Wrocławski IPN szuka świadków ratowania polskiego dziedzictwa na Kresach
Dzwony z Barkowa są tylko przykładem przywiązania Kresowian do swojego dziedzictwa. Instytut Pamięci Narodowej liczy, że wraz z przesiedlanymi Polakami na Dolny Śląsk mogło trafić więcej takich skarbów, uratowanych przez ludność przed Sowietami i wciąż mogą pozostawać nieodnalezione w innych miejscowościach regionu.
- Pamięć i wiedza tych ludzi jest bezcenna dla zachowania polskiego dziedzictwa - mówi Jerzy Rudnicki z wrocławskiego IPN, podkreślając wkład zwykłych ludzi w odkrycie zabytku:
Działania te zostaną teraz zintensyfikowane ze względu na coraz mniejszą liczbę żyjących świadków powojennych przesiedleń, którzy mogliby podzielić swoimi wspomnieniami z Kresów Wschodnich, szczególnie dotyczącymi ich spuścizny kulturalnej.
- Te dzwony mają niezwykłą symbolikę patriotyczną, np. orły w koronie. Gdyby odkryli je komuniści mogłyby przepaść - dodaje Jerzy Rudnicki:
Wiele dzieł sztuki i zabytków związanych z polską spuścizną Kresów Wschodnich nie widnieje w żadnych rejestrach. Przed 1939 rokiem nie zostały skatalogowane a w kolejnych latach, by ochronić je przed zniszczeniem lub kradzieżą, pozostały ukryte. Dzwony w Barkowie zostały przewiezione z nadgranicznego kościoła pw. Królowej Korony Polskiej w Lewaczach. O ich pochodzeniu wiedziała zaledwie garstka mieszkańców, dzięki którym możliwe było ich odkrycie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.