Piłkarze Zagłębia Lubin z trzecią wygraną w tym sezonie Ekstraklasy
Nie minęła jeszcze minuta, a pod bramką Zagłębia zrobiło się groźnie. Po sprytnie rozegranym stałym fragmencie gry piłka trafiła na głowę Kamila Zapolnika, ale napastnik Puszczy fatalnie przestrzelił.
Kolejne fragmenty spotkania należały już jednak zdecydowanie do gospodarzy. Zagłębie miało ogromną przewagę w posiadaniu piłki i gra toczyła się praktycznie tylko na połowie przyjezdnych. Podopieczni trenera Waldemara Fornalika szybko mogli otworzyć wynik, ale najpierw Kewin Komar świetnie obronił strzał Kacpra Chodyny, a dobitka Damjana Bohara poszybowała w trybuny.
Kilka minut później świetnie uderzył debiutujący w wyjściowym składzie Ukrainiec Serhij Bułeca i bramkarz Puszczy ponownie nie dał się zaskoczyć.
Ekipa z Małopolski ustawiona w głębokiej defensywie ograniczała się do wybijania piłki i sporadycznie wychodziła z własnej połowy. Jeżeli już się to udawało, szukała stałych fragmentów gry i wtedy w polu karnym Zagłębia robiło się groźnie.
Ze względu na wysoką temperaturę po pół godzinie gry sędzia nakazał przerwę na uzupełnienie płynów. Po wznowieniu obraz gry się zmienił. Impet Zagłębia wyraźnie opadł, spotkanie się wyrównało i na boisku nie działo się wiele. Dopiero tuż przed przerwą zrobiło się ciekawie, kiedy dwa razy strzelał Dawid Kurminowski i w obu przypadkach Komar popisał się skutecznymi interwencjami.
Druga połowa zaczęła się od ataków Puszczy. Świetną okazję do uzyskania bramki, oczywiście po stałym fragmencie gry, miał Piotr Mroziński, ale nie przymierzył dokładnie i z kilku metrów zamiast do siatki trafił w jednego z zawodników Zagłębia.
Kilka chwil później szybki atak wyprowadzili gospodarze. Faulowany Bułeca zdołał dograć do wbiegającego w pole karne Chodyny, a ten w sytuacji sam na sam z Komarem trafił do siatki.
Od tego momentu Puszcza nie miała już czego bronić, odważniej wychodziła do przodu i mecz zrobił się ciekawszy. Goście w dalszym ciągu groźni głównie byli po stałych fragmentach gry. Kapitalną okazję po rzucie rożnym miał Konrad Stępień, ale z bliska trafił w bramkarza Zagłębia.
Swoje szanse mieli też gospodarze. Najlepszą Tomasz Pieńko, który po podaniu Chodyny miał już przed sobą tylko bramkę, ale źle przyjął piłkę i nie oddał nawet strzału.
Kiedy środkowy obrońca gości Mołdawianin Artur Craciun w pięć minut ujrzał dwie żółte kartki i musiał opuścić boisko, wydawało się, że Zagłębie spokojnie utrzyma prowadzenie do końca. Puszcza bez kalkulacji rzuciła jednak wszystkie siły do ataku i w polu karnym gospodarzy co chwilę było gorąco. Najbliższy doprowadzenia do remisu był Roman Jakuba, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.
Lubinianie utrzymali skromne prowadzenie i przynajmniej do niedzieli będą liderem Ekstraklasy.
KGHM Zagłębie Lubin – Puszcza Niepołomice 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Kacper Chodyna (50).
Zagłębie: Szymon Weirauch – Bartłomiej Kłudka, Bartosz Kopacz, Kamil Kruk (70. Michał Nalepa), Mateusz Grzybek – Kacper Chodyna, Tomasz Makowski (88. Filip Kocaba), Damian Dąbrowski, Serhij Bułeca (70. Marek Mróz), Damjan Bohar (46. Tomasz Pieńko) – Dawid Kurminowski (84. Arkadiusz Woźniak).
Puszcza: Kewin Komar - Piotr Mroziński, Artur Craciun, Łukasz Sołowiej, Roman Jakuba - Mateusz Cholewiak (68. Jakub Bartosz), Michał Walski (46. Artur Siemaszko), Jakub Serafin (79. Jakub Stec), Konrad Stępień, Marcel Pięczek (46. Jordan Majchrzak) - Kamil Zapolnik (63. Muris Mesanovic).
Żółte kartki – KGHM Zagłębie Lubin: Kamil Kruk, Bartosz Kopacz; Puszcza Niepołomice: Jordan Majchrzak, Artur Craciun, Piotr Mroziński, Konrad Stępień. Czerwona kartka za drugą żółtą – Puszcza Niepołomice: Artur Craciun (88).
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 5607.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.