Wrocławscy żużlowcy stracili miano niepokonanych w Ekstralidze
Dopiero w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej żużlowcy Betardu Sparty znaleźli pogromcę. Po 12 wygranych meczach z rzędu w piątkowy wieczór musieli uznać wyższość leszczynian. Wygrana podopiecznych Piotra Barona to z pewnością niespodzianka, ale też nie sensacja. Goście przyjechali osłabieni brakiem Piotra Pawlickiego, który przed tygodniem w Pile podczas indywidualnych mistrzostw Polski doznał poważnej kontuzji kostki. Pawlicki to wychowanek Unii i kibice w Lesznie na pewno mogli żałować, że nie zobaczyli byłego kapitana "Byków". Inna sprawa, że jego nieobecność ułatwiła zadanie gospodarzom; zastępujący go Lukas Fienhage w dwóch startach nie zdobył punktu.
Wrocławianie na dwie kolejki przed końcem zapewnili sobie już pierwsze miejsce przed rundą play-off, żużlowcy Unii z kolei po piątkowej porażce Wilków Krosno byli pewnie utrzymania się w ekstralidze. Zwycięstwo nad Betardem z kolei mocno przybliżyło ich do zajęcia szóstej lokaty gwarantowanej udziałem w rywalizacji o medale. Mecze tych drużyn jednak bez względu na stawkę zawsze elektryzują kibiców, bowiem miasta dzieli niespełna 100 kilometrów i te pojedynki traktowane są niemal jak derby. Na trybunach zasiadło ok. 12 tysięcy fanów.
Mecz był zacięty praktycznie do ostatniego wyścigu. Już w trzecim biegu walkę o wygraną stoczyli Grzegorz Zengota z Maciejem Janowskim. Wrocławianin cieszył się z prowadzenia przez niecałe okrążenie, potem żużlowiec Unii do końca musiał odpierać ataki rywala.
W ekipie Unii tradycyjnie już prym wiódł Janusz Kołodziej. 39-letni żużlowiec, który przed pierwszym startem oficjalnie poinformował, że zostaje w leszczyńskim klubie na kolejny sezon, tylko raz przyjechał drugi. Miało to miejsce w 13. biegu, kiedy to musiał uznać wyższość Artioma Łaguty, który był najmocniejszym punktem gości.
Przewaga leszczynian wahała się w granicach dwóch-czterech punktów. W dziewiątym wyścigu Kołodziej z Bartoszem Smektałą wygrali podwójnie z Taiem Woffindenem i Danielem Bewley'em i gospodarze prowadzili 30:24. Bewley na początku spotkania mocno zawodził i dopiero w końcówce wygrał dwa biegi.
Sparta nie rezygnowała z korzystnego rezultatu, bowiem chwilę później Bartłomiej Kowalski i Janowski, który mocno wspierał młodszego kolegę, przywieźli komplet punktów i znów wynik był "na styku". Przed nominowanymi biegami Unia wygrywała 41:37 i wrocławianie mogli sobie dopisać punkt bonusowy.
W 14. wyścigu Bewley zostawił za plecami rywali, ale Jaimon Lidsey i Smektała robili wszystko, by nie rozdzielił ich ostatni w stawce Janowski. W decydującym wyścigu duet Unii Kołodziej i Zengota najszybciej wyszedł spod taśmy, lecz Łaguta na dystansie minął Zengotę. Taki stan rzeczy niewiele zmienił, bowiem Woffinden, który popełnił błąd na starcie, nie miał szans na poprawę lokaty. Pierwsza porażka lidera ekstraligi w tym sezonie stała się faktem.
Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław 48:42
Pierwszy mecz wygrała Sparta 52:38. Punkt bonusowy dla Wrocławia.
Unia Leszno: Janusz Kołodziej 14 (3,3,3,2,3), Bartosz Smektała 9 (3,1,2,1,2), Grzegorz Zengota 9 (3,2,2,1,1), Jaimon Lidsey 6 (1,1,0,3,1), Chris Holder 5 (0,2,1,2), Damian Ratajczak 3 (2,0,1), Antoni Mencel 2 (1,1,0).
Betard Sparta Wrocław: Artiom Łaguta 13 (2,3,3,3,2), Bartłomiej Kowalski 9 (3,2,1,3,0), Tai Woffinden 7 (1,3,1,2,0), Daniel Bewley 7 (0,1,0,3,3), Maciej Janowski 6 (2,2,2,0,0), Lukas Fienhage 0 (0,0), Kacper Andrzejewski 0 (0,0,0).
Najlepszy czas dnia Artiom Łaguta w 13. wyścigu - 61,68. Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński (Toruń). Widzów 12 000.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.