Protestują i chcą wyjaśnienia sprawy nielegalnego składowiska odpadów

AO | Utworzono: 2023-04-26 14:47 | Zmodyfikowano: 2023-04-26 14:50
Protestują i chcą wyjaśnienia sprawy nielegalnego składowiska odpadów - fot. WIOŚ
fot. WIOŚ

Społeczność Czernikowic z gminy Chojnów domaga się wglądu do wyników badań odpadów, nielegalnie składowanych na terenie tamtejszej, rekultywowanej żwirowni. Potencjalnie toksyczne substancje, znajdujące się w zwożonych tam beczkach, ponad miesiąc temu zaczął badać Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu, zawiadamiając prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Mieszkańcy twierdzą, że aż do 20 marca na teren dawnego wyrobiska trafiały transporty niezidentyfikowanych, cuchnących odpadów, a ich uwagę przykuły niepokojące symptomy obumierania okolicznej zieleni.

- Po nocach zwozili truciznę. Jakby zawartość beczek była legalna, to robiliby to w dzień. I co mamy dzisiaj? Przyroda umiera, a my nadal nie wiemy, co nam grozi, co w tych beczkach było – mówią Radiu Wrocław protestujący mieszkańcy Czernikowic:

 „Wylewają chemikalia do żwirowni, drzewa wypaliło, to co to jest? Czekamy piąty tydzień na wyniki. Takie wyniki powinno się brać od razu na miejscu i badać. Im chodzi o to, żeby to wszystko zbagatelizować”

Mieszkańcy Czernikowic przyjechali protestować pod wrocławską siedzibą WIOŚ, gdzie domagali się pełnego wglądu w wyniki przeprowadzonych analiz zawartości ujawnionych w dawnej żwirowni odpadów. W zgłoszonej wcześniej legalnej manifestacji brało udział około 80 osób.

- Chcieliśmy, by manifestujący wyznaczyli delegację, której okażemy wyniki badań. Nie mamy nic do ukrycia, ale nie udało się porozumieć. Oczywiste jest, że te odpady stanowią zagrożenie dla środowiska i należy je stamtąd usunąć – mówi Radiu Wrocław Barbara Lewera z WIOŚ:

„Potwierdzone przez nas zmieszane odpady komunalne nie mogą się tam znajdować. Powinny być składowane w miejscu do tego przeznaczonym. Wyniki gleby nie budzą na razie niepokoju, tak samo, jak okoliczne wody”

WIOŚ wskazuje, że obowiązek uprzątnięcia odpadów spoczywa na właścicielu terenu, a jeśli ten uchyli się od nakazu, na jego koszt musi wykonać to gmina. W zależności od ostatecznej decyzji marszałka województwa, kara administracyjna grożąca właścicielowi rekultywowanej żwirowni za dotychczasowe zaniedbania, może sięgnąć nawet 1 mln złotych.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~tomek2023-04-27 08:27:44 z adresu IP: (91.90.xxx.xxx)
W Rębiszowie protestują od lat a odpady dalej jadą na co zgodę wydał Marszałek, starostwo i WIOŚ i nikt się tym nie przejmuje