Szybownicy z całego kraju zjechali do Lubina na "Wiosenny obóz przelotowy"
Swoją przygodę w powietrzu zaczynają od latania bez silników. Od rana ich wyczyny można oglądać na niebie w Lubinie i okolicach. 43 pasjonatów awiacji uczestniczy tam w "Wiosennym obozie przelotowym". To zajęcia dostępne wyłącznie dla osób, które już potrafią bezpiecznie sterować szybowcami.
- Nie każdy kandydat na pilota uzyskuje taką akceptację - zastrzega Ernest Lichocki, instruktor Aeroklubu Zagłębia Miedziowego.
- Tak, zdarzają się tacy ludzie. Podczas podstawowego szkolenia szybowcowego jest to od 5 do 10 proc. i to mówimy wprost - bo widzimy po wykonaniu kilkunastu (wspólnych - dop. red.) lotów, że ta osoba nie ma odpowiednich predyspozycji, żeby mogła wykonywać czynności lotnicze.
W zajęciach biorą również udział utytułowani piloci z wieloletnim stażem. Ideą obozu jest, aby to właśnie oni dzielili się swoimi doświadczeniami z tymi, którzy mogą już oficjalnie stawiać pierwsze kroki w chmurach.
Zdaniem wielu ekspertów to doskonały wstęp również do przygody z samolotami silnikowymi. Co młodych ludzi ciągnie w przestworza?
- Odpowiedzialność to jest pierwsza rzecz, ale mamy wolność, bo mamy poczucie tego, że pilotujemy statek powietrzny. W każdej dziedzinie życia są jakieś ograniczenia, ale nie wiem, czy w jakiejś innej dziedzinie możemy zaznać takiej wolności, jak właśnie w lotnictwie.
Organizatorem obozu jest Aeroklubu Zagłębia Miedziowego. Zajęcia prowadzone są w taki sposób, aby szybowce startowały i lądowały na lotnisku w Lubinie. Powietrzna podróż bez silnika czasem jednak kończy się na polach - z daleka od dróg, lasów czy budynków. Nie ma powodów do obaw - piloci są do tego przygotowani.
POSŁUCHAJ:
Część I:
Część II:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.