich przedstawicieli, żeby kontynuować te projekty, o których mówiliśmy w trakcie kampanii wyborczej. Pierwszą z nich to jest oczywiście taka bardzo pozytywna kwestia, czyli zamknięcie sporu i wspólny bilet na kolej we Wrocławiu, ten bilet aglomeracyjny i rozwój tego biletu aglomeracyjnego, tak żeby on służył. Do tego potrzebujemy samorządów na poziomie powiatu wrocławskiego i nie tylko - tych gmin, które tworzą aglomerację czy metropolię wrocławską, z Wrocławiem na czele, ale też nie można zapomnieć o rozliczeniach. Wie Pan, rozliczenia są na poziomie ogólnopolskim, ale też na poziomie regionalnym i oczekuję, że my przeprowadzimy audyt dotyczący gospodarki odpadami, że ten audyt będzie dotyczył nie tylko tych składowisk, które są legalne.
Ciekawe czy Bezpartyjni będą chcieli przeprowadzać taki audyt?
Wie Pan, mnie to nie interesuje. Jestem szefem partii, wymagam tego i tego oczekuję, a przede wszystkim nasi wyborcy. Ja oczekuję audytu, ale wyborcy też tego oczekują. Wyborcy od nas oczekują, żeby wyjaśnić te kwestie. Mówiliśmy w trakcie kampanii o czarnej księdze, dotyczącej odpadów. Są legalne składowiska i możemy je oczywiście badać, ale moim zdaniem dzisiaj problem przede wszystkim tkwi w tym, że jest bardzo dużo nielegalnych składowisk, część pewnie policja i służby mają zmonitorowane i wiedzą, gdzie są, ale o części nie wiemy, gdzie są. Są zakopywane jakieś beczki i tak dalej.
I co, macie w planie to znaleźć i wyczyścić te sprawy w ciągu tej kadencji?
Oczywiście. Musimy zapsząść wszystkie możliwe służby, które są i wyczyścić ten temat do zera. Nie może być tak, że Dolny Śląsk kojarzy się z patologicznymi działaniami w obszarze odpadów. Kolejna kwestia to jest oczywiście rozliczenie tych inwestycji na poziomie regionalnym, o których nasi radni mówili, że mają zastrzeżenia, np. kwestia Polany Jakuszyckiej - tutaj nasi radni byli nieustępliwi pod koniec kadencji, mówili o tym. W związku z tym, chcemy rzeczywiście poznać, jak jest w tych kwestiach. Być może wszystko jest prawidłowo, natomiast jak były wątpliwości, to trzeba je wszystkie wyjaśnić. No i pozytywnie Panie Redaktorze - walka z wykluczeniem komunikacyjnym, to jest nasz też priorytet, rozwój kolei, rozwój transportu publicznego. To jest moim zdaniem wielkie wyzwanie dla województwa i to jest też nasze zobowiązanie. No i kwestia ochrony zdrowia, poprawa jakości usług, bo to jest kwestia, która zawsze wszystkich nurtuje...
Szpital onkologiczny?
Tak, będziemy kontynuować ten projekt.
Bez jakiegoś cofania się, tak?
Wie Pan, my mówiliśmy o tym już w 2014 roku. Ten szpital jest bardzo potrzebny. Oczywiście kwestia szczegółów budowy tego szpitala, tym już będą zajmowały się osoby odpowiedzialne za tę kwestię. Natomiast szpital onkologiczny powinien powstać, powstaje i powstanie, i tam powinni uzyskiwać pełną pomoc pacjenci z Dolnego Śląska. No i też mówiliśmy o równych szansach, czyli Dolny Śląsk Równych Szans, czyli każdy, niezależnie od tego czy mieszka w Lubawce, czy mieszka w Miękini, czy mieszka w Górze Śląskiej, czy w Oleśnicy, Sycowie, czy we Wrocławiu... Powinien mieć taką samą szansę, żeby mieć dostęp do usług medycznych, również w obszarze Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
No to ten bilet aglomeracyjny będzie, tak? Kiedy?
Tak, nasi radni w mieście, Koalicja Obywatelska, podjęła już w tej kwestii inicjatywę. Wydaje mi się, że ta uchwała przeszła jednogłośnie, bo wszyscy poparli. W związku z tym, liczę na to, że będzie to na poziomie regionu rozwiązane. Liczyłem na to, że będzie to załatwione przed wakacjami. Może zabraknie kilku dni, ale wierzę w to, że władze miasta i województwa dojdą do porozumienia. My jesteśmy trochę też tego gwarantem. Obiecywaliśmy w trakcie kampanii samorządowej, że będziemy tworzyć drużynę dobrej współpracy. Poziom rządowy, poziom wojewódzki i poziom miejski, czy powiatowy - w każdym miejscu. Myślę, że to jest do zrobienia.
Czyli już na koniec - czy to znaczy, że klub Platformy Obywatelskiej, czy Koalicji Obywatelskiej, w sejmiku będzie już głosował jako klub, tak? Bo może ktoś będzie przeciw biletowi? W mieście już się udało załatwić, a tu nie wiadomo nigdy... Wyborcy zagryzają palce - jak oni tam zagłosują w tym klubie?
Panie Redaktorze, jak jest głosowanie tajne, to ciężko kogoś złapać i rozliczyć. Ktoś nadużył zaufanie nie tylko władz partii, ale też nadużył zaufanie wyborców. Natomiast jak jest głosowanie jawne, to już myślę, że można dyscyplinować wiele osób.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.