Kilkanaście dni walki z pożarem w Wilkowie
Przy użyciu ciężkiego sprzętu budowlanego strażacy przerzucają palące się opony i dogaszają składowisko. Prokurator Rejonowy w Złotoryi Tomasz Pisarski poinformował, że wszczęto postępowanie w sprawie pożaru pod kątem spowodowania niebezpieczeństwa życia i zdrowia ludzi oraz zanieczyszczenia środowiska. Prokuratura nie wyklucza, że doszło do celowego podpalenia składowiska.
- Taka wersja jest brana pod uwagę. Zabezpieczane są dokumenty, przesłuchiwani są świadkowie w tej sprawie, przeprowadzone zostaną po zakończeniu akcji gaśniczej oględziny miejsca zdarzenia, z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Bez opinii biegłego nie chciałbym się wypowiadać na temat przyczyny pożaru - mówi prokurator Tomasz Pisarski.
Dym wciąż się unosi, ale prowadzone pomiary skażenia powietrza nie wykazały zagrożenia. St. kap. Piotr Dąbrowa ze złotoryjskiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej podkreśla, że mimo intensywnych opadów deszczu w ostatnich dniach akcja może potrwać kolejnych kilka dni:
- Intensywne opady deszczu nie pomogły nam w akcji gaśniczej, ale dodatkowo zasiliły nasze zbiorniki, z których korzystamy. Jesteśmy uzależnieni od ciężkiego sprzętu budowlanego, możliwości i awaryjności koparki, na pewno potrwa to jeszcze kilka dni. Systematycznie, powoli przelewamy materiał, który ulega spaleniu - tłumaczy st. kap. Piotr Dąbrowa.
Prokurator Rejonowy w Złotoryi poinformował, że w sprawie zostali już przesłuchani między innymi właściciele dawnego zakładu pirolizy, na którym znajduje się składowisko.
Pożar na składowisku w Wilkowie koło Złotoryi zauważono w sobotę 17 czerwca po godz. 10. Istniało duże ryzyko, że od płonących opon zajmie się pobliski las. Na miejscu pracowało 17 zastępów straży pożarnej.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.