Piłkarze ręczni Zagłębia postawili się faworytowi
Oba zespoły udanie weszły w nowy sezon, jednak zdecydowanym faworytem starcia był obrońca brązowego medalu z ubiegłego sezonu, czyli Górnik Zabrze. Lubinianie nie zamierzali jednak ułatwiać zadania gospodarzom i od początku pokazali, że na Śląsk przyjechali nie tylko walczyć jak równy z równym z wyżej notowanym rywalem, ale też wrócić do domu z punktami. Oba zadania zawodnicy Zagłębia wykonali, choć w końcówce mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść zainkasować trzy punkty, mogli również obejść się smakiem i wrócić bez żadnej zdobyczy. Tymczasem Miedziowi kolejny raz pokazali charakter i tym razem zdobyli punkt na niezwykle ciężkim terenie.
Podopieczni Tomasza Kozłowskiego i Sebastiana Gałacha od początku pokazywali, że nie przyjechali na pożarcie. Pierwsze fragmenty spotkania to walka bramka za bramkę, szybkie akcje i kolejne udane interwencje bramkarzy. Żadnej ze stron nie udało się wypracować przewagi i najczęściej na tablicy wyników oglądaliśmy remis. Lubinianie w końcówce pierwszej połowy wypracowali sobie dwubramkową przewagę, dzięki czemu do szatni schodzili w dobrych nastrojach.
Po zmianie stron wciąż oglądaliśmy wyrównaną walkę. Oba zespoły szanowały piłkę i grały uważnie w ataku oraz mocno w obronie. Swoje dokładali bramkarze, w między słupkami lubińskiej bramki dobry występ zanotowali obaj golkiperzy – Marcin Schodowski i Damian Procho. Obaj bronili w ważnych momentach i byli podporą drużyny. W ofensywie dobrze radził sobie duet Paweł Krupa-Jakub Moryń, którzy nie bali się rzucać i co chwilę nękali obronę Zabrzan. Od 40. Minuty zarysowała się nieznaczna przewaga gospodarzy, którzy wykorzystywali nadarzające się okazję, wychodząc na 23:20. Kiedy wydawało się, że Górnik zacznie powiększać swoją przewagę cztery bramki z rzędu rzucili lubinianie i emocje zaczęły się od nowa i trwały już do samego końca. Przy wyniku 27:27 na rzut zdecydował się Paweł Krupa, jednak piłka poszybowała obok zabrzańskiej bramki. Gospodarze mieli chwilę później piłkę meczową, ale też nie wykorzystali swojej szansy i mieliśmy rzuty karne.
W tym elemencie gry lepiej poradzili sobie zawodnicy Górnika. Już pierwszego karnego nie rzucił Dawid Krysiak, później po serii wykorzystanych karnych, pomylił się Danillo Hlushak, a Górnik wykorzystał swoją szansę.
Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 27:27 (12:14), karne 4:2
Górnik: Wyszomirski, Ligarzewski – Szyszko 7, Tokuda 6, Morkowsky 4, Przytuła 3, Bachko 2, Kaczor 2, Artmenko 1, Bogacz 1, Minotskyi 1.
Zagłębie: Schodowski, Procho – Paweł Krupa 5, Rutowski 5, Krysiak 4, Moryń 4, Stankiewicz 3, Iskra 3, Hlushak 1, Drozdalski 1, Kałużny 1.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.