Prekwalifikacje EuroBasketu: Polska rozgromiła Austrię. Dziewa najlepszym punktującym
Drugie spotkanie eliminacyjne toczyło się od początku pod dyktando biało-czerwonych, którzy jednak mając zdecydowanie słabszego przeciwnika, w porównaniu do Chorwatów, nie ustrzegli się błędów. Momentami gościom brakowało koncentracji i konsekwencji, ale mimo to wygrali wysoko, poprawiając bilans meczów o punkty z Austrią na 4-1.
Polacy rozpoczęli w identycznym składzie, jak mecz z Chorwacją na Torwarze, z A.J. Slaughterem, kapitanem Mateuszem Ponitką, Michałem Sokołowskim, Aleksandrem Balcerowskim i Aleksandrem Dziewą. Szybko objęli prowadzenie. Po rzucie za trzy punkty Balcerowskiego i wcześniejszych akcjach Ponitki prowadzili w połowie kwarty 14:4, a po 10 minutach 25:8. Z rytmu nie wybiła ich nawet kilkuminutowa przerwa spowodowana awarią zegara w hali w Schwechat.
Wejście rezerwowych i wysoka przewaga - 35:15 w 15. minucie po rzutach z dystansu Jakuba Garbacza i Michała Michalaka - zdekoncentrowały podopiecznych trenera Igora Milicica. W drugich pięciu minutach tej kwarty Polacy zdobyli zaledwie punkt, popełniali proste straty i podejmowali nieprzemyślanie decyzje. Drugą kwartę przegrali 11:17 i po 20 minutach ich przewaga stopniała do 11 punktów (36:25).
Trzecią kwartę, po uwagach sztabu szkoleniowego w szatni, Polacy rozpoczęli od "mocnego uderzenia" - prowadzenia 10:0 po rzutach Slaughtera, Dziewy, Ponitki i Sokołowskiego. W połowie tej odsłony wygrywali 52:28, a po rzucie Michalaka zza linii 6,75 m, pod koniec było już 63:28. Ta kwarta zakończyła się wynikiem 29:10.
W ostatniej 10 minutach Polacy przez moment ponownie stracili koncentrację, ale uwagi trenera Milicica podziały mobilizująco na rezerwowych, gdyż zawodnicy pierwszej piątki, oprócz Dziewy, w końcówce meczu śledzili poczynania kolegów już z ławki.
Biało-czerwoni największą przewagę mieli w asystach - 27:14 oraz rzutach za trzy punkty - 10 (z 25), przy trzech (z 20) rywali. Zupełnie nie wykorzystali swojej przewagi fizyczności i wzrostu pod koszami - w tym elemencie wygrali zaledwie 38:37. Wymusili na Austriakach, grających bez swojej gwiazdy z ligi NBA - Jakoba Poeltla z San Antonio Spurs, 24 straty, lecz sami mieli 13 złych podań.
Różnica umiejętności między Polakami i Austriakami była wyraźna, ale w rozpoczynających się w piątek w Pradze mistrzostwach Europy biało-czerwoni nie będą mogli grać z taką niefrasobliwością, jak momentami w Schwechat, bo silniejsi rywale bezwzględnie wykorzystają ich błędy.
Polacy muszą grać w prekwalifikacjach, bowiem nie udało im się zakwalifikować do drugiego etapu eliminacji MŚ 2023. Kolejne mecze tych rozgrywek czekają ich w listopadzie.
Austria - Polska 55:91 (8:25, 17:11, 10:29, 20:26)
Austria: Enis Murati 11, Renato Poljak 8, Benedikt Guttl 8, Guylain Mbemba 6, Jozo Rados 5, Daniel Koeppel 4, Jakob Lohr 4, Sebastian Kaferle 4, Erol Ersek 3, Timo Lanmuller 2, David Votsch 0;
Polska: Aleksander Dziewa 15, Mateusz Ponitka 12, Michał Michalak 11, Michał Sokołowski 8, Jakub Garbacz 8, Aleksander Balcerowski 7, Jakub Schenk 6, Aaron Cel 6, A.J. Slaughter 5, Jarosław Zyskowski 5, Dominik Olejniczak 4, Łukasz Kolenda 4;
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.