J. Protasiewicz: Retoryka PiS, czyli "murem za polskim mundurem", jest iluzoryczna, nieprawdziwa

Gościem Radia Wrocław był poseł Unii Europejskich Demokratów, Koalicji Polskiej i kandydat Trzeciej Drogi Jacek Protasiewicz.

Spaceruje pan po Wrocławiu z koszem jabłek. O czym panu mówią wyborcy. jak się pan z nimi spotyka, jak ma pan okazję chwilę porozmawiać?

No, tych okazji jest wiele i ewidentnie widać zmęczenie rządami Prawa i Sprawiedliwości po tych ośmiu latach. Jest wiele osób rozczarowanych głównie stylem prowadzenia polityki, bo nawet jeśli doceniają tzw. transfery socjalne, 13., 14. emeryturę, to mają dosyć tej polityki opartej na konflikcie. Konflikcie pogłębiającym się i pogłębionym przez polityków PiS. Razi ich ten skok na publiczną kasę, ta pazerność w wykupieniu majątku publicznego, która jakby nie miała żadnych granic, tak jakby miał być po tych rządach tylko potop.

Może pan liczyć między innymi na poparcie pana prezydenta Dutkiewicza. Pan prezydent Dutkiewicz z polityki zrezygnował. Uważa pan, że to lepiej dla Polski, czy nie?

Myślę, że to nie jest rezygnacja ostateczna, że jeszcze pan prezydent Dutkiewicz do polskiej polityki wróci. Dzisiaj jest na etapie szefowania, przewodzenia jednej z największych organizacji pracodawców polskich i to jest kolejne doświadczenie, które może procentować w przyszłej pracy politycznej. Natomiast jego poparcie dla mojej osoby, za które jestem wdzięczny, wynika z wieloletniej współpracy, którą jako europarlamentarzysta, czy jako poseł wcześniejszych kadencji, czy jeszcze wcześniej jako radny wojewódzki i działacz samorządowy, tutaj lokalny, wrocławski, prowadziliśmy tę współpracę. Dobrze prezydent wie, że na mnie można polegać, że angażuję się w sprawy regionu, co jest szczególnie ważne w sytuacji, kiedy na liście Trzeciej Drogi numerem jeden jest kandydat z Wrocławiem i z regionem w ogóle niezwiązany.

No właśnie. Zatrzymajmy się tu na chwilę, panie pośle, bo to jest bardzo ciekawa sytuacja. Do tej pory nie mieliśmy okazji na ten temat porozmawiać. Myślę, że na tej ostatniej prostej przed wyborami to jest szczególnie ciekawe. Po co Trzeciej Drodze na jedynce właśnie w stolicy regionu Tomasz Zimoch.

Takie są ustalenia koalicyjne, więc trudno mnie komentować. Widocznie były jakieś przyczyny, dla których pan Zimoch, zamiast w Łodzi, zdecydował się kandydować we Wrocławiu. Ale wyborcy mają możliwość nie tylko głosowania na listę, ale na kandydata na tej liście. Więc mogą wybrać osoby, spośród 28 kandydatów, no i swoim głosem, zarówno prezydent Dutkiewicz, jak i prezydent Zdrojewski, jak i były prezydent również Wrocławia, pan Stanisław Huskowski, który może bardziej znany jest z tego, że był senatorem, posłem i wiceministrem w rządzie Donalda Tuska, ale wszyscy oni trzej rekomendują głosowanie na moją kandydaturę, za co jestem im wdzięczny. Ale wiem, że to nie wynika wyłącznie z jakiejś kalkulacji politycznej, czy tylko jakiejś sympatii koleżeńskiej, ale z wiedzy o latach bardzo owocnej współpracy dla miasta i regionu.

Pan by zagłosował na Tomasza Zimoch?

Wolę głosować na osoby związane z danym regionem, z danym okręgiem wyborczym, ponieważ one siłą rzeczy tu mieszkają. Problemy mieszkańców są wspólnymi problemami, również polityków, parlamentarzystów. Znają te problemy, potrafią się realnie zaangażować. Nie są wyłącznie osobami z doskoku, które raz w tygodniu na dyżur poselski wpadną, ale całe swoje życie, całą swoją uwagę koncentrują w zupełnie innym miejscu na ziemi.

O czym może świadczyć rezygnacja najważniejszych dowódców polskiej armii, o której wczoraj poinformowała Rzeczpospolita?

No, że dzieje się źle, w tym wrażliwym, ale i kluczowym segmencie funkcjonowania państwa polskiego. To właśnie w takim trudnym okresie, czyli w okresie, kiedy cały czas za wschodnią granicą trwa otwarta wojna rosyjsko-ukraińska. A właśnie chwilę temu, kilka dni temu, rozpoczęła się zawierucha na Bliskim Wschodzie, która, kto wie, jakie jeszcze konsekwencje szersze, globalne, może mieć. W tej sytuacji konflikt, czy on ma podłoże czysto personalne, czy też jest wyrazem sprzeciwu najwyższych dowódców państwowych na wykorzystywanie armii w kampanii wyborczej przez polityków PiS, to jest sprawa ważna, ale drugorzędna wobec faktu, że w takim właśnie momencie szefowie, najważniejsi generałowie polscy składają dymisję, dając sygnał, że to, co jest retoryką PiS-owską, czyli "murem za polskim mundurem" i bezpieczeństwo przede wszystkim, jest niestety iluzoryczne, jest nieprawdziwe, jest złudne. Zdaje się, że to jest zamek budowany na bardzo ruchomym piasku.

Pan prezydent Andrzej Duda jednocześnie mianował już nowych dowódców, ale naturalnie pojawia się to pytanie o bezpieczeństwo Polski. No i oczywiście ten spór na trzy dni przed ciszą wyborczą ma w tej chwili już ogromny wymiar. Jeszcze większa polaryzacja. Jesteśmy jej świadkami. No to jak pan ocenia teraz, że tak powiem, stan polskiej armii i to, co się dzieje w naszym kraju? Czy to ma jakiekolwiek przełożenie dla armii, ta dymisja i nowi dowódcy, czy jest kontynuacja i w zasadzie nie ma tematu?

Wsłuchiwałem się i wczytywałem się w głosy różnych ekspertów, w tym byłych, ważnych generałów. Po pierwsze, zauważają, że nowy dowódca Sztabu Generalnego nie ma takiego doświadczenia w zarządzaniu, czy w dowodzeniu ogromnymi jednostkami bojowymi, jak jego poprzednicy, w tym również generał Andrzejczak. Po drugie, to jest niepokojące, bowiem to nie jest zwykła kariera polityczna czy nawet urzędnicza w wojsku. Najważniejsi dowódcy jednak powinni przechodzić wszystkie szczeble dowodzenia, żeby lepiej rozumieć strukturę, którą będą dowodzić. Chcę też zwrócić uwagę na to, że na ten gest rezygnacji zdecydowali się generałowie, którzy zostali awansowani i powołani do tych funkcji najważniejszych w polskiej armii, już przez ekipę Prawa i Sprawiedliwości. Tu PiS nie może powiedzieć, że to jest jakaś polityczna gra osób, które nie godzą się z polityką PiS-u albo, jak to zdarzało się zwłaszcza ministrowi Macierewiczowi, zarzucać poprzednikom jakieś niedopuszczalne kontakty chociażby ze służbami wywiadowczymi ze wschodu. To są ludzie, których awansował prezydent Duda, na wniosek Ministra Obrony Narodowej. Jeżeli oni decydują się na kilka dni przed wyborami na taki gest, to znaczy, że nie mamy do czynienia z sytuacją gwarantowanego bezpieczeństwa przez polską armię, ale raczej mamy do czynienia z jakimś personalnym konfliktem, jakąś stajnią Augiasza, którą zresztą obserwujemy w wielu innych dziedzinach polskiego życia publicznego pod rządami PiS-u.

Czy są takie obszary, które bez względu na wybory i ich wynik, powinny być kontynuowane ponadpartyjnie, w ramach jakiegoś uzgodnionego kompromisu? Czy inwestycje w wojsko są takim kierunkiem, który, gdyby opozycja wygrała, będziecie kontynuować?

Są takie sprawy. Tak. modernizacja polskiej armii, inwestycje w wojsko, uzbrojenie, w unowocześnienie armii, jest taką sprawą. Aczkolwiek, chcę wyraźnie zaznaczyć, panie redaktorze, nasza deklaracja, Trzeciej Drogi, jest następująca, że my będziemy kontynuować kontrakty zbrojeniowe z tą zmianą, że 50% funduszy na ten cel przeznaczonych muszą być ulokowane w polskich zakładach zbrojeniowych, ażeby nie tylko importować sprzęt wyprodukowany, czy w Korei, czy w Stanach Zjednoczonych, ale również żeby polski przemysł zbrojeniowy na tych kontraktach coś zyskiwał. To po pierwsze. Ale po drugi, to nie jest wynikiem żadnego porozumienia politycznego, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość, ten rząd, ta ekipa, nie szuka porozumienia z opozycją. To jest nasza deklaracja, którą składamy niezależnie od tego, że PiS szukaniem takiego porozumienia, takiego konsensusu ponad politycznego nad najważniejszymi sprawami, zupełnie nie jest zainteresowany.

Posłuchaj całej rozmowy: