Wielkie wraki w małej wsi. Nietypowe wyścigi w Dobkowie
Jak podkreślają organizatorzy samochody dopuszczane do wyścigu mogą być przerobione i pozbawione wielu części, jednak muszą być w pełni sprawne mechanicznie. O szczegółach mówi organizator i członek zespołu Wściekły Byk, Daniel Grzeszykowski:
- To są takie wyścigi z przepychaniem. Nie można się za bardzo rozbijać, tutaj się przepychamy, możemy obrócić zawodnika. Musi jeździć, musi mieć sprawne hamulce, pasy. Wszystko musi być sprawne oprócz tam oświetlenia i powiedzmy tam szyby nie musi mieć.
Nie chodzi tylko o adrenalinę, ale przede wszystkim zamiłowanie do motoryzacji, przerabiania samochodów i doskonalenia swoich umiejętności za kółkiem. - Mimo że chodzi o wyścig wraków, często pordzewiałych, starych i ogołoconych z wielu części to jest to bezpieczna zabawa - podkreśla Grzeszykowski:
- Oni jadą sami na tym szerokim torze więc nie ma niebezpieczeństwa, nic nie można sobie zrobić, a też uczą się jeździć. Takiego doświadczenia nie zdobędziemy na drodze. Bardzo dużo można się nauczyć, jak wpadnie się w zakręt, w poślizg, jak z tego zakrętu wyjść. Najważniejszą rzeczą jest zabawa i nauka lepszej jazdy.
Udział w wyścigu może wziąć niemal każdy. Zmagania na torze w ramach Wrak Race Dobków odbywają się jak co roku w trzech kategoriach. W kategorii cywil startują nieprzerobione cztery kółka, w kategorii pro przepychają się już samochody z chłodnicami w bagażniku, wzmocnioną konstrukcją i rogami na dachu, a w kategorii junior startuje młodzież od 15 do 18 lat. Dla widzów wstęp wolny. Jak podkreślają organizatorzy na miejscu czekają wydzielone strefy kibica, malucha, a także stoiska gastronomiczne ze swojskim jedzeniem.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.