Strażnik Miejski na wagę złota, ale ... "za grosze". Legnicka i bolesławicka formacja coraz szczuplejsza
Choć najstarsze polskie formacje straży miejskiej mają nawet 30 lat, to dopiero od ćwierć wieku - zgodnie z ustawą - funkcjonariusze obchodzą swoje święto, właśnie 29 sierpnia. Kiedyś te formacje cieszyły się dużym zainteresowaniem - o jedno miejsce ubiegało się nawet 150 osób. Dziś chętnych do pracy brakuje, a stan osobowy poszczególnych komend stale się zmniejsza. -Dziś na patrole wychodzi u nas zaledwie pięć osób, wyjaśnia Kamila Chalewicz-Pudłowska, szefowa bolesławieckiej formacji.
-Było to 16,5 etatu, czyli powiedzmy 10 - 12 strażników w służbie patrolowej... były tez takie czasy. W Bolesławcu od wielu lat nie mamy bezrobocia i chętnych do pracy jest bardzo mało. To nie dotyczy tylko naszej instytucji. To dotyczy tez wielu firm. Mam znajomych, którzy mają problemy z zatrudnianiem pracowników.
W wielu miastach praca strażnika przestała być atrakcyjna przede wszystkim ze względów finansowych. W Legnicy - tylko od początku roku - zwolniło się 13 osób. Zdarza się, że na ulicach stutysięcznego miasta dyżuruje tylko jeden patrol. Z pracy rezygnują nawet funkcjonariusze z trzydziestoletnim doświadczeniem. Odchodzą, bo za mało zarabiają. Komendant Mirosław Giedrojć jest przekonany, że jednostkę uda się jeszcze uratować. -Wolę mniejsza, porządną straż, niż dużą straż, w której ludzie nie będą przygotowani pod kątem edukacyjnym i psychofizycznym, mówi Radiu Wrocław.
Ubiegłoroczny budżet legnickiej komendy Straży Miejskiej wyniósł 3 mln 790 tys złotych. Tegoroczny jest większy o sto tysięcy. Wzrost dotacji z Urzędu Miasta jest mniejszy od planowanej inflacji.
Posłuchaj całego programu:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.