Piotr Borys o procesie przeciw TVP: Mam nadzieję, że ta sprawa zakończy się do wyborów

Panie pośle, socjolog Karolina Wigura w rozmowie z Rzeczpospolitą oceniła ostatnio, że polaryzacja jest groźna, a Rosiak, Adamowicz i Filiks to jej ofiary. Ma pan pomysł, jak mimo wszystko ostudzić emocje, żeby politycy naprawdę zrobili krok wstecz? Czy to jest w ogóle możliwe?

Uważam, że jest możliwe i jest niezbędne. Te podziały, które generowane są przede wszystkim w Sejmie na poziomie politycznym, później jednak docierają bardzo mocno pod strzechy, do każdego z nas. Te emocje chyba każdy z nas obserwuje, bo nie ma rodzin, które nie dzieliłyby się również w swoich poglądach. Dopóki to jest wszystko werbalne i dopóki mieści się w jakimś takim korytarzu moralnym, to jest wszystko w porządku. Natomiast w momencie, kiedy przekracza się granice moralne i atakuje bez żadnych granic właśnie, często może to trafić na bardzo, bardzo złe skutki. Śmierć syna naszej koleżanki Magdy Filiks była taką tragedią i to, co wydarzyło się przed, z ujawnieniem informacji o ofiarach właśnie pedofila, a oni byli wszyscy pokrzywdzeni po prostu, no wymknęła się po prostu zupełnie spod kontroli. To są sytuacje niedopuszczalne, które jeżeli trafią na bardzo, bardzo wrażliwe osoby, które nie mają same w sobie takiej ochrony wewnętrznej, może zakończyć się tragedią. Niech ta sprawa posłuży po prostu jako ogromna przestroga, by właśnie hejt, złe słowo, złe intencje nigdy więcej w Polsce nikogo po prostu nie zabiły.

Ale ma pan takie poczucie, że tak będzie? Że przyszło otrzeźwienie?

Kiedy patrzę na to, jak reagują ludzie na tę tragedię Magdy, przecież śmierć dziecka. Myślę, że to otrzeźwienie u wielu jest. Jest pytanie oczywiście na to, czy będziemy stanowczo skracać wszystkich tych, którzy po prostu nadużyją słowa w walce politycznej, właśnie w taki nieczysty sposób. Myślę, że to jest głównie rola mediów, wszystkich mediów, polityków, że jeżeli ktoś przekracza granice, to powinien natychmiast za to odpowiedzieć. Nie powinniśmy to tego dopuszczać. To, co wydarzyło się w grudniu tamtego roku, kiedy Radio Szczecin ujawniło jednak z przecieku pewnie te dane, no nie powinno mieć miejsca. To zakończyło się po prostu śmiercią dziecka, które nie wytrzymało takiej presji. Zbieg tych zdarzeń jest po prostu fatalny i katastroficzny. Raz jeszcze apeluję o więcej wyobraźni, więcej odpowiedzialności w każdym słowie, do wszystkich.

Panie pośle, zacząłem nasze dzisiejsze spotkanie od tego wątku, dlatego że pana nazwisko też się pojawiło w pewnym momencie w tej całej sprawie. Pan pod koniec marca powiedział, że poprosi sąd o szybką ścieżkę w procesie przeciwko Telewizji Polskiej. Na jakim etapie jest ta sprawa?

Został wyznaczony sędzia. Czekamy na terminy rozprawy. Każdy element, którym ktoś próbuje w cyniczny sposób przerzucić odpowiedzialność na inne osoby, w tym przypadku za ujawnienie danych dzieci naszej koleżanki, posłanki, bo nikt w Szczecinie nie miał złudzeń już po jednym dniu, kiedy to właśnie telewizja zmultiplikowała ten przekaz, to wszyscy w Szczecinie wiedzieli, o kogo chodzi, kto jest ofiarą. Jeżeli ktoś próbuje przedstawić te fakty i przerzucić odpowiedzialność na inne osoby, w tym przypadku na mnie, no to się musi spotkać po prostu z oceną sądu i dla mnie ta sprawa jest niezwykle ważna i symboliczna. Myślę, że dla wszystkich.

Kiedy początek? Kiedy pierwsza rozprawa?

Czekamy. Czekamy na wyznaczenie terminu. Został wyznaczony sędzia. Czekamy. Mam nadzieję, że ta sprawa zakończy się do wyborów i będzie w jakimś stopniu symboliczną sprawą także w walce o prawdę i o to, aby w życiu publicznym właśnie prawda zwyciężyła.

To zmieniamy temat. Do wyborów samorządowych jeszcze chwila, natomiast wydaje się, że w Legnicy możemy być świadkami ciekawego pojedynku. Czy weźmie pan w nim udział?

Ja jestem sercem związany z Legnicą z uwagi na to, że miałem tam główne biuro, skończyłem szkołę średnią, natomiast fizycznie mieszkam w Lubinie. Legnica samorządowa, to jest jakby jedna rzeczywistość, parlamentarna, to jest druga. Ten okręg legnicko-jeleniogórski jest bardzo dużym okręgiem. On jest wielkości całego województwa opolskiego czy też lubuskiego. Z całą pewnością ta kadencja, tych ponad trzy i pół roku już właściwie, która dobiega końca, pokazała mi, jak ważna jest obecność w parlamencie, jak ważne są sprawy. Wiele osób także namawia mnie do tego, aby startować, aby wesprzeć oczywiście opozycję i zakładam wygranej. To będzie na pewno bardzo ciężkie pół roku pracy. Ostatnie miesiące będą właściwie wyjątkowe. Od tej pracy, od pomysłów zdecyduje się los Polski.

No dobrze, ale to mówimy o wyborach parlamentarnych, to oczywiste, bo one będą jako pierwsze i pewnie już wiele rzeczy poukładają, ale później mamy wybory samorządowe. W ogóle myślał pan o sobie kiedyś w roli prezydenta Legnicy?

Były takie głosy. Ja mam dwa miasta: moje rodzinne, można powiedzieć, miasto Lubin, w którym mieszkam większość swego życia. Legnica jest na pewno miastem wyjątkowym historycznie i ma ogromny potencjał. To jest oczywiście pytanie o to, czy obecny prezydent Tadeusz Krzakowski da się namówić na start w wyborach senatorskiej. W moim przekonaniu jest jedną z nielicznych osób, która jest w stanie wygrać w tym okręgu wyborczym z wieloletnią panią senator Czudowską, która od wielu, wielu lat jest senatorem. Do tej pory kilku osobom się to nie udało. To jest jakby ciekawe, kiedy po kilkudziesięciu latach bycia prezydentem, czy prezydenci mają na tyle w sobie przekonania, żeby zakończyć etap samorządowy i wystartować do Senatu, być parlamentarzystą i ze strony parlamentarno-rządowej wspierać swoje miasta.

Mamy Bogdana Zdrojewskiego. Chociażby jego przykład.

Jest, oczywiście. Jest również pan prezydent Frankiewicz, senator, który był wieloletnim prezydentem Gliwic, zresztą znakomicie rozwinął to miasto. Ja osobiście będę bardzo namawiał pana prezydenta Tadeusza Krzakowskiego do tego, żeby przeszedł jakby w ten wymiar parlamentarny i ten Senat jest jednak takim elementem, powiedziałbym, niezwykle prestiżowym i niezwykle praktycznym do tego, żeby wspierać miasto. Jeżeli po tych, powtarzam, kilkudziesięciu latach, bo to bodajże chyba ponad dwadzieścia lat obecności pana prezydenta Krzakowskiego, jako prezydenta Legnicy. Ma swoje zasługi, ma swoją dobrą opinię w Legnicy i myślę, że to może być taki etap płynnego przechodzenia polityków jakby i poszerzenia miejsca dla być może zmiany pokoleniowej...

Czyli byłaby podmianka, panie pośle. Pan prezydent do Senatu, a pan na prezydenta Legnicy?

Nie, ja nie. Ja planuję startować w wyborach parlamentarnych i myślę, że wielu innych kandydatów się znajdzie, jako kandydatów na prezydenta. Ale serdecznie prezydenta Krzakowskiego namawiam do startu w wyborach do Senatu.

(...) 

Posłuchaj całej rozmowy: