Politolog prof. Alberski o szansach zwycięstwa Jacka Sutryka w I turze: To jest możliwe do powtórzenia
Gościem Rozmowy dnia był prof. Robert Alberski, politolog z Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Z profesorem Alberskim rozmawialiśmy o bieżącej polityce krajowej, a przede wszystkim samorządowej i zbliżających się wielkimi krokami wyborach.
Zacznijmy od spraw regionalnych, od wyborów samorządowych, od tego, co interesowało pewnie wyborców we Wrocławiu. Dość mocno, bo kiedy okazało się, że największa z rządzących partii, czyli koalicja czy Platforma Obywatelska nie będzie wystawiała. Platforma Obywatelska nie będzie wystawiała swojego kandydata na prezydenta, to niejeden się zdziwił. Czy pan był w tym gronie?
Znaczy ja generalnie rzecz biorąc, jestem bardzo zdziwiony, dlatego że wydawało mi się, że to w grę wchodzą dwa scenariusze. To znaczy pierwszy to taki, że po prostu w którymś momencie jednak padnie deklaracja, że oto Platforma kandydatem Platformy jest tak naprawdę Jacek Sutek i popierają prezydenta także w tych wyborach. Albo można powiedzieć drugi wariant to jest wystawienie po prostu własnego kandydata, zwłaszcza że taki kandydat był przecież niejako w gotowości. I tutaj też tak jest. I te struktury regionalne były, jak słychać, gotowe do tego, żeby go w tych wyborach wystawić. Natomiast to jest sytuacja, w której tak naprawdę największa partia we Wrocławiu, która może liczyć na największy elektorat, jak wynikałoby choćby z wyborów parlamentarnych, gdzie widzieliśmy, jak Koalicja Obywatelska we Wrocławiu wyglądała, no to to jest posunięcie dość zaskakujące, dlatego że tak naprawdę z punktu widzenia akurat partii to jest niezwykle ryzykowne, dlatego że ci wyborcy mają prawo poczuć się trochę osierocony, dlatego że ok. Mają kandydatów na radnych, mają listę do sejmiku. Natomiast oczywiście dla mieszkańców miasta te wybory prezydenckie to są te wybory, które tak naprawdę koncentrują uwagę na tym, co się na tej lokalnej scenie dzieje.
Najbardziej spektakularne...
Najbardziej spektakularne. I tutaj taka sytuacja jest dosyć trudna i dla wyborców, którzy teraz muszą, muszą sobie szukać innego kandydata. Jednak również patrząc na to z punktu widzenia partii, dlatego że jeżeli na przykład my badamy zachowania wyborcze, to jedną z takich kluczowych kategorii jest takie pojęcie tzw. lojalności wyborczej. Czyli to jest taka sytuacja po prostu, że tworzy się między partią a wyborcą tego rodzaju więź, że ten wyborca w każdych kolejnych wyborach wspiera kandydatów tej samej partii.
I teraz nie wie, co ma zrobić.
Teraz nie wie, co ma zrobić, bo partia go zmusiła do tego, żeby się po tej scenie politycznej rozejrzał, poszukał sobie kogoś innego. I tutaj oczywiście ci wyborcy mogą różnie reagować. Znaczy część się po prostu może zniechęcić, nie pójdzie na wybory. Ja np. jestem bardzo ciekawy, jak to wpłynie na frekwencję we Wrocławiu, w tych prezydenckich w ogóle w wyborach, no bo przecież to nie jest tak, że jak się idzie głosować, to zawsze tak jest i to jest jakby jedna rzecz. Druga rzecz część wyborców może jednak przyjąć takie założenie, że no ok. Z jakichś powodów nie było tego oficjalnego poparcia, ale to jest jednak Jacek Sutr, ten najbliższy, najbliższy, powiedzmy, jeśli chodzi o polityczną, taką, powiedziałbym, takie polityczne pokrewieństwo właśnie między Platformą a Stryjem i na niego zagłosuje, no ale część wyborców będzie szukać innych kandydatów, zwłaszcza że proszę zwrócić uwagę, że wszystkie inne ugrupowania parlamentarne poza PSL em oczywiście mają swoich kandydatów, no bo lewica oczywiście oficjalnie popiera Jacka Stryjka, to widać nawet w nazwie komitetu. Trzecia droga ma kandydatkę, Konfederacja ma kandydata, no i przede wszystkim pisma kandydata. A więc jakby wszystkie można powiedzieć, te partie lekcje odrobiły i wystawiły swoich kandydatów do gry. Natomiast Platforma no tego nie zrobiła. A problem właśnie polega na tym, że to jest w gruncie rzeczy największa grupa wyborców dzisiaj we Wrocławiu, więc to jest niezwykle ciekawe, co się tu wydarzy 7 kwietnia.
Z drugiej strony dowiadujemy się między innymi Gazeta Wyborcza o tym pisała, że zostało zawarte porozumienie, do którego oficjalnie nikt się nie chce przyznać. Porozumienie między Platformą a komitetem Jacka Stryczka, że będzie dwóch wiceprezydentów, że będzie współpraca w Radzie Miejskiej Wrocławia. W tej chwili takie oficjalne poparcie już jest wykluczone, nie można tego zrobić po tym terminie, ale z drugiej strony jest to poparcie jakieś takie w cieniu.
To znaczy nie można tego zrobić w sposób taki formalny, że np. na karcie do głosowania pojawi się taka informacja, np. że Jacek Sobczyk jest popierany przez Platformę. No to już czas minął, to już się tego zrobić nie da. Natomiast oczywiście można to jeszcze ciągle zrobić na zasadzie takiej miękkiej, znaczy ogłosić po prostu, że to jednak jest tak, że to jest również nasz kandydat i albo może inaczej powiedzieć, że no w sumie nie mamy kandydata, ale wzywamy wyborców do tego, żeby poprzeć Jacka satyryka, to można zrobić, to zawsze, można zrobić. To jest pewien ruch polityczny, który i który jest. Wykonania. Natomiast to nawet jeśli rzeczywiście jest tak, że tam jakieś rozmowy się toczyły i jest jakieś porozumienie, no to z punktu widzenia polityków bardzo dobrze, tylko no, wypadałoby wyborców jednak o tym poinformować, że jakaś sytuacja jednak jest również przewidziana na to, co się wydarzy po wyborach i jakaś taka nieformalna koalicja przynajmniej, czy jakoś tam sformalizowana się rysuje, dlatego że tutaj wyborca nie powinien polegać tylko na tym, co gdzieś tam pojawi się w mediach czy w internecie, że gdzieś jakieś przecieki właśnie z tych takich elitarnych rozmów to to wyborcy nie pomaga w podjęciu decyzji, a mało tego, może go też zniechęcać na zasadzie takiej, że oto znowu on jest traktowany trochę w sposób taki mało poważny.
Jako siła robota?
Trochę tak, ma przyjść, wrzucić tą kartkę, ale właściwie tak naprawdę to niewiele ma tutaj do powiedzenia.
Czyli we Wrocławiu ta sytuacja jest skomplikowana, ale czy pan skłania się ku takiemu stwierdzeniu, które wiele razy słyszałem, że w takiej sytuacji Jacek Struk nie ma z kim przegrać?
Znaczy generalnie rzecz biorąc, ci kandydaci nie są rozpoznawalni. W zasadzie ich udział w tej polityce lokalnej, no, poza właściwie panem Michalaka, który gdzieś tutaj się pojawiał na lokalnej scenie, to jest kandydat jakoś tam kojarzony z wrocławską polityką. Natomiast pozostali kandydaci są nowi. Ta kampania jest bardzo krótka. No i teraz oczywiście pytanie, na ile oni się po prostu promują. Natomiast oczywiście trzeba pamiętać jeszcze o jednym, że jest takie głosowanie też trochę na szyldy, tzn. np. jeżeli mamy kandydata pisowskiego, który nie jest mieszkańcem Wrocławia jakoś szczególnie, ale jest z PiS-u, więc ten szyld przyciągnie jakąś grupę wyborców, którzy po prostu będą głosować partyjnie. Podobnie rzecz się ma np. z kandydatem Konfederacji, który też jest jakby partyjnie zdefiniowany, że tak powiem. No i zwolennicy tej partii mają tutaj prosty, prosty wybór przynajmniej w pierwszej turze. Więc pytanie ile właśnie ci pozostali kandydaci poza urzędującym prezydentem, ile będą potrafili tych głosów przyciągnąć? Jak popatrzymy na wyniki z roku 2018, to oczywiście Jacek, który wygrał w pierwszej turze, ale wygrał minimalnie przekraczając próg 50%.
Teraz, jak Pan przewiduje?
To jest możliwe do powtórzenia, Oczywiście. Tak naprawdę to bardzo wiele zależy od tego właśnie, ile, ile głosów przyciągną te partyjne szyldy. Tutaj myślę, że tak kandydat PiS u spokojnie te 20% przekroczy, bo tutaj to zadziała. Tutaj największą w gruncie rzeczy niewiadomą jest pani kandydatka spoza, Izabela Bodnar, bo tu nie wiemy, jak niektórzy próbują szacować to poparcie na podstawie wyników wyborów parlamentarnych.
Ale to tak nie działa?
To jest bardzo zawodne, także to jest raczej raczej mało dokładna prognoza, także to jest niezwykle ciekawe, ile ona głosów będzie potrafiła przyciągnąć w pierwszej turze.
A jeśli chodzi o sejmik, to takie przełożenie w końcu niedawnych wyborów parlamentarnych i ich wyników na to głosowanie może zadziałać. Sądzi pan, że tu może być bliżej?
Tak, tutaj te wybory, sejmiki owe to są takie wybory, silnie upartyjnienie. Jednak i tutaj generalnie to jest rozgrywka między partiami politycznymi. W poprzednich lekcjach bywały takie sytuacje, że jeszcze wkraczały do gry takie komitety właśnie prezydenckie. Pamiętamy sprzed kilku elekcji na przykład taki komitet Rafała Dutkiewicza, który w sejmiku też zdobywał bardzo znaczącą reprezentację. Jednak to nie byli tam jeden, dwóch radnych, tylko spora grupa, ale to się zdarza stosunkowo rzadko. To jest taka rozgrywka bardziej przypominająca właśnie tą rozgrywkę parlamentarną. No i tutaj akurat te szyldy partyjne działają, mamy odtworzenia tej praktycznie rywalizacji z wyborów parlamentarnych, tyle tylko, że dzisiaj sondaże wskazują troszeczkę, że szala się przechyliła trochę na stronę Koalicji Obywatelskiej. Jest już kilka sondaży, które pokazują niewielką, ale jednak przewagę właśnie koalicji. Na Dolnym Śląsku zazwyczaj jest tak, że ona wypada dobrze, więc myślę, że tutaj te nadzieje na to, że Koalicja Obywatelska odbije niejako ten Sejmik Dolnośląskich z rąk PiS-u i Bezpartyjnych Samorządowców, to są chyba nadzieje uzasadnione. Ale oczywiście zobaczymy, jak duża będzie ta skala poparcia, bo Wrocław też trochę waży, to jest co prawda jeden okręg, no ale generalnie rzecz biorąc to również troszkę, troszkę będzie miało znaczenie to, co się dzieje w tej polityce miejskiej. To się przełoży jakoś na szczebel regionalny.
(...)
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.