Nie czekają na pieniądze od rodziców, tylko sami zbierają na wakacje
Pomysł zrodził się spontanicznie i wyszedł od dzieci. „Mieliśmy jechać na pięciodniową wycieczkę i zabrakło nam pieniędzy na autobus. Dzieci wymyśliły - może weźmiemy nasze rzeczy z domu i będziemy sprzedawać. Następnego dnia przynieśli rzeczy w reklamówkach, rozłożyli kocyk przed świetlicą i zaczęli sprzedawać" - zdradza Radiu Wrocław opiekunka wiejskiej świetlicy w Trzcińsku, Hanna Rogowska.
Pchli targ, żeby zarobić na wakacje
Przedmioty na sprzedaż dzieci przynoszą z domów. Różne rzeczy dostarczają także znajomi mieszkańcy miejscowości. „Sprzedajemy niepotrzebne rzeczy, żeby zarobić na wycieczki. Sprzedajemy doniczki, rzeczy kuchenne i ogrodowe, ale sprzedajemy też zabawki i gry, które się znudziły innym dzieciom” - mówią.
Rocznie najmłodszym z Trzcińska udaje się uzbierać około 2 tysiące złotych na wakacyjne wyjazdy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.