Rewolucji w komunikacji miejskiej w Wałbrzychu na razie nie będzie

Gmina Wałbrzych mimo upływającego terminu obowiązywania umowy z dotychczasowym operatorem - nie zdecydowała się na ogłoszenie dziesięcioletniego przetargu na obsługę komunikacji miejskiej. -Obecnie trudno prognozować koszty obsługi na dekadę do przodu, stąd przetarg na półtora roku, wyjaśnia Bogusław Rogiński - z-ca dyrektora Zarządu Dróg Komunikacji i Utrzymania Miasta w Wałbrzychu.

Zbyt duża cena to tylko jedno z zagrożeń. Zarząd Dróg chce uniknąć także sytuacji, w której operator mógłby nie doszacować kosztów i zrezygnować z realizacji umowy lub zbankrutować, jak wałbrzyskie MPK dekadę temu. Włodarze miasta liczą też, na uspokojenie sytuacji gospodarczej, co pozwoli potencjalnym oferentom oszacować korzystniejsze stawki. Obecnie jest to niemożliwe - mówi Roman Szełemej - Prezydent Wałbrzycha.

W ogłoszonym przetargu nie pojawiły się na razie autobusy wodorowe. Zamawiający oczekuje, że operator wdroży do komunikacji trzy autobusy zasilane gazem CNG. Na zajezdni znajduje się stacja, która pozawala dostarczać tą formę paliwa. Rok użytkowania takich autobusów pozwoli oszacować, czy w następnym przetargu gmina zdecyduje się na większą liczbę autobusów gazowych.

Docelowo, za kilka lat w Wałbrzychu mają kursować autobusy wodorowe, wspomagane przez pojazdy zasilane gazem, ropą lub prądem. Wniosek o dofinansowanie na zakup wodorowców uzyskał pozytywną ocenę w ministerialnym konkursie. Na razie jednak czeka na podpis. Miasto czeka też na pierwszą stację paliw, na której będzie można zatankować wodór. Takie miejsce ma powstać przy ulicy Wysockiego, gdzie inwestycję planuje ORLEN. Jeśli plany gminy i PKN Orlen się powiodą - autobusy wodorowe mogłyby wyjechać na ulice Wałbrzycha już za około 3 lata.