Rektor UWr: Będę startować w wyborach (...). Remonty, to jest coś, co przeszkadza mi spać
Zacznijmy nasze spotkanie od rekrutacji, dlatego że studenci w tej chwili mają ostatnie dni na to, by wziąć udział w rekrutacji na uczelnię. Coś na pewno już wiecie w tej sprawie. Które kierunki cieszą się w tym roku największym zainteresowaniem, może pan zdradzić?
Oczywiście, że tak. Przygotowaliśmy dla studentów 6 tysięcy miejsc na pierwszym roku. Kandydatów, którzy zgłosili chęć udziału w rekrutacji, mamy 11 tysięcy, także wynik jest bardzo dobry. A najbardziej popularne kierunki to jest tradycyjnie psychologia - 20 kandydatów na jedno miejsce. I troszeczkę, ku mojemu zdziwieniu, koreanistyka 18 kandydatów na jedno miejsce.
To ciekawe o czym pan mówi. Tym bardziej, że nie przedłużył pan ze stroną chińską umowy na współprowadzenie Instytutu Konfucjusza, ale zamierzacie rozwijać sinologię, które cieszy się popularnością niezmiennie od lat wśród studentów. Co nas czeka od października w tym temacie? Już to pan poukładał?
Tak. Mamy ogłoszone konkursy. Dwa konkursy zostały już rozstrzygnięte, a to konkursy na wykładowców, którzy będą zatrudnieni na Uniwersytecie Wrocławskim i sinologia będzie działała. Będziemy mieli normalną rekrutację na sinologię. W planach mamy również rozszerzenie, bo sinologia jest tylko do pierwszego stopnia, czyli do licencjatu. Mamy studia magisterskie na sinologię.
Czyli nowość.
Nowość.
A jak Pan myśli, wracając do tej psychologii, skąd ta, niezmiennie od lat ciesząca się popularnością psychologia w głowach przyszłych studentów się pojawia? Czym to jest spowodowane?
Panie redaktorze, myślę, że świat. Szybko zmieniający się świat.
Ale rynek pracy jest trudny.
Rynek pracy jest trudny, ale odczucia kandydatów, którzy chcą studiować psychologię, na pewno są takie, że wiedza, którą posiądą, którą zdobędą w trakcie studiów, przyda im się w każdej dziedzinie życia. Nie tylko w pracy, ale również w rodzinie i także w kontaktach społecznych.
Nowe kierunki? Przewiduje pan nowości, które mogą decydować o tym, że przyszli studenci wybiorą Uniwersytet Wrocławski?
Mamy w tej chwili wzbogaconą ofertę np. na studiach podyplomowych. Około 60 kierunków oferujemy. A jeśli chodzi o takie nowe kierunki, to np. prawo w e-biznesie.
Czyli bardzo na czasie.
Wydaje się, że w tej chwili to jest rzecz, która powinna cieszyć się popularnością, bo ten e-commerce, jak to się nazywa, to bardzo się mocno rozwija.
Jest pan rektorem od roku. To gorące krzesło? Musiał pan mocno rewidować wyobrażenie o tym, gdy pan się zmierzył z tym wszystkim, z czym musi się pan na co dzień mierzyć?
Oczywiście, że tak. To znaczy przez pierwszy miesiąc, jak ktoś się pytał, jak mi się rektoruje, odpowiadałem szukam tego, kto mnie namówił na kandydowanie. Dlatego, że potrzeby Uniwersytetu przerosły moje wyobrażenia. Zarówno mizeria finansowa, jeśli chodzi o wynagrodzenia kadry akademickiej, ale również pracowników administracyjnych, jak i potrzeby inwestycyjne, które są przeogromne.
Czy to jest tak w tej chwili, że jak pan patrzy na różne rejony uniwersytetu, bo temat jest bardzo złożony, to może pan sobie pozwolić tylko na remonty i doraźne działania, czy gdzieś, w jakiejś najbliższej perspektywie będzie pan wbijać tę przysłowiową łopatę i będziecie budowali coś nowego?
Panie redaktorze, przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się dokończenie remontu budynku historycznego, budynku historii przy ulicy Szewskiej. Mamy już kosztorys budowlany i ten kosztorys niestety opiewa na 42 miliony. Ten wzrost ceny wynika z tego, że odkryto w tym budynku artefakty, czyli pozostałości synagogi z XIII wieku i freski, które tak się datują. No i będziemy, to jest pierwsze moje zadanie, czy najpilniejsze zadanie, to jest spięcie finansowe tego dokończenia tych prac remontowo-budowlanych. Ale mamy też przewidziane budowanie nowych rzeczy. Tam, gdzie był dawniej Kalogródek, czyli róg ulicy Więziennej i Kuźniczej, chcemy wybudować centrum współpracy polsko-ukraińskiej i tam też będzie miała swoją siedzibę muzykologia.
Kiedy?
Już w tej chwili jest trwają prace projektowe. Także na to mamy zabezpieczone środki w wysokości 30 milionów złotych.
Coś jeszcze będzie pan budować?
Na pewno, po tym uśmiechu, który widzę, to na pewno pan wie, że moim marzeniem jest Centrum Badań Fizycznych i Chemicznych na ulicy Koszarowej.
Czyli pana dziedzina. Uśmiecham się, bo trochę pana prowokuję.
Dokładnie. No niestety na ten cel mamy uzyskałem tylko środki w wysokości 80 milionów, co jest tylko drobną cząstką tego, co będziemy musieli zdobyć, aby tę inwestycję poprowadzić.
Ale zakładam, że w głowie ma pan jakiś harmonogram, kiedy to mogłoby się wydarzyć, tzn. kiedy pierwsi studenci mogliby zacząć korzystać z tego obiektu?
Myślę, że to będzie 5-6 lat. To nie da się tego tak szybko zrobić.
Powiedział pan o mizerii finansowej, jak pan to ujął. Tak się składa, że przez lata byliśmy świadkami tematu podwyżek, podnoszenia tematu płacy przez rozmaite grupy pracowników Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak to dzisiaj wygląda, mając na uwadze też te wszystkie czynniki wewnętrzne i zewnętrzne, mówiąc wprost inflację i drożyznę? Ma pan kolejki do gabinetu pracowników, którzy, nie mówię, że żądają podwyżek, ale po prostu najzwyczajniej w świecie o nie proszą?
Temat tej mizerii finansowej to nie jest nowy temat, ale w ostatnich latach on nabrał na znaczeniu ze względu na bardzo wysoką inflację, której byliśmy świadkami rok temu, dwa lata temu. Tutaj to, co ministerstwo zaoferowało, czyli 4,4 procenta w październiku ubiegłego roku i 7,8 procenta w styczniu bieżącego roku, na pewno nie pokrywa wzrostu kosztów, które doświadczają nasi pracownicy. A budżety domowe na pewno są bardzo obciążone tym wzrostem kosztów i ta podwyżka, którą przyznaliśmy, na pewno nie zaspakaja tych potrzeb, których oczekują pracownicy. Niestety nie widzę możliwości zwiększenia wynagrodzeń pracowników. Natomiast udało mi się z wyniku finansowego dodatniego założyć fundusz wynagrodzeń w wysokości 8 milionów złotych i z tego funduszu już 4 miliony, to był tak zwany jednorazowy dodatek okolicznościowy na święta wielkanocne, no i pozostałe 4 trzymam na tak zwane karpiowe.
Czyli jest nadzieja. A doczekamy się panie rektorze konsolidacji uczelni? To jest taki temat rzeka, który wraca niczym bumerang. Czy wy się połączycie z Uniwersytetem Medycznym i z innymi uczelniami, czy w ogóle już nie ma takiego tematu i nie warto do niego wracać?
Panie redaktorze, ja jestem zwolennikiem konsolidacji uczelni. Natomiast reżim prawny, w jakim pracujemy, nie sprzyja takim działaniom. Jeśli chodzi o połączenie, czyli dokładnie utworzenie federacji z Uniwersytetem Medycznym we Wrocławiu, to oba senaty dały zdecydowanie negatywne opinie, jeśli chodzi o taki krok. Także tutaj nie będzie. Ale muszę dodać, że mieliśmy 8 zespołów eksperckich, które pracowały w różnych obszarach i z materiału, które przygotowały te zespoły eksperckie wynika jednoznacznie, że jest duże pole współpracy.
A jak pan reaguje na takie działania, jak chociażby to, że na Politechnice Wrocławskiej powstaje wydział, który będzie szkolić, będzie kształcić przyszłych lekarzy. Czy pan też myśli na terenie swojego poletka, że tak to ujmę, o czymś podobnym?
Tzn. ja trzymam kciuki za to przedsięwzięcie, które podjęła się Politechnika. Według mnie to jest bardzo trudny projekt. Ja nie myślę o utworzeniu wydziału lekarskiego. Raczej myślę właśnie o zacieśnieniu współpracy z Uniwersytetem Medycznym. A w takim sensie, że przedmioty podstawowe, związane z wykształceniem lekarskim, byłyby prowadzone przez pracowników Uniwersytetu Wrocławskiego.
Czyli np. przepraszam, że wejdę słowo, biologia?
Biologia, chemia. Dokładnie tak. Natomiast przedmioty kliniczne byłyby prowadzone przez pracowników Uniwersytetu Medycznego.
A to ciekawe, kiedy to mogłoby się wydarzyć?
A panie redaktorze, to zdradzę panu, że planujemy już z Uniwersytetem Medycznym pod koniec września konferencję, w której podsumujemy pracę tych zespołów eksperckich i zaproponujemy obszary współpracy.
Jak przeglądam prasę w ostatnich tygodniach, która w pewnym sensie traktuje o tym, co się dzieje na Uniwersytecie Wrocławskim, o pana działaniu, to w ostatnich dniach rzuciły mi się dwa teksty. Pani Katarzyna Kaczorowska w Polityce oceniła, że "rektor powinien stać na straży autonomii i politycznej neutralności uczelni. Ale życie jest życiem, a pieniądze daje władza. Uniwersytet Wrocławski wybrał sobie rektora związanego z Opus Dei i teraz jest kłopot oraz pytanie co wolno rektorowi?" To jest koniec cytatu. Ale mamy też Beatę Maciejewską z Gazety Wyborczej, która też jest dość krytyczna wobec pana. Jak pan myśli, dlaczego? Pan się zgadza z tymi tezami, które dziennikarze stawiają? Próbuje pan z nimi wejść w jakąś dyskusję, polemikę?
Staram się raczej nie reagować na tego rodzaju zaczepki, bo dla mnie to są zaczepki, a nie rzetelne artykuły dziennikarskie. Wydaję mi się, że to już od samego początku, na przykład pani redaktor Maciejewska pisała, że rektor z Opus Dei, jakby to miało jakieś znaczenie.
Rozumiem, że dla pana nie ma?
Rok pełnienia tej funkcji rektora pokazuje, że umiem oddzielić sprawy zarządzania uczelnią od spraw związanych z wiarą. No przyznam się, że trudno mi odpowiedzieć, bo nie chciałbym znowu odnosić się krytycznie do wypowiedzi tych dziennikarzy, dlatego że uważam, że prasa powinna mieć bardzo dużą swobodę, jeśli chodzi o wydawanie opinii i ocenianie pracy wszystkich. I polityków, i rektorów, i biznesmenów.
Tu się z panem zgadzam, to jest absolutnie fundament. Jak pan myśli o przyszłym roku akademickim, to co jest absolutnie największym wyzwaniem dla pana? Albo co jest największą bolączką? Rwie pan sobie włos z głowy? Jest takie zagadnienie, o którym niespecjalnie pan chce mówić?
To są właśnie prace remontowo-budowlane. Dokończenie remontu budynku historii. To jest priorytet. Ale do tego mamy remonty różne związane z tym, że piony kanalizacyjne np. w różnego rodzaju obiektach muszą być zrobione i muszą być na to znalezione środki. I to jest coś, co przeszkadza mi spokojnie spać.
Będzie pan walczyć o kolejną kadencję?
Tak. Będę startował w wyborach w 2024 roku.
I uda się?
Trudno powiedzieć. Opozycja jest.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.