Strażakom udało się ugasić trzytygodniowy pożar
- To była jedna z najtrudniejszych akcji ratowniczych ostatnich miesięcy - mówi Radiu Wrocław dowódca JRG w Złotoryi, st. kpt. Piotr Dąbrowa:
- Łącznie na miejscu działań pracowało 458 zastępów, w tym pojazdy specjalistyczne, bezzałogowe statki powietrzne, pompy dużej wydajności... W działaniach brało udział 575 ratowników, którzy 24 godziny na dobę, przez 20 dni, ciężko pracowali, aby ten pożar ugasić.
Na razie nie ma jednoznacznej opinii co do przyczyn pożaru. Nieoficjalnie wiadomo, że kilka dni, zanim pojawił się ogień, samorządowcy interweniowali u właściciela zakładu, bo zgromadził za dużą liczbę opon na swoim terenie. Mieszkańcy Wilkowa sugerują, że mogło to być podpalenie. Szacowanie kosztów akcji strażackiej rozpocznie się w przyszłym tygodniu. Ostateczna kwota może się sięgnąć nawet kilkuset tysięcy złotych:
- Przez ostatnie trzy dni akcji pożar był już ugaszony, nie podawaliśmy środków gaśniczych, ale sprawdzaliśmy kamerą termowizyjną, czy nie podnosiła się temperatura. Na miejscu stacjonowały cały czas zastępy. Dokładne koszty i wyliczenia zostaną opracowane. Na tę chwilę nie jestem w stanie udzielić szczegółowych informacji - dodaje st. kpt Piotr Dąbrowa.
Pikanterii dodaje fakt, że właściciel terenu, na którym składowane były zużyte opony, nie pojawił się, by przejąć plac od strażaków po zakończonej akcji. Ostatecznie ratownicy pozostawili nieruchomość do dyspozycji samorządowców. Niestety, nam również nie udało się skontaktować z właścicielem zakładu pirolizy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.