Sawicki: Nie mam złudzeń, że komisja będzie zajmowała się tylko i wyłącznie Pawlakiem i Tuskiem

Panie pośle, premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedzieli na początku tygodnia projekt ustawy dotyczącej powołania komisji, która zbadałaby politykę energetyczną prowadzoną przez polski rząd w latach 2007-2022. Mam wrażenie, że z naciskiem na lata 2007-2015, czyli rządów PO-PSL. Cieszy się pan, że taka komisja powstanie?

Otóż panie redaktorze my sami namawialiśmy rząd, żeby taką komisję powołał i żeby zbadać cały okres od 2005 do 2022 roku i żeby to była komisja śledcza w Sejmie, a nie komisja weryfikacyjna poza Sejmem. Natomiast tu widać wyraźnie, że intencja jest jasna, wyłuszczył ją na konferencji przecież sam prezes Kaczyński, że chodzi mu o okres 2007-2015, później poprawiał go premier Morawiecki. Co istotne, w jakim momencie pojawiła się ta oferta? W tym momencie, kiedy Zbigniew Ziobro publicznie upominał się o wyjaśnienie pana premiera Morawieckiego, co tak naprawdę negocjował i uzgadniał w Brukseli, dlaczego Solidarna Polska została okłamana, dlaczego pan premier w Brukseli jest federalistą i dąży do federalizacji fiskalnej Unii Europejskiej, a w Warszawie mówi, że jest za Europą państw narodowych. Druga rzecz, to oczywiście kwestia tych niemieckich Patriotów, które miały i nie miały, będą i nie będą stacjonowały w Polsce, więc trzeba było wymyślić nowy temat. Jest nowy temat, komisja weryfikacyjna.

Chce pan powiedzieć, że to tylko taka przykrywka?

W mojej ocenie to nie jest tylko przykrywka, to jest także nowy temat na wybory. Tak jak prezes jeździ i mówi o tych fobiach antyniemieckich, tak w tej chwili będzie rozkminiał na czynniki pierwsze politykę energetyczną lat 2007-2015, jakby omijając tematy bieżące. Już w polityce różne rzeczy widziałem i słyszałem. Dla mnie jest to taktyka wyborcza, a nie chęć wyjaśnienia jakiejkolwiek sprawy.

Czy więc Polskie Stronnictwo Ludowe będzie za, jeżeli dojdzie do głosowania nad takim wnioskiem?

Będziemy się jeszcze zastanawiali. Dziś mamy posiedzeniu klubu o 9., będziemy pewnie o tym rozmawiali. Nie jesteśmy przeciwni wyjaśnieniu tej sprawy, więc tak naprawdę jeszcze nie wiemy, jak się zachowamy. Tylko trzeba sobie zdawać sprawę z tego, co powiedział Jarosław Kaczyński. W momencie, kiedy podejmowali z premierem decyzję o ogłoszeniu swojej inicjatywy, to prezes Kaczyński bardzo wyraźnie powiedział, co go interesuje w ramach tej komisji i nie mam złudzeń, że przez pierwsze 6-8 miesięcy, a więc do wyborów, ta komisja będzie zajmowała się tylko i wyłącznie Pawlakiem i Tuskiem, a nie sprawami chociażby związanymi z importem węgla w latach 2015-2018.

Ale to też mógłby być element, który mógłby być poruszony właśnie w trakcie obrad takiej komisji?

Problem polega na tym, że to nie opozycja i nie PSL będzie miało wpływ na skład tej komisji, tylko ci, którzy będą ją powoływać, a więc większość parlamentarna, Prawo i Sprawiedliwość. Nie mam złudzeń co do tego, jaki będzie skład tej komisji i czemu ona ma służyć. Ale oczywiście nie mówimy nie, bo uważamy, że akurat w tej sprawie nie ma potrzeby czegokolwiek utajniać. Ważne, żeby robić to rzetelnie, a nie grać tylko i wyłącznie pod potrzeby wyborcze.

Czy w czasach rządów PO-PSL wyczuwał pan jakiekolwiek rosyjskie wpływy, próby nacisku? I czy ta komisja ewentualnie to pokaże?

Ja osobiście nie. Natomiast ja też byłem tym ministrem, który odblokowywał handel żywnością z Rosją. Przypomnę, że mieliśmy embargo z 2006 roku na żywność i w 2008 roku ja to embargo uchyliłem i ponownie polscy rolnicy mogli eksportować swoje produkty do Rosji, w tym jabłka, które zawsze były znaczącym elementem polskiego eksportu na wschód.

No to może pan będzie osobą, która jedna z pierwszych będzie musiała się stawić przed taką komisją?

Może, nie wiem. Nie boję się tego. Jeszcze raz podkreślam, że rynek wschodni dla polskich rolników był ważny. W sytuacji, kiedy nawet w 2014 roku ponownie było embargo ze względu na ASF, to my z Polski sprzedawaliśmy do Rosji ogromne ilości żywności przez Białoruś. Białoruś wtedy eksportowała polską żywność na rynek rosyjski i to dawało możliwość utrzymania dynamiki eksportowej.

Zmieniamy temat. Odwołacie w grudniu pana ministra Zbigniewa Ziobro?

My pewnie sami nie, ale jeśli dołoży się do tego kilku posłów Prawa i Sprawiedliwości, to taka szansa jest, więc zobaczymy. Ja sądziłem, że to będziemy już podejmowali na tym posiedzeniu Sejmu, więc dzisiaj mam konwent o godzinie 9.15 i zapytam, dlaczego tego nie ma w porządku tego posiedzenia.

A znajdą się tacy parlamentarzyści z obozu Zjednoczonej Prawicy?

Pewnie zdają sobie sprawę z tego, że brak środków unijnych i ten upór Zbigniewa Ziobry w tej sprawie, jak również dewastacja polskiego wymiaru sprawiedliwości, bo przecież mieliśmy krócej czekać na orzeczenia sądu, wszystko miało być sprawniejsze, a sprawniejsze nie jest. Nawet Jarosław Kaczyński już 2020 roku, w lipcu, mówił, że reforma wymiaru sprawiedliwości się nie udała i trzeba będzie ją zrobić od nowa. Mijają już dwa lata od tego "od nowa" i nadal tej reformy nie ma. To, co jest w sądach, to widzimy. Jedni sędziowie zawieszani, drudzy odwieszani, jedni drugich kwestionują. Ten bałagan skądś się wziął i na pewno nie z księżyca. Na pewno minister sprawiedliwości, który jest najdłużej urzędującym ministrem w Polsce i najdroższym ministrem w Polsce, z pewnością miał na to wpływ.

A będą pieniądze z KPO dla Polski? Czy nie? Kto ma rację, premier Mateusz Morawiecki, czy minister Ziobro?

Mateusz Morawiecki wszystko wie. Wszystko wie na co się zgodził, co podpisał. Ja wielokrotnie, także w Radiu Wrocław o tym mówiłem, że przecież to nie kto inny, jak Mateusz Morawiecki w styczniu, już w 2020 roku, zaproponował wspólne podatki unijne, później uwspólnotowienie długu, to także był pomysł polskiego premiera i na końcu to pan premier Morawiecki wyraził zgodę na to, żeby powiązać wypłatę pieniędzy z praworządnością w państwach unijnych. Nie ma nic tam w tych zapisach związanych z Krajowym Planem Odbudowy, który Polska złożyła i w kamieniach milowych, na które polski rząd i polski premier z ministrem Kondratem Szymański nie wyraziliby zgody. W tej kwestii minister Ziobro ma rację, że to Mateusz Morawiecki tak naprawdę odpowiada za to, że tych pieniędzy nie mamy. Ale jednocześnie Mateusz Morawiecki, który zobowiązał się w tych dokumentach do wykonania różnych rzeczy, a tam tych kamieni jest około 200, jednocześnie w Polsce mówi, że on się do niczego nie zobowiązał i nie będzie ich realizował, bo Zbigniew Ziobro na pewne zmiany się nie godzi. No i mamy pat. W mojej ocenie premier powinien już dawno zrezygnować ze Zbigniewa Ziobry. Jasno powinien powiedzieć Solidarnej Polsce: dajcie innego kandydata na ministra sprawiedliwości, bo ten zwyczajnie sobie nie radzi.

Ale wie pan, że to jest abstrakcyjny scenariusz?

Dlaczego abstrakcyjny?

Bo byłby to koniec Zjednoczonej Prawicy. Solidarna Polska opuściłaby ten obóz.

Abstrakcją jest to, że dzisiaj tak naprawdę nad premierem, podejmującym decyzje i decydentem głównym w Polsce jest Jarosław Kaczyński, a nie Mateusz Morawiecki. Nawet kiedy pojawił się kryzys dotyczący Patriotów, to niech pan zwróci uwagę, że wypowiedział się minister obrony narodowej wicepremier Błaszczak, wypowiedział się prezydent Andrzej Duda i jednocześnie nie wypowiadał się w tej sprawie w ogóle Mateusz Morawiecki, dopóki głosu nie zabrał nadpremier Jarosław Kaczyński. Wiemy kto podejmuje decyzje, więc ja tu nawet Morawieckiego nie winię, a ponieważ Ziobro wie, że Morawiecki jest tylko wykonawcą, w związku z tym może sobie pozwolić na publiczną krytykę i ocenę pana premiera

Posłuchaj całej rozmowy: