Jacek Sutryk: Jestem pełen pokory wobec tego wyniku, wobec całej tej kadencji
Z Jackiem Sutrykiem porozmawialiśmy między innymi o wynikach pierwszej tury, kampanii wyborczej - zarówno tej minionej, jak i trwającej, jego wizji i pomysłach na Wrocław, a także powyborczej układance w mieście.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Czy spodziewał się Pan tego, że Pana najgroźniejszą kontrkandydatką będzie właśnie Izabela Bodnar, a nie przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości?
Przyznam, że nie. Myślałem, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości poradzi sobie lepiej, ale wyszło tak, jak wyszło. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jestem skupiony na Wrocławiu i na kampanii, na rozmowach z wrocławiankami, z wrocławianami. To są ich decyzje, ja je szanuję.
Ale to będzie taka wewnętrzna walka, bo Pan wielokrotnie podkreślał, że jest przedstawicielem tej koalicji 15 października.
Ja mówiłem, że walczyłem. Dzięki mnie i dzięki moim koleżankom, kolegom, samorządowcom, dzięki wrocławiankom, wrocławianom udało się całej koalicji 15 października zdobyć takie wyniki, odsunąć w istocie PiS od władzy i o tym trzeba pamiętać. W tym sensie jeździłem, tak jak wiele Polek i Polaków na marsze do Warszawy. Po prostu walczyliśmy razem o demokrację, walczyliśmy razem o samorząd, o pluralizm.
A teraz ze sobą.
Chodzi o to, żeby walczyć po pierwsze, czy inaczej, spierać się. Może nie walczyć, ale żeby spierać się mądrze. Żeby nie mówić ogólnikami, mówić o konkretach dla swojego miasta i dla swoich mieszkańców i w tym sensie nie przeszkadza mi, czy to jest kandydat PiSu, Trzeciej Drogi, czy jakiejkolwiek innej formacji.
To może i dobrze, bo tu nie będzie ideologicznego sporu pewnie.
Mam nadzieję, że nie. No proszę zwrócić uwagę. Popatrzmy na inne miasta, to jest bardzo podobna sytuacja. No przecież Platforma Obywatelska, czy Koalicja Obywatelska w Warszawie wystawiła Rafała Trzaskowskiego, a lewica swojego kandydata, podobnie jest prezydent z Dulkiewicz, która wczoraj u mnie była.
Ale prezydent Jaśkowiek będzie miał łatwiej, bo ma przeciwnika z PiSu w Poznaniu.
Mam nadzieję, że go pokona, bo to dobry gospodarz Poznania i bardzo porządny samorządowiec. Nie obrażajmy się na werdykty demokracji. Są takie, jakie są i w tych warunkach przychodzi nam prowadzić tą kampanię.
A to było zaskoczenie dla Pana, jak Pan zobaczył ten wynik?
Dla mnie z zaskoczeniem była niska frekwencja. To dla mnie było...
Ale Pański wynik.
Tak, ale mówię po kolei, co było dla mnie takim ogólnym zaskoczeniem, to była niska frekwencja, dlatego jeszcze raz wszystkich bardzo serdecznie zachęcam i namawiam do pójścia 21 kwietnia na wybory. Po drugie: Tak, spodziewałem się wyższego wyniku, ale tak jak już wielokrotnie mówiłem, wyciągam też z tego wnioski. Jestem pełen pokory wobec tego wyniku, wobec całej tej kadencji. Uważam, że dużo rzeczy udało się zrobić. Pewnie jakieś się nie udało zrobić. No i z tego trzeba wyciągnąć wnioski po to, żeby w kolejnej kadencji było tylko lepiej.
Jakie te wnioski Pan wyciągnął z tego wyniku? Czy to bardziej dotyczy na przykład stylu tego sprawowania władzy?
Wszystkiego pewnie po trochu. Wie Pan co, każdy normalny polityk, a ja przepraszam, ale za takiego się uważam, powinien być też wobec siebie krytyczny. Ja jestem wobec siebie krytyczny, bo poza tym, że jestem politykiem, jestem zwykłym człowiekiem, popełniam błędy, robię i dobre, i złe rzeczy, tak jak i każdy z nas, myślę. Każdy z nas, gdyby zrobił swój rachunek sumienia, wprawdzie po świętach jesteśmy, ale na rachunek sumienia zawsze czas się znaleźć powinien, no to przecież odnajdziemy w swojej biografii zawodowej czy życiowej rzeczy, które byśmy zrobili, albo których byśmy nie zrobili, albo byśmy zrobili inaczej.
A powie Pan, czego by Pan nie zrobił z dzisiejszej perspektywy?
Nie wiem, pewnie tych rzeczy jest dużo, tak samo jak jest dużo dobrych rzeczy. Trudno mi wskazywać na jakieś bardzo konkretne. Natomiast wiem jedno, że ja wszystko, będę mówił za siebie, to wszystko, co ja robię i co robiłem, robię zawsze z dużą miłością i z dużym zaangażowaniem dla Wrocławia. Czasami w dużym afekcie, czasami na dużej prędkości, jak to mówi młodzież. Tak więc nie myli się tylko ten, który nic nie robi. W związku z tym analizujmy się, wyciągajmy wnioski i dalej konstruktywnie pracujmy dla miasta. Ja mam taką prostą zasadę.
Ale Pan wie, że zarzuty pewnej arogancji władzy też się pojawiły, prawda?
Jeżeli się pojawiły, to najmocniej przepraszam, ale przed chwilą próbowałem wytłumaczyć, że działamy w afekcie. Czasami działamy w sytuacjach wysokiego stresu i tak dalej. Ktoś powie, co mnie to obchodzi, to nie powinno nikogo tłumaczyć. Jeżeli ktokolwiek, nie mam z tym żadnego problemu i mówię to całkiem szczerze, jeżeli ktokolwiek się poczuł dotknięty, to ja najmocniej przepraszam. Pracujmy razem dla Wrocławia, skupmy się na ważnych dla niego projektach, bo dużo udało się zrobić. To chciałbym, żeby wybrzmiało. To jest ważne. Dużo udało się zrobić, a jeszcze więcej, mamy konkretnych planów do zrobienia.
To proszę powiedzieć tak konkretnie już. Pan opublikował ten rachunek za szkołę, Collegium Humanum, w internecie w końcu. Pan się śmieje?
Śmieję się, bo już tysiąc razy na to odpowiadałem, ale jeżeli trzeba będzie, to kolejne dwa tysiące odpowiem. Tak, opublikowałem.
Chcę zapytać o to, czy Pan nie żałuje, że przed pierwszą turą Pan tego nie zrobił?
Może trzeba było to wcześniej opublikować...
Może to się przyczyniło do wyniku, który Pan sam uznaje za może trochę rozczarowujący?
Mam nadzieję jednak, że w pierwszej kolejności oceniana jest moja praca dla Wrocławia, zaangażowanie i te projekty. Chciałbym, żeby tak było. W drugiej kolejności moje powiedzmy osobiste zachowania, być może trzeba było opublikować i teraz jak mnie Pan pyta, czy bym wsiadł do tej magicznej kapsuły czasu. Tak, to bym opublikował, żeby pewne rzeczy wyjaśnić szybciej. Ja jestem też takim człowiekiem, że wydaje mi się, że czasami rzeczy oczywiste, ponieważ co do zasady są oczywiste, to nie wymagają dodatkowego komentarza. Widocznie tak nie jest. W tym zakresie się myliłem. Dlatego jest sprawa opublikowana, tysiąc razy omawiana, mówiłem o swoim także statusie, podobnie jak i tysięcy innych osób i wydaje mi się, że ta sprawa jest absolutnie wyjaśniona.
Ciekaw jestem, czy zabiega Pan o jakieś poparcie ze strony polityków? Bo słyszałem, że jakiś szykuje się tutaj we Wrocławiu najazd przedstawicieli Trzeciej Drogi, Marszałek być może Sejmu, być może wicepremier...
To jest zupełnie normalne, że politycy ogólnopolscy wspierają też swoich kandydatów w różnych regionach. Była u mnie wczoraj Pani prezydent Aleksandra Dulkiewicz, na pewno będzie Rafał Trzaskowski. Myślę, że wielu innych polityków, którzy chcą poprzez przyjazd zamanifestować to, że tworzymy samorząd, a tym samym Polskę, że jesteśmy podobni. W sensie, że zależy nam na naszych wspólnotach lokalnych, że potrafimy się wspierać, że potrafimy wymieniać się doświadczeniami. To jest szalenie ważne. I ja oczywiście za te już głosy wsparcia bardzo serdecznie dziękuję. Myślę, że kolejne z całą pewnością będą. Zresztą one są cały czas.
To teraz porozmawiajmy jeszcze o wyborach do Rady Miejskiej Wrocławia. Tutaj pański klub skromny, można powiedzieć.
Ale proszę pamiętać, że podobnie było w tej kadencji, którą właśnie kończymy. Jest tak, że rządzimy w koalicji. Buduje się zawsze po wyborach koalicję, koalicję dobrych spraw, w naszym przypadku dobrych spraw dla Wrocławia. W tej chwili przecież mamy szeroką koalicję razem z Platformą Obywatelską, z Lewicą, z niezaangażowanymi samorządowcami czy ludźmi będącymi bezpartyjnymi samorządowcami tak jak ja. Natomiast jestem przekonany, że dokładnie tak samo będzie w przyszłej Radzie, to jest pięć ważnych lat dla Wrocławia. To jest czas, kiedy będzie można skorzystać ze środków KPO. To jest czas, w którym będzie można skorzystać ze środków z Unii Europejskiej. To jest wreszcie, otwiera się szansa na dobry dialog z rządem, dobrą współpracę z rządem, ale także z samorządem województwa, poprzez ten wynik, który uzyskały partie stanowiące tą nieformalną koalicję 15 października. Wierzę, że jakby widząc te cele i te możliwości, uda się spokojnie sformułować dobrą koalicję dla wrocławskich spraw.
Ale tutaj akurat ta współpraca, czy jakby kontakty z Platformą Obywatelską, czy Koalicją Obywatelską nie należą do tych najbardziej takich różowych powiedziałbym. I tam na przykład są tacy przedstawiciele koalicji na tych listach, którzy nie są Panu przychylni, trzeba będzie zabiegać też o nich.
Ale ja jestem przychylny wobec nich. Cieszę się z poparcia premiera Donalda Tuska. Cieszę się z poparcia wielu innych polityków. Słyszałem o poparciu Pani wiceprezydenta Renaty Granowskiej, która przecież też jakiś czas temu odeszła. I tutaj próbowano budować jakiś konflikt między mną a nią. Powiedziała, będę głosować na Jacka Sutryka i za to bardzo serdecznie dziękuję. I to oznacza, że w polityce nie wolno się na nikogo obrażać. Nie wolno zbyt pochopnie formułować pewnych tez o tym, że ktoś będzie albo nie będzie współpracował. Ja się na nikogo nie gniewam. Ja się na nikogo nie obrażam. Dla mnie ważny jest Wrocław. Nawet jeżeli ktoś o mnie coś złego opowiedział, a usłyszałem już w tej kampanii różne rzeczy, że jestem bolszewikiem z ust innych kontrkandydatów.
Aż tak?
Można odsłuchać. Usłyszałem, że jestem PiS-bis. Nawet Pani kontrkandydatka nagrywała takie filmiki. Także już dużo usłyszałem, ale ja się nie obrażam, bo jeżeli ktoś chce pracować dla miasta, w którym się urodziłem, które kocham, w którym się wychowałem, dla którego chcę pracować, to te opinie, wcześniejsze komentarze nie mają dla mnie znaczenia. To możemy zawsze sobie tą umowną, grubą kreską pociągnąć i odkreślić pewien etap i zacząć nowy. Na tym polega polityka, także samorządowa.
To proszę się określić teraz, bo w Pańskim klubie jest czterech przedstawicieli Lewicy, to znaczy będzie, jeżeli zostanie Pan prezydentem. Dobrze mówię, prawda?
Tak.
Jak teraz powiem: Polityk lewicowy - Jacek Sutryk, to jest prawda?
Ja nie lubię tego szufladkowania. Ja uważam, że każdy normalny człowiek, teraz się odwołuję też do słuchaczy, którzy sobie nas słuchają.
Ale w głowie to się każdy trochę szufladkuje.
Ja jestem każdym po trochę. Ja jestem trochę liberałem, trochę jestem socjaldemokratą, jeżeli się zajmuję sprawami społecznymi, to muszę być trochę socjaldemokratą. Każdy z nas jest pewnie troszeczkę konserwatystą w takim nowoczesnym wydaniu konserwatyzmu bardziej amerykańskiego i anglosaskiego niż powiedzmy polskiego. I tak dalej, i tak dalej. Każda normalna osoba nie chce się dawać aż tak mocno szufladkować. Ja się nie chcę dawać szufladkować. Dla mnie ważny jest Wrocław, dla mnie ważna jest wrażliwość dla Wrocławia i ja będę współpracował z każdym, dla kogo dobro Wrocławia jest ważne, a nie czy ktoś jest z lewicy, czy też z prawicy, to naprawdę na poziomie tego, co robimy w mieście - a zajmujemy się, przypomnę, drogami, chodnikami, szkołami, transportem publicznym - to przecież nie ma znaczenia większego.
(...)
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.