Grzegorz Schetyna: Jedynka z okręgu legnicko-jeleniogórskiego? Tak, wszystko zmierza w tę stronę
Panie przewodniczący, wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że wystartuje pan z jedynki z okręgu legnicko-jeleniogórskiego. Czy to prawda?
No tak. Wszystko zmierza w tę stronę, ale jeszcze trochę czasu, żeby te listy nabrały takiego ostatecznego formatu. Ale na pewno w sierpniu decyzja będzie podjęta.
Ale czy to prawda?
Że wszystkie znaki na niebie?
Nie, że będzie pan jedynką. Może pan powiedzieć. Może pan śmiało powiedzieć. Tak między nami.
Wie pan, decyduje, proponuje przewodniczący. Decyzja jest zarządu i akceptowana przez Radę Krajową. To wynika ze statutu. Także nikt z nas nie wie, jak będą wyglądać ostateczne listy. To zależy, jaka będzie, tak jak powiedziałem, propozycja i decyzja.
Cieszy się pan? To jest trudny teren?
Ja byłem 10 lat posłem z tamtego okręgu wyborczego. Z takim dobrym doświadczeniem pracy. On jest trudny, dlatego że jest złożony z dwóch części. Z tego subregionu jeleniogórskiego i legnickiego. No w legnickim, wiadomo, Zagłębie Miedziowe, też trudne wyzwania i problemy, a jeleniogórskie, sudeckie, no zupełnie inne. Więc ciekawe miejsce i taki wdzięczny do pracy i do sprawowania mandatu. Też jeśli chodzi o wyniki wyborcze, bo w tych momentach, kiedy ja tam startowałem, to te wyniki były dla Platformy Obywatelskiej bardzo przyzwoite.
No to panie przewodniczący naprawdę po męsku. Będzie ta jedynka? Jak dziś rozmawiamy o tym, to wszystko na to wskazuje. Może pan to potwierdzić?
Ja będę to potwierdzał, panie redaktorze. Nie wiem czy pan pamięta, ale my jesteśmy umówieni. Także jak ja będę gotowy, a decyzja będzie podjęta przez organy statutowe Platformy Obywatelskiej, wtedy panu zakomunikuje, co jest pewne i co jest załatwione.
Po drugiej stronie zapewne na jedynce o najlepszy wynik powalczy pani marszałek Elżbieta Witek. Tu szykuje się fascynujące starcie, panie przewodniczący?
To zawsze jest ciekawe, prawda? Bo i historia zatacza koło. Ale ja uważam, że też jeśli chodzi o regionalne starcia wyborcze, to one mają też sens, bo są pokazaniem planu, programu regionalnego. Zawsze mieliśmy takie doświadczenie budowania, mobilizowania wyborców wokół projektów, które traktowaliśmy i traktujemy jako zobowiązanie wyborcze, tak. Jeśli chodzi o inwestycje, to jak długo mówiliśmy o S3, o inwestycjach, o ściąganiu pieniędzy europejskich na inwestycje na Dolnym Śląsku. To zawsze ma sens, bo to zostaje. Ja traktuję zawsze poważnie kampanię wyborczą, bo rzeczy tam powiedziane i obiecane muszą być realizowane przez najbliższą kadencję. Tak traktuję też tę kampanię i te wybory.
A ma pan pomysł na siebie, taki programowy, merytoryczny? Jak pan spotyka się z wyborcami potencjalnymi, to czym pan chce do siebie przekonać?
Dzisiaj jeździmy po Polsce w ramach akcji "Tu jest przyszłość" i rozmawiam w różnych miejscach. Mam dużo spotkań. Proszę mi wierzyć. Na na wsi, w tej Polsce powiatowej, lokalnej.
Widziałem nawet ostatnio na Twitterze, że wrzucał pan zdjęcia.
Tak, tak, bo mieliśmy w Kamiennej Górze takie spotkanie agroklubu. To są ciekawe spotkania. To jest nowe doświadczenie, ale bardzo ważne i potrzebne w narracji wyborczej, przedwyborczej, dla Platformy, dla partii opozycyjnej, dla wszystkich partii.
I o czym panu mówią wyborcy?
Narzekają bardzo i to, wie pan, czy byłem na Lubelszczyźnie, czy na Podkarpaciu, czy teraz ostatnio na Dolnym Śląsku, to jest bardzo duży żal do braku właściwego funkcjonowania państwa. Braku antycypacji zagrożeń, braku otwarcia na kwestie europejskie. To oczywiście wynika z wojny na Ukrainie i z tego wszystkiego, co dzieje się z gospodarką ukraińską, z rolnictwem ukraińskim, ze zbożem, z owocami miękkimi. Z tymi wszystkimi, co tak naprawdę, czego import do Polski czy do Unii Europejskiej, ale szczególnie do do Polski, no wpływa na wysokość cen w skupie i tego wszystkiego, co uderza w polskich rolników. Tutaj jest bardzo dużo żalu i bardzo dużo pretensji do rządzących. My o tym głośno mówimy.
(...)
O co chodzi z tym urlopem w Senacie, zarządzonym przez pana marszałka Grodzkiego? To jest dobry pomysł?
Ale nie wiem o co chodzi.
No pan marszałek stwierdził, że w sierpniu chyba będzie po prostu laba, mówiąc kolokwialnie.
Ja mogę mówić o swoim doświadczeniu, jeśli chodzi o prowadzenie, bycie marszałkiem Sejmu. To musi funkcjonować wspólnie. Parlament, Sejm i Senat, obie izby muszą współpracować. Koordynacja tej współpracy, tej legislacyjnej współpracy, zależy od marszałka Sejmu i Senatu. Oni ustalają kalendarz funkcjonowania, bo przecież proces legislacyjny, nie chce być inaczej, jest taki, że najpierw to przechodzi przez Sejm. Potem trafia do Senatu. Mówię o projektach ustaw, ustawach przegłosowanych i potem wraca do Sejmu. Więc to trzeba w ten sposób przygotować. Ja nie znam ustaleń ostatnich między marszałek Witek a marszałkiem Grodzkim. Ale z tego co wiem, mówił mi o tym marszałek Grodzki wiele razy, że ta współpraca no funkcjonuje w normalny sposób.
To chociaż tyle dobrego.
Nie ma tutaj żadnych takich konfliktów. Ciągle nie były znane daty. Ten 28 też się pojawił tak nagle, to posiedzenie dzisiejsze, bo jesteśmy w Warszawie. Więc ja myślę, że cała konstrukcja czy wolnych dni, czy posiedzeń, które się będą odbywać w sierpniu, to jest ustalenie między marszałkami. Jestem przekonany, że zrobią to w taki właściwy sposób.
Czy może pan już zdradzić, kiedy poznamy nazwiska Paktu Senackiego?
Każdy dzień oni bardzo intensywnie teraz pracują. Tak naprawdę jest to przede wszystkim podział między ugrupowania i środowiska polityczne, partie polityczne, poszczególnych okręgów. Te 100 okręgów jest dzielone. Nie zawsze są precyzyjnie wskazane nazwiska, ale wiem, że na dniach, czyli na początku przyszłego tygodnia na pewno będzie podział, co do wszystkich okręgów.
Na pewno? W przyszłym tygodniu?
Tak. Wszystko znaki na niebie i na ziemi, tak mówią negocjatorzy, wskazują, że to będzie przyszły tydzień.
Jak pan myśli, kto będzie twarzą na Dolnym Śląsku?
Wie pan, to są inne wybory. Senat to są okręgi jednomandatowe, to są wybory większościowe i tu nie będzie twarzy. Tu będzie po prostu 8 miejsc, 8 pół, 8 okręgów senackich, o które będzie walka. 8 osób, przedstawicieli Paktu Senackiego, będzie walczyć o 8 mandatów
Pani senator Zdrojewska. To jest dobra kandydatka?
No jest obecną senatorką, podobnie jak pani profesor Chybicka. Z dobrymi doświadczeniami, pracą w Senacie. Na pewno tak. Tylko my mieliśmy tutaj, z różnych powodów, cztery na cztery, czyli Koalicja Obywatelska ma czterech senatorów. My chcielibyśmy powalczyć o lepszy wynik i powalczyć o tę pozostałą czwórkę senatorów.
A co będzie z Romanem Giertychem? Pan jest zwolennikiem tego, żeby on się znalazł na listach czy nie?
Jestem zwolennikiem i to muszą się wszyscy na to zgodzić. Mówię o Pakcie Senackim.
A pan się zgadza?
Ja uważam, że on ma jednak ogromne doświadczenie polityczne i parlamentarne.
Ja rozumiem, ale czy pan chce? Czy Grzegorz Schetyna tego chce?
To nie jest moja decyzja.
A gdyby pan decydował? Był pan kiedyś przewodniczącym. Pan by postawił krzyżyk, czy nie?
Jest taka formuła, panie redaktorze, że jeżeli nie chce się go zapraszać, nie ma zgody wszystkich przedstawicieli Paktu Senackiego na to, żeby na przykład Roman Giertych reprezentował Pakt Senacki, to wtedy można doprowadzić do takiej sytuacji, że wybiera się okręg, w którym Pakt Senacki nie wystawia kontrkandydata. To jest taka formuła. Czyli ułatwia się możliwość wejścia.
Ja wiem panie przewodniczący, ale zadam jeszcze raz precyzyjnie to pytanie. Czy gdyby to od pana zależało, to pan jest zwolennikiem takiej kandydatury, czy nie?
Jeżeli wszystkie wszystkie strony Paktu Senackiego się zgodzą, to tak. Ale musi być zgoda wszystkich. Jeżeli jej nie ma, to wtedy wchodzi w grę ta formuła, o której powiedziałem.
Ale zakładam, że siedzi sobie jakieś gremium przy stole i gdyby pan był przy tym stole, to pan by podniósł rękę za? Czy przeciw?
Ja rozmawiam jako przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Ja proponowałem Romanowi Giertychowi okręg wyborczy. On nie przyjął wtedy tej propozycji i nie kandydował cztery lata temu. Tak po prostu było. To była jego decyzja.
To w pewnym sensie jest to jakaś odpowiedź, ale jest pan naprawdę twardym zawodnikiem. Pan profesor Antoni Dudek ocenił kilka dni temu w Radiu RMF, że Prawo i Sprawiedliwość prawdopodobnie szykuje potężne uderzenie. A co szykuje opozycja? Co szykuje Platformy Obywatelskiej i czy marsz 1. października to ma być właśnie taki game changer, jak lubi mawiać Michał Kolanko z Rzeczpospolitej.
Na pewno tak, bo to będą ostatnie tygodnie przed wyborami, przed datą wyborczą. Powiedzmy sobie wprost, panie redaktorze, jeszcze nie wiadomo, kiedy będą wybory, tak.
Jakoś lada dzień mamy poznać tę decyzję.
Niby ma być ta decyzja. Ona musi być podjęta czy zakomunikowana do 14 sierpnia. Ale możliwe są ciągle różne warianty. Tych dat jest od 15 października do 12 listopada. Wszystkie one są możliwe ciągle. Więc ja uważam tak, że 1 października, po tym sukcesie marszu 4 czerwca, to może być rzeczywiście pokazanie ogromnej siły. Te zapowiedzi przewodniczącego Tuska, że chcemy, żeby było milion ludzi w Warszawie, to zawsze było marzenie. Jeżeli milion osób będzie w Warszawie 1 października, to rzeczywiście będzie to miało wpływ na wybory i na wynik wyborów, bo to jest potęga. To wszyscy wtedy pokażemy, jak bardzo nam zależy na tym, żeby te wybory wygrać i jak bardzo jesteśmy zdeterminowani.
A w co gra szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś, który organizuje konferencję z liderem Konfederacji Sławomirem Mentzenem. Był pan zaskoczony, czy już pana nie jest w stanie nic zaskoczyć?
Mało jest mnie już w stanie zaskoczyć w polskiej polityce. Ale byłem zaskoczony, szczególnie, że, wie pan, NIK jednak jest symbolem. Przecież to jest instytucja tak mocno zawieszona w konstytucji, tak ważna dla kontroli funkcjonowania państwa, jak żona Cezara. Prezes NIK myślałem, że po prostu zbudował taką pozycję, czy chce budować pozycję niezależności, niezależności od polityki. Jego konferencja z liderem jednej z partii politycznych, jeszcze partii, która zaprosiła syna prezesa Banasia na swoje listy wyborcze, to nie jest dobry sygnał, to nie jest dobry znak, to nie jest dobry obraz.
Powinien Marian Banaś stracić stanowisko?
Nie. Nie powinien takich rzeczy robić. Powinien się jak najdalej, jako szef NIK-u, odsunąć od polityki, szczególnie w kampanii wyborczej, szczególnie wtedy, kiedy jego rodzina w tę kampanię będzie zaangażowana. To chodzi o powagę instytucji i taką normalność państwa. Naprawdę wszystkim nam na tym powinno zależeć, najbardziej prezesowi Banasiowi.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.