Śmiszek: Zawsze Lewica będzie głosowała razem z rządem, kiedy będzie można pozyskać pieniądze z UE
Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy o likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Argumentujecie, że przegłosowana przez Sejm i podpisana w czerwcu przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie spełnia warunków Komisji Europejskiej. Co teraz? Bez waszego projektu Polska nie dostanie pieniędzy?
Jestem o tym przekonany, że po tym bardzo mocnym sygnale ze strony Komisji Europejskiej, a przecież wszyscy słyszeliśmy wypowiedź wiceprzewodniczącej całej Komisji Europejskiej pani komisarz Věry Jourovej, która przecież jest odpowiedzialna za kwestie praworządnościowe w całej Unii Europejskiej, która powiedziała, że projekt pana prezydenta, który przyjął Parlament kilka tygodni temu, nie spełnia tych warunków. To znaczy, nie spełnia warunku do tego, aby pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, gigantyczne pieniądze, dziesiątki miliardów złotych, popłynęły do Polski. No jeśli nie ma tutaj przychylności, czy nie ma zgody na tę legislacyjną ściemę ze strony rządu Prawa i Sprawiedliwości, to znaczy, że mamy problem. To znaczy, że Polski rząd zrobił coś czego nie zrobił przez ostatnie kilkadziesiąt lat żaden inny polski rząd, niezależnie czy to był rząd z prawicy, czy z lewicy. To znaczy, że odpuścił sobie szybkie pozyskiwanie łatwych pieniędzy z Unii Europejskiej.
Te słowa pani Jourovej komentował m.in. pan prezydent Andrzej Duda w Polsat News. Powiedział, że to co się dzieje w tej chwili odbiera jako czysto polityczny atak na Polskę, o profilu w gruncie rzeczy ideologicznym, który pozbawiony podstaw. A z kolei szefowa pani Jourovej, czyli pani Ursula von der Leyen, w ogóle nie zabrała głosu w tej sprawie. Czy pan może to jako prawnik rozstrzygnąć? Czy to jest tylko polityka, czy jednak widzi pan jakieś zagrożenie?
Mówię to jako prawnik, ale mówię to także jako polityk. Jako prawnik od początku mówiłem Prawu i Sprawiedliwości i panu prezydentowi także na spotkaniu u niego w Kancelarii Prezydenta kilka miesięcy temu, że jego propozycja ustawy, czy ta ustawa, która weszła w życie, która zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną, jest tak naprawdę legislacyjnym ogryzkiem, który naprawdę nie rozwiązuje żadnych podstawowych problemów.
Ale pan prezydent też jest prawnikiem.
Ano właśnie. I mieliśmy spór z panem prezydentem i to całkiem merytoryczny, ale w pewnym momencie także emocjonalny i wyszło jak wyszło. Wyszło tak, że pan prezydent obronił swój projekt ustawy, który nie rozwiązał problemu. Pan redaktor pyta o milczenie pani przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Dokładnie tak.
Milczenie w dyplomacji lub w polityce także oznacza bardzo wiele. Pamiętajmy też o jednym, że to Věra Jourová będzie sprawozdawczynią w Komisji tego problemu, tego zagadnienia. Panie redaktorze, mamy sytuację następującą. Już 5 miliardów euro polski rząd zaprzepaścił. Chodzi o zaliczkę z Krajowego Planu Odbudowy. Straciliśmy bezpowrotnie 23-25 miliardów złotych. Za coś takiego w każdym normalnym kraju, demokratycznym kraju, ponosi się odpowiedzialność głową.
I kto powinien za to odpowiedzieć pana zdaniem?
Premier Morawiecki powinien podać się do dymisji, ponieważ nie dowiózł gigantycznych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, a przede wszystkim z tej zaliczki. Ja pamiętam jeszcze na początku, przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, Ryszard Czarnecki kiedyś pracował w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Było zagrożenie, że nie dostaniemy chyba kilkuset tysięcy euro. Już wtedy, z tego co pamiętam, wyleciał ze stanowiska i była wielka awantura. A tutaj? Tutaj cisza. 25 miliardów plecy i nie mamy żadnej reakcji, tylko mamy oskarżanie opozycji, ulicy, zagranicy, Komisji Europejskiej. Widzą belkę w oku opozycji, a nie widzą źdźbła w swoim oku, prawda. Mamy do czynienia z sytuacją następującą. Polski rząd próbuje okłamać Komisję Europejską, że w Polsce wszystko jest w porządku. No nie jest w porządku. Nawet gdyby naprawdę tutaj wyjść z dużą garścią dobrej woli, nie da się przymknąć oka na to, że ustawa wprowadzająca likwidację Izby Dyscyplinarnej nie spełniła tych kamieni milowych. Trzeba będzie znowu nad tym pracować.
Jak jesteśmy tutaj przy tych kamieniach milowych, ale też przy KPO. Bogdan Zdrojewski na antenie Radia Wrocław w tym tygodniu powiedział, że nie wierzy, że Polska dostanie pieniądze z KPO w tym roku. Z kolei Anna Zalewska wczoraj na antenie Radia Wrocław komentowała, że pierwsze pieniądze powinny dotrzeć do Polski pod koniec roku, pod warunkiem, że Parlament Europejski znowu nie rozpocznie szantażu i nie będzie zmuszał Komisji do tego, żeby tych pieniędzy nie wypłacała. Przypominam też, że Lewica współpracowała z Prawem i Sprawiedliwością przy Krajowym Planie Odbudowy. Czy gdyby teraz przy pracach właśnie nad ustawami związanymi z kamieniami milowymi, nie wiem, np. Solidarna Polska zaczęła stawiać opór, to Lewica poprze rząd? Pomożecie przegłosować niezbędne rozwiązania?
Lewica rok temu zagłosowała, tak jak duża część opozycji, za ratyfikacją Funduszu Odbudowy. Chcieliśmy i nadal chcemy, żeby miliardy płynęły do Polski. Widać wyraźnie, że pan premier Morawiecki ma gigantyczny problem w swoim rządzie, wewnątrz swojego obozu politycznego, który nie jest pewny, czy te pieniądze Polakom się należą, czy też nie. Mamy do czynienia z jakąś operą mydlaną, z jakimś kabaretem, naprawdę już z serialem pod tytułem: czy pieniądze będą, czy nie będą. Pani europoseł Zalewska robi dobrą minę do złej gry i ciągle obiecuje, tak jak obiecuje np. pan minister Buda, czy inni ministrowie w rządzie, że już witamy się z gąską, już jesteśmy w ogródku, już pieniądze będą za tydzień, za dwa, za miesiąc, za trzy. Minął rok. Minął rok, a pieniędzy nie ma. Szczególnie wtedy, gdy te pieniądze są potrzebne jak nigdy wcześniej.
To pomożecie rządowi?
Ale panie redaktorze, co to znaczy pomożecie rządowi? Myśmy rządowi pomogli.
Czy przegłosujecie?
Ale co przegłosujemy?
Jakieś konkretne ustawy.
Przegłosowaliśmy już ratyfikację Funduszu Odbudowy. Jeśli ustawy, które będą potrzebne do przegłosowania, żeby te pieniądze pozyskać dodatkowo, nie ma problemu. Od tego jest opozycja merytoryczna, żeby głosować za pieniędzmi z Unii Europejskiej. Natomiast dzisiaj nie rządzi opozycja. Dzisiaj pełną odpowiedzialność za wszystko, za przede wszystkim pozyskanie pieniędzy z Unii Europejskiej, ponosi rząd, bo to rząd rządzi, a opozycja może wskazywać dodatkowe pomysły.
Więc kończąc ten wątek, bo jeszcze mamy kilka innych rzeczy do omówienia, rozumiem, że gdyby zaszła taka potrzeba, takie ryzyko, że tych pieniędzy nie będzie ze względu właśnie na realizację tych poszczególnych kamieni milowych, to tutaj Lewica jest w stanie w tak ważnych sprawach głosować razem z rządem?
Lewica będzie głosowała zawsze wtedy, razem z rządem, kiedy będzie można pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej.
No i to jest konkretna deklaracja panie pośle?
Mamy tych kamieni milowych mnóstwo. Trzeba zmieniać wiele ustaw. Jesteśmy gotowi, tak jak cała merytoryczna opozycja, do głosowania razem z rządem, żeby wreszcie pieniądze popłynęły. Dzisiaj komunikat jest jeden. Rząd kłóci się wewnątrz swoich struktur, muszą przyjmować uchwały o dyscyplinowaniu swoich ministrów, żeby nie krytykowali premiera Morawieckiego, więc nie widzę, nie jestem optymistycznie nastawiony i podzielam zdanie pana prezydenta Zdrojewskiego, że prawdopodobnie Prawo i Sprawiedliwość odpuściło sobie już temat pieniędzy z Unii Europejskiej. Ważniejsze dla nich jest dyscyplinowanie się nawzajem i utrzymanie jedności w parlamencie, niż pozyskanie pieniędzy dla Polek i Polaków, które im się po prostu należą.
Jaki pomysł na drożyznę ma Lewica? Co proponowaliście wyborcom w miniony weekend w trakcie wizyty polityków Lewicy na Dolnym Śląsku?
Lewica jeździ po Polsce. Odwiedziliśmy m.in. Oleśnicę, Oławę, Świdnicę, Bielawę i we wszystkich tych miastach, we wszystkich, panie redaktorze, pomimo wakacyjnego nastroju, pomimo dobrej pogody i pomimo bardziej luźnego charakteru naszych spotkań z Polkami, z Polakami, z Dolnoślązakami, temat jest jeden: drożyzna, inflacja, problem związania końca z końcem, problem pojawiających się coraz wyższych rat kredytu, bo ten problem dotyka już nie tylko te osoby, które są najmniej uposażone. Przychodziły do nas rodziny, które nam mówiły bardzo jednoznacznie: ja pracuję, żona pracuje, razem mamy, nie wiem, 7, 8 tysięcy złotych miesięcznie na utrzymanie. I co? I przychodzą raty kredytu, zamiast 1,5 tysiąca, 3,3 tysiąca. To jest także zubożenie klasy średniej. Wybrnąć można w sposób kompleksowy, ale także bardzo prosty. Po pierwsze, my proponujemy jedną rzecz: zamrozić raty kredytów hipotecznych w wysokości z grudnia 2019 roku. Mamy dzisiaj do czynienia z bardzo dziwnym kryzysem gospodarczym. Z jednej strony ubożeją polskie rodziny, czują się w niebezpieczeństwie, płacą za ten kryzys, ale zyskują dwa podmioty. Budżet państwa na inflacji zarabia gigantyczne pieniądze. Tzn. do kiesy państwowej wpływają znacznie większe środki niż zaplanowano, ponieważ inflacja jest wyższa. A drugi podmiot to są banki. Banki, które zarabiają, czeszą gigantyczną kasę, największą w ostatnich 30 latach, bo zarabiają na gigantycznych odsetkach. I to my wszyscy zapłacimy tym bankom do kieszeni.
Przypomnę, że dziś Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje na posiedzeniu o wysokości stóp procentowych, kolejny raz. Myślę, że w ciemno można zakładać, że będzie kolejna podwyżka. Nie odkryjemy Ameryki, że rozmaite tarcze i programy socjalne rozpędzają inflację. W normalnych warunkach pewnie nie byłoby jakiego większego problemu, bo można byłoby to kontrolować, natomiast mając na uwadze pandemię, wojnę i kilka innych przyczyn, to jest jak jest. Czy Lewica, gdybyście doszli do władzy, rozważa weryfikację i wycofanie różnych wyprawek plus, czy 500 plus, czy to jest absolutnie fundament i tego nie zmieniacie?
Absolutnie Lewica nawet przez sekundę nie będzie myślała o tym, czy cofać jakiekolwiek programy socjalne, bo dzisiaj jest potrzeba tych programów socjalnych jeszcze większa niż była kilka lat temu. Tylko trzeba pamiętać o pewnej rzeczy, trzeba w czasie kryzysu wspierać tych, którzy mają najgorzej. Trzeba wspierać tych, którzy dzisiaj potrzebują tego wsparcia, ale w tym samym czasie trzeba mieć odwagę i przepraszam za to sformułowanie, ale trzeba polityczne cojones do tego, żeby zabrać się za tych, którzy zarabiają na nas najwięcej. I to banki dzisiaj są głównymi beneficjentami. Nie ten, kto dostaje 300+, czy 500+. To jest bankowe+, ta inflacja i ta sytuacja gospodarcza. Trzeba mieć dzisiaj odwagę, a tej odwagi nie ma polski rząd, żeby móc powiedzieć wprost polskim bankom: wracamy do rat kredytów z grudnia 2019 roku. Ludzie muszą dostać oddech. Ludzie muszą dostać sygnał od państwa, że państwo nie ugina się przed korporacjami bankowymi. Jak zatrzymać inflację? Inflację można zatrzymać tylko w jeden sposób: poprzez inwestycje. A mamy w ostatnich 30 latach najniższy poziom inwestycji, 16% PKB. Co to znaczy przekładając na polski? To oznacza tylko jedno. Trzeba pozyskać gigantyczne pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, bo tam są pieniądze na mieszkania na wynajem, pieniądze na inwestycje dla przedsiębiorców, czy dla samorządowców, bo inwestycje hamują inflację i inwestycje wyprowadzają pieniądze z rynku, bo tego pieniądza dzisiaj na rynku jest za dużo.
Jeśli chodzi o działania rządu, to pan prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że jeśli banki nie podniosą np. oprocentowania depozytów, to na ich zyski zostanie nałożony podatek, ale też, że rząd woli używać miękkich mechanizmów i chce zachęcać sektor bankowy do podnoszenia właśnie tego oprocentowania, które spowoduje, że ludzie, którzy mają pieniądze na lokatach, no nie będą po prostu tak mocno tracić. Wydaję się, że coś się zaczyna dziać.
To są żarty. 7 lat rządzenia i wychodzi jeden albo drugi minister rządu, albo nawet premier i mówi, że będzie miękko rozmawiał ze swoimi kolegami bankowcami. No przecież po 7 latach można już wykazać się już jakąś polityczną odwagą. Same zapowiedzi podwyższenia oprocentowania lokat to są tylko zapowiedzi. Ja bym chciał zobaczyć konkretne działania. Tylko rząd boi się lobby bankowego, rząd boi się tych wszystkich korporacji. Dzisiaj nie ma troski o zwykłą rodzinę. My w trasie naszej, Lewicy, po miastach i miasteczkach średniej wielkości, mówimy bardzo jednoznacznie: z jednej strony trzeba zadbać o tych, którzy dzisiaj są zagrożeni, czyli polska rodzina, to zamrożenie rat kredytu, podwyżki budżetówki o 20% i 12-procentowa waloryzacja rent i emerytur. Nie trzynastka, czy czternastka, bo tą trzynastkę i czternastkę już dawno zjadła inflacja i guzik zobaczyli emeryci i renciści, a nie podwyżki realne swoich emerytur. Trzeba wprowadzić taki wskaźnik podwyżek emerytur, która idzie krok w krok za inflacją albo 1% więcej. A z drugiej strony nie bać się tych, którzy dzisiaj zarabiają na tym kryzysie i nie bać się tych, którzy dzisiaj zarabiają największe pieniądze. Orlen? Gigantyczne zyski. Banki? Gigantyczne zyski. A my wszyscy wkładamy im złotówka po złotówce do kieszeni z własnej kieszeni.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.