J. Michalak: Przekroczymy próg wyborczy. Będziemy mieli kilkunastu posłów
Gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław był Jerzy Michalak, Bezpartyjni Samorządowcy.
Widziałem sondaż, w którym Bezpartyjni Samorządowcy przekroczyli próg 5%. Ale są też takie sondaże, w których widać wyraźnie, że do tego Sejmu nie wejdziecie. To jak będzie?
Wszystko pokaże 15 października. Ja już nie do końca patrzę na sondaże, które pojawiają się na kilkadziesiąt godzin przed ciszą wyborczą, bo to też trochę jest tak, że różne siły polityczne próbują walczyć ulotką, spotem radiowym i sondażem. Bardziej odnoszę się do tych sondaży, które były wykonane wcześniej, chociażby te w niektórych regionach, jak w świętokrzyskim, gdzie tam mamy 8,7%. Jak w dolnośląskim, gdzie 8,5%. No i ten ostatni, gdzie przekraczamy próg wyborczy. Zresztą, szanowni państwo, panie redaktorze, 15 października to najważniejszy sondaż.
No z tym akurat trudno mi będzie dyskutować. Czy nie ma pan takiego poczucia, że trochę Bezpartyjni Samorządowcy w skali kraju, jednak późno o sobie dali znać? Że tu relatywnie w regionie jesteście względnie rozpoznawalni, ale już w kraju niekoniecznie tak to wygląda?
Ten projekt, taki ogólnopolski, rozpoczęliśmy półtora roku temu. Sukcesywnie budowaliśmy najpierw program, bardzo oddolnie, pokazywaliśmy te propozycje. Dziwię się trochę, że ogólnopolskie stacje telewizyjne, stacje radiowe nie chciały nas pokazywać.
Naprawdę się pan dziwi?
No dobrze, to tu moje zdziwienie rzeczywiście jest trochę udawane. Oczywiście, że się nie dziwię. Jak wchodzi świeża, nowa siła na rynek polityczny, która chce trochę zmienić, która mówi zupełnie inaczej niż główne siły polityczne, która nawołuje do pewnego kompromisu, a przecież w kampanii wyborczej to nie kompromis, tylko emocje, to raczej wzajemna, przepraszam panie redaktorze, nawalanka na siebie jest takim paliwem dla rywali.
Polaryzacja.
Dziękuję bardzo. Polaryzacja. To nic dziwnego, że taką siłę się odsuwa, bo po co zabierać jednym i drugim, jednej i drugiej partii. My konsekwentnie z tym naszym przekazem rozmowy, z jednymi i z drugimi idziemy, bo uważamy, że Polacy już są zmęczeni tą wojną polsko-polską i potrzebują takiej siły, która będzie stabilizować polską scenę polityczną.
Ja rozumiem. Ale mimo wszystko pana dopytam. Jak pan spokojnie sobie to analizuje ze swoim sztabem, chociaż trudno mówić o spokoju na tej ostatniej prostej, no ale jednak zakładam, że czasem macie moment na taką refleksję, to ponawiam pytanie, czy jednak nie za późno Bezpartyjni trochę ostrzej z tym swoim przekazem weszli?
Czy mogliśmy zrobić więcej?
Tak właśnie.
Nie. Wydaje się, że nie mogliśmy zrobić więcej. Czy mogliśmy mieć więcej na to pieniędzy? Też nie. Bo oczywiście pieniądze w kampanii wyborczej są ważne. My się utrzymujemy ze składek naszych członków. My sami się finansujemy, nie mamy finansowania publicznego. Wydaje się zatem, że zrobiliśmy wszystko, co możliwe. Jeszcze o jednej rzeczy chcę powiedzieć. Nasze poparcie jest w pewien sposób ukryte, bo przecież lokalni liderzy, lokalni działacze, mają swoich sympatyków, którzy niekoniecznie są brani pod uwagę w ogólnopolskich badaniach opinii publicznej.
To czysto teoretycznie. Do kogo panu jest bliżej, gdyby Bezpartyjni Samorządowcy mogli decydować o ewentualnych koalicjach? Jerzy Michalak z kim by wolał stworzyć rząd? Ze Zjednoczoną Prawicą czy z opozycją?
W każdym ugrupowaniu znajdę takie osoby, z którymi jestem, czy byłbym w stanie rozmawiać. Bo i potrafię docenić Prawo i Sprawiedliwość za te początkowe transfery społeczne, to 500+, które wyciągnęło wiele polskich rodzin z biedy, ale i potrafię przyznać rację Platformie Obywatelskiej, która mówi o konieczności prawidłowej i prawdziwej reformy w polskich sądach. Potrafię także docenić kolegów z Konfederacji, którzy mówią o uproszczeniu podatków i wsparciu dla przedsiębiorców, bo my też bardzo mocno o tym mówimy. A zatem będziemy budować koalicję z ludźmi i będziemy budować koalicję w oparciu o programy. Mamy swój jasny program, mówimy o PIT-cie 0 dla wszystkich, mówimy o skrócenie kolejek do lekarza, mówimy wreszcie o poprawie opieki psychiatrycznej i psychologicznej dla dzieci i młodzieży.
Zapomniał pan o jeszcze jednym ważnym punkcie.
O którym? O bezpłatnej komunikacji publicznej?
O właśnie.
Wiem, że pan redaktor będzie chciał mnie o to dopytać. Ale kończąc, chcemy pójść do koalicji z tymi, którzy zagwarantują Polakom realizację tego programu.
Nie chciałem dopytywać o to, ale mogę w zasadzie, bo jesteście bardzo spójni i konsekwentni w tym przekazie. To znaczy te cztery punkty programowe, gdyby ktoś mnie obudził o trzeciej w nocy, to ja spokojnie bym wyrecytował, jeśli chodzi o fundamenty programu Bezpartyjnych.
Bo o to chodzi.
No myślę, że tak. Natomiast pytanie, czy to jest coś, co kręci Polaków, mówiąc prosto?
Przepraszam, że powiem w takim kontekście, ale opieka psychologiczna i psychiatryczna dzieci i młodzieży jest niezwykle ważna dla Polaków. Pokazują to wszystkie badania, pokazują także nasze codzienne doświadczenia, gdzie widzimy sporą liczbę zagubionej młodzieży, przebodźcowanej. Takiej, która nie widzi przyszłości i ociera się o problemy psychologiczne, a nawet psychiatryczne. Widzimy z drugiej strony, jak i co dostają rodzice i młodzież. Jeden lekarz psychiatra dziecięcy na 63 tysiące pacjentów. To nie może się udać. Więc to są rzeczy naprawdę ważne dla Polaków i my strasznie poważnie do tego podchodzimy.
Ale jak pan słusznie zauważył kilka minut temu, to emocje ostatecznie biorą górę. Pewnie tak samo będzie w niedzielę, gdy ludzie będą wrzucali kartę ze swoim oddanym głosem. No i ponawiam też to pytanie, czy te rzeczy, które pan wymieniał, te cztery aspekty, to jest coś, co dziś ostatecznie tych niezdecydowanych może przekonać do Bezpartyjnych?
No przecież nie będziemy pierwszą siłą, która zamelduje się na mecie wyborczej. My walczymy o poparcie rzędu 6-7 procent i uważamy, że też można budować swój przekaz na emocjach, ale emocjach pozytywnych. Czy emocją pozytywną nie jest chęć rozmowy właśnie o tych ważnych problemach i pokazywanie dróg do ich realizacji? To jest oczywiście. Czy pozytywną emocją jest powstrzymywanie się od obrażania swoich przeciwników politycznych? Oczywiście, że tak. I uważam, że spora część osób, spora część wyborców, wrocławian, Polaków doceni takie emocje właśnie.
Ale np. czy na Dolnym Śląsku i też tu we Wrocławiu, wasza koalicja z Prawem i Sprawiedliwością dla wrocławian, dość liberalnego miasta, tak ujmę to dyplomatycznie, jest dla was wartością dodaną, czy wręcz przeciwnie? Czy może być obciążeniem?
Części wrocławian pewnie się nie spodoba, ale z drugiej strony jesteśmy w stanie z tej koalicji bardzo jasno się wytłumaczyć. Dzięki tej koalicji 500 milionów złotych na wrocławski czy dolnośląski szpital onkologiczny z budżetu centralnego będzie, czy jest już zapisane nawet w budżecie. Są kolejne linie kolejowe przekazywane województwu dolnośląskiemu, właśnie dzięki tej koalicji. A także pragnę przypomnieć, że w sejmiku dolnośląskim także doprowadziliśmy do poparcia wszystkich tych rozwiązań, które pojawiały się na marszach kobiet, więc na marszach bardzo liberalnych i nawet niektórzy członkowie Prawa i Sprawiedliwości głosowali za taką uchwałę. Jeden z wicemarszałków.
Wejdzie pan do Senatu?
Zobaczymy. Pokaże to znowu niedzielna elekcja.
Bo pan jest zaprawiony w boju politycznym.
Bardzo dziękuję, panie redaktorze. Ja zdaję sobie sprawę, że przeciwnika mam niezwykle trudnego, czy panie przeciwniczki. Jestem w okręgu ósmym, czyli na północy Wrocławia. Jest pani senator Zdrojewska, pani radna Calińska-Mayer z PiS-u. No ale ja mogę być właśnie tym wyborem dla tych osób, które oczekują od senatora czegoś więcej, niż tylko piastowania urzędu. Ja bym nie potrafił.
Ale co to znaczy?
Tylko przyjeżdżać na posiedzenia, zasiadać w komisjach i głosować. To oczywiście jest działalność senatora. Senator bierze udział w uchwalaniu ustaw w tym procesie legislacyjnym. No ale ja bym chciał czegoś więcej. Chciałbym lobbowania na rzecz chociażby Wrocławskiego Węzła Kolejowego.
To w Senacie będzie trudno.
Będzie zdecydowanie łatwiej, niż nie będąc w Senacie. To pan przyzna.
To na pewno. Ale jeśli chodzi o sprawczość.
Jeśli chodzi o sprawczość, to bycie parlamentarzystą plasuje się bardzo wysoko. Stąd też moja taka chęć znalezienia się w Senacie i mówienia o tym, że Senat, powtórzę się chyba, nie może być tylko izbą refleksji i drzemki poobiedniej.
Zgadzam się. Powiedziałem o tym, że pan jest zaprawiony w boju, bo pan już próbował swoich sił w rozmaitych wyborach. Różnie z tym wszystkim bywało. Za kilka miesięcy kolejne wybory. Z oczywistych przyczyn nikt o nich teraz nie myśli, bo wiadomo, że po 15 października być może na nowo wszystko się poukłada, a być może nie, Być może w ogóle będziemy w jakimś zawieszeniu. Trudno powiedzieć. Więc pytanie o Jerzego Michalaka, gdzie Jerzy Michalak byłby spełniony tak politycznie?
Jestem człowiekiem czynu, więc spełniony byłbym wszędzie tam, gdzie sprawczość i chęć pomocy ludziom z jednej strony, z drugiej strony wywiązywanie ze swoich obietnic wyborczych, byłaby największa. Jestem samorządowcem, stąd się wywodzę. Byłem w radzie osiedla, byłem w radzie miejskiej, byłem w sejmiku województwa dolnośląskiego, byłem także w zarządzie województwa dolnośląskiego i wszędzie tam jakiś ślad pozytywny po sobie zostawiałem. Mamy Wrocławski Budżet Obywatelski, którego byłem inicjatorem. Koleje Dolnośląskie jeżdżą i rozwijają się, także za nie odpowiadałem.
Sukces ma wielu ojców.
Ale oczywiście, że tak. Ja mówię, że przyczyniłem się do tych sukcesów i często są one mi przypisywane.
A dlaczego pan, a nie nie np. Barbara Zdrojewska?
Pani Barbara Zdrojewska była gościem pana redaktora wczoraj.
To prawda.
Pan redaktor zapytał panią senator o jej największy sukces. Jako największy sukces pani Barbara Zdrojewski wskazała to, że została szefową komisji kultury Senatu.
Tak powiedziała.
No to ja uważam, że dla wszystkich tych, dla których senator to nie tylko osoba, która piastuje urząd, ale także, która jest wśród mieszkańców, próbuje znajdować rozwiązania takich lokalnych problemów tego okręgu wyborczego, z którego senator został wybrany. Dla wszystkich tych, którzy oczekują senatora aktywnego, to będę zdecydowanie lepszym wyborem niż pani Barbara Zdrojewski, no właśnie porównania tego, co jest sukcesem dla pani Barbary Zalewskiej, a co jest sukcesem dla mnie.
Czy Bezpartyjni 15 października wejdą do Sejmu?
W mojej opinii tak. Przekroczą próg wyborczy, będziemy mieli kilkunastu posłów. Oczywiście różne rzeczy na końcu kampanii mogą się zdarzyć, ale trzymamy się właśnie takiego przekazu.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.