Czarzasty: Na każdego Ukraińca Komisja Europejska powinna dawać nam 500 euro miesięcznie
Panie marszałku. Szczerze i wprost, jakie nastroje? Obudził się pan dziś rano i? Pierwsza myśl?
Pierwsza myśl była taka, że będę miał wywiad w Radiu Wrocław, które lubię. A wyspałem się trochę mało, dlatego że wczoraj do 1. w nocy prowadziłem obrady, przyjechałem do domu. Ja się nie skarżę, bo to taka robota, także nie ma problemu, natomiast czasu na sen było niedużo.
Czy Polska jest bezpieczna, panie marszałku?
Myślę, że jesteśmy bezpieczni. To nam gwarantuje po pierwsze NATO, do drugie to nam gwarantuje członkostwo w Unii Europejskiej. NATO jest jakby najważniejszą sprawą, strukturą w tej sprawie. Muszę też powiedzieć, że te rzeczy, które się wydarzyły z tą rakietą 2 dni temu, też wskazują na to, że działają procedury. Ja zresztą należę do tej grupy osób, chyba zresztą wszyscy na opozycji, która uspokaja w tej sprawie. Uważam, że Polkom i Polakom należą się słowa takie bardzo spokojne, zdystansowane i uczciwe w tej rzeczy. Tak robię, tak robię konsekwentnie.
Jakiego rozwoju wydarzeń się pan spodziewa, gdy myślimy i rozmawiamy o wojnie za naszą wschodnią granicą?
Tego nie wie nikt. Myślę, że to prezydent Stanów Zjednoczonych, który chyba wie najwięcej, po prostu tego nie wie. Trzymam kciuki za Ukraińców, giną nadal, odzyskują tereny. Potencjał jednak Ukrainy, w stosunku do Rosji, jest o wiele mniejszy. Dobrze, że stoimy przy Ukrainie. Dobrze, że NATO stoi przy Ukrainie, że Stany Zjednoczone stoją przy Ukrainie. Wie pan, no w tej chwili są ataki na infrastrukturę, tę całą energetyczną. Żeby była jasność, co to oznacza? To oznacza, że jeżeli ta struktura zostanie w znacznej części zniszczona, to może być tak, że będzie następna fala Ukraińców, którzy będą mieli 20 stopni mrozu w domach, a mają dzieci małe.
A rozmawiacie o tym?
Rozmawiamy. Rozmawialiśmy o tym również na wczorajszej radzie bezpieczeństwa narodowego, którą pan prezydent Duda zwołał. Tutaj jest potrzebna olbrzymia pomoc państwa w tej sprawie, jeżeliby taka fala nastąpiła. Olbrzymia pomoc Unii Europejskiej. Zresztą uważam, że Komisja Europejska w tej sprawie, w stosunku do Polski jest nie fair. Mówię to jasno i mówiłem to od wielu miesięcy. Uważam, że na każdego, nie dla każdego, ale na każdego Ukraińca, Ukrainkę w Polsce, powinna Komisja Europejska dawać nam 500 euro miesięcznie. My w tej chwili mamy na swoim terenie dwa miliony Ukraińców. Jeden milion, który był, który pracuje w Polsce i jeden milion ten, który przyjechał. Tyle zostało z tych osób, które przyjechały, część wróciła. Ale może być następna fala i obawiam się, że polskie społeczeństwo, które jest bardzo, bardzo, bardzo gościnne i bardzo wiele zrobiło, może nie dać rady po prostu ogarnąć tego wszystkiego.
To kiedy będą te pieniądze?
Problem mój polega na tym, że ja jestem, jak pan wie, jak państwo wiecie, ortodoksyjnym zwolennikiem obecności Polski w Unii Europejskiej, tym bardziej, że Lewica Polskę, ten nasz kraj do tej Unii wprowadzała. Ale obawiam się, że w tej sprawie, Unia będzie bardzo, bardzo nierozsądna i mogą w ogóle nie być te pieniądze. Uważam, że sprawa Ukraińców, sprawa pomocy finansowej dla tej migracji w Polsce, dla rządu polskiego, nie powinna być związana z bieżącą polityką. Nie powinna być związana z KPO, żadnymi kamieniami milowymi.
Rozumiem, że teraz jest?
Nie wiem tego. Ale nie powinna być związana z żadnym rządem, chociaż byłby najgorszy. To jest problem jednego narodu, któremu trzeba w tej chwili pomóc. Myślę, że trzeba jasno mówić i również opozycja powinna mówić do Komisji Europejskiej: macie po prostu w tej sprawie pomóc, bo my jesteśmy narodem, który chce pomagać, ale też chce pomocy w tej sprawie. Pomagaliście Turcji w określonym momencie i macie nam pomóc po prostu. Uważam, że wszyscy muszą to krzyczeć.
Ale była delegacja Lewicy w Brukseli. Może trzeba było też na ten temat rozmawiać i tupnąć nogą i powiedzieć "dawać euro"?
Chciałem panu powiedzieć, że od tupania moją nogą w tej sprawie są dziury i w Brukseli, i w Berlinie, i wszędzie, gdzie tylko można. Naprawdę, proszę państwa, naprawdę mówię z ręką na sercu, w ten czwartkowy poranek, była delegacja SPD, był szef SPD w Polsce, była delegacja Partii Europejskich Socjalistów. Zawiozłem prezydium tych Europejskich Socjalistów na granicę. Pokazaliśmy, co się dzieje w Przemyślu, pokazaliśmy, co się dzieje na granicy. Spotykaliśmy się niejednokrotnie w tej sprawie z władzami SPD i mówiliśmy: absolutnie musicie po prostu w tej sprawie zmienić stanowisko, w stosunku do Ukrainy. Powoli się to zmienia. Nie wiem, czy ze względu na nasze rozmowy, pewnie nie tylko. To samo robimy w Brukseli. Byliśmy teraz, spotykaliśmy się. Ja akurat nie byłem, bo chcę uczciwie powiedzieć, ale był Robert Biedroń, jest dwóch współprzewodniczących, mój przyjaciel na czele delegacji. Był Marek Dyduch z waszego terenu, był kolega Śmiszek z waszego terenu. Tym czterem komisarzom mówimy to. Po prostu staramy się mówić, bo wiemy, że jesteśmy drugą siłą w Europarlamencie.
Grzegorz Schetyna wczoraj na naszej antenie powiedział, że tu cytat: "Amerykanie są zaangażowani w zbudowanie elementarnego porozumienia, które może prowadzić do zawieszenia broni na Ukrainie". (Cała rozmowa: TUTAJ) Ile to jeszcze może potrwać? W sensie, kiedy może dojść do tego zawieszenia broni? Czy nie da się przewidzieć zachowania Rosjan?
Rosjanie w tych sprawach się zachowują skandalicznie. Przecież ta rakieta, część rakiety, która spadła na terenie Polski, spadła nie ze względu na to, że Ukraina ją wystrzeliła, tylko ze względu na to, że Ukraina ją wystrzeliła w związku ze 100 rakietami rosyjskimi, które nadleciały nad Ukrainę. Po prostu się bronili, przecież to było wynikiem efektem ataku Rosji, tak naprawdę, od początku do końca. Myślę, że jest bardzo trudno rozmawiać. Dobrze by było, gdyby te strony się dogadały. Tylko z jednej strony jest nieprzewidywalny partner, mówię o Rosji, a z drugiej strony ja bym nie był tak odważny, w stosunku do Ukrainy i powiedział np.: zostawcie część terenów, oddajcie Rosji i tam się pogódźcie. Wie pan, to jest fajnie tak mówić, jak to jest daleko. Ale wyobraźcie sobie państwo taką sytuację: nagle ktoś zabiera nam Lubelszczyznę, Podkarpacie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie i jest w tej sprawie wojna. Nagle przyjeżdżają do nas ludzie z Unii Europejskiej albo ze Stanów Zjednoczonych i mówią: to oddajcie ten Lublin i te Kielce, i wszystko jest w porządku. Perspektywa się zmienia od miejsca siedzenia, powiem szczerze. Trzeba na to pragmatycznie patrzeć, bo przecież to jest dumny naród, Ukraińcy. Przecież to nie oni najechali Rosję. Przecież codziennie pan prezydent Zełenski dostaje informacje, że zginęło 100 osób, 200, 300. To są po prostu tragedie.
Przewodniczący Schetyna swoją drogą powiedział też na antenie Radia Wrocław, że wniosek o wotum nieufności dla Ziobry nie zostanie wycofany. Powinien być wycofany, czy nie?
Ale dlaczego miałby być wycofany wniosek złożony przez Platformę Obywatelską i Lewicę?
Chociażby dlatego, że w ostatnim czasie były nerwowe godziny w naszym kraju. Nie wiadomo co się działo. Niektórzy publicyści i politycy wskazywali, że może to nie jest dobry moment.
Ci, którzy starali się, żeby te godziny były nerwowe, postępowali nierozsądnie. Ja akurat należę do tej grupy polityków, która uspokajała i mówiła Polkom i Polakom, że jesteście bezpieczni. W tej chwili, w której ta rakieta spadłą, notabene jest to prawda. Rolą polityków odpowiedzialnych jest mówienie prawdy i uspokajania nastrojów, a nie podjudzanie tych nastrojów. Natomiast w sprawie Ziobry nie ma to żadnego wpływu. To jest szkodnik. Gość, który doprowadził do tego, bo już abstrahuje od jego polityki, takiej codziennej, niezbyt fajnej, procesy sądowe trwają dwa razy dłużej, niż trwały kiedy on zaczynał reformować sądy. Doprowadził do tego, bo on doprowadził do tego razem z panem Kaczyńskim, że nie mamy w tej chwili środków z KPO. Brak środków z KPO, to jest brak stabilizacji złotówki. Brak środków z KPO, na inwestycje związane m.in. z OZE, z trakcjami przesyłu, jednym słowem w ogóle z inwestycjami. To jest szkodnik, w związku z tym bez względu na to, czy rakieta przyleciała, czy nie przyleciała, to szkodników politycznych trzeba w sposób polityczny odsuwać od władzy i eliminować od wpływu na rządzenie.
Uda się odwołać pana ministra? Jak pan sądzi?
Kropla drąży skałę. Jego wszyscy mają dosyć. Jego wszyscy mają dosyć, bo jego fobie, jakieś rzeczy, które w głowie mu siedzą, po prostu wszystkim doskwierają. Doskwierają również PiS-owi, żeby była jasność. Przecież PiS w tej chwili rządzi, jest pan premier Morawiecki, który codzienne po prostu się ośmiesza, mówiąc: pieniądze dla Polski są potrzebne, w związku z tym trzeba te pieniądze sprowadzić, a ma w rządzie gościa, który po prostu śmieje mu się w twarz i mówi: pieniędzy dla Polski absolutnie nie będzie. Jakby pan Morawiecki był silnym politykiem, to by go wywalił po prostu z tego rządu. To jest po prostu skandal. Mnie rozgrywki PiS-owskie nie interesują. Im gorzej w kierownictwie PiS-u, tym lepiej dla kraju. Ale po prostu to jest szkodnik. Notabene, przypomnę państwu, że rozdzielono funkcje prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości po tym, jak Ziobro 2 lata łączył te funkcje, bo to wszyscy oceniali po prostu za tak skandaliczny czas, że rozdzielono te funkcje, bo musiał być w tym względzie kraj ratowany.
Pan powiedział, że minister Zbigniew Ziobro to szkodnik, a pamiętam jak w Rozmowie Dnia Radia Wrocław profesor Wojciech Myślecki powiedział (CAŁA ROZMOWA: TUTAJ), że on by takiego koalicjanta po prostu zrzucił ze schodów, choć mówił to o całej Solidarnej Polsce. Pan był trochę bardziej dyplomatyczny. Nie współczuje pan po ludzku panu premierowi, że jest w takiej sytuacji?
Nie jestem człowiekiem od współczucia politykom.
Ja myślałem, że ma pan tyle empatii w sobie.
W sprawie Ziobry nie mam żadnej empatii. W sprawie premiera Morawieckiego nie mam żadnej empatii. Politycy to nie są ludzie, których trzeba lubić albo nie lubić. Politycy to są ludzie, którzy muszą dowozić określone sprawy. W tej chwili do Polski trzeba dowieźć pieniądze. Jeżeli tych pieniędzy nie będzie, to obywatelom i obywatelkom będzie po prostu źle. W związku z tym, że jak ktoś nie umie dowieźć, to trzeba go wymienić na takiego, który umie albo wyrzucić te kłody, które leżą przed taką drogą, czyli Ziobrę. Jak ktoś tego nie umie tzn., że jest nieumiejętny. Tu nie ma litości. W polityce nie ma litości. W polityce jest ważny tylko efekt.
Straszny jest ten świat.
Dlatego pana nie namawiam, żeby pan został politykiem, jest pan świetnym dziennikarzem.
Dlatego ja sobie tu siedzę tutaj w studiu radiowym.
Ale chciałem panu powiedzieć, że są bardzo dobrzy politycy. Chcę powiedzieć, że jest pani Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, jest pan Arkadiusz Sikora, jest pan Marek Dyduch.
Na promocję jeszcze przyjdzie czas przed samymi wyborami.
Wie pan, zawsze liderzy muszą wskazywać ludzi, którym ufają i którzy są dla nich ważni.
Na pewno się teraz zaczerwienili, jak teraz słuchają.
Wątpię, wątpię.
Jak Lewicy idzie zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy dotyczącym renty wdowiej?
My nie rozpoczęliśmy jeszcze takiego procesu oficjalnego.
Czyli nie zbieracie jeszcze tych głosów?
Nie, nie, nie. Zbieramy, ale to jest inna formuła. To wynika z prawa. Najpierw trzeba zebrać minimum 1000 podpisów i zarejestrować komitet w Sejmie. To się w tej chwili dzieje, tzn. zbieramy te podpisy, tam kto inny za to odpowiada, akurat poseł Arkadiusz Iwaniak. Zbieramy podpisy do rejestracji. W momencie kiedy zarejestrujemy, to rozpoczniemy oficjalną akcję zbierania podpisu w 320 powiatach i zbierzemy te podpisy. Notabene ta inicjatywy rety wdowiej jest bardzo dobrze przyjmowana. Polega to na tym, że jeżeli jeden z partnerów umrze, to do tego, co jest dzisiaj, dodaje się 50% tej drugiej emerytury. Koszty mieszkania są takie same.
A sądzi pan, że to przejdzie?
To jest bardzo dobre i bardzo mądre. Jeżeli ktoś to uwali, to tylko dlatego, że to nie jego pomysł. To by było zresztą głupie.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.