Fogiel o przesunięciu wyborów: Żadne decyzje bez uzgodnienia z prezydentem nie będą podejmowane
Czego możemy spodziewać się po szczycie NATO, który dziś zaplanowano w Madrycie? W kontekście Polski przede wszystkim, panie pośle?
Myślę, że należy dokonać pewnego rozróżnienia między naszymi staraniami i oczekiwaniami wobec NATO w ogóle, a tym co będzie realne podczas tego konkretnego szczytu, bo pewne kwestie są bardziej długoterminowe, jeśli chodzi np. o zdecydowane zwiększenie obecności NATO na wschodniej flance. No będziemy o tym z oczywiście mówić, ale równocześnie to może jeszcze nie być ten szczyt, kiedy te decyzje zapadną. Będzie z pewnością rozmowa o perspektywie członkowskiej Szwecji i Finlandii. Wiemy, że Turcja ma wątpliwości co do tego, mówiąc delikatnie, więc z pewnością dyskusja na ten temat się będzie odbywać. Również zależy nam na tym, żeby nasi partnerzy z Sojuszu, mieli świadomość, że ta wojna, ta agresja dotyczy Rosji, dotyczy Ukrainy, ale również, że nie bez związku z nią jest Białoruś i np. żeby to było uwzględnione w ewentualnych planach NATO, w działaniach, w zapewnianiu bezpieczeństwa krajom flanki wschodniej. Białoruś jest tutaj krajem, który w sposób jasny i czytelny współpracuje z rosyjskim agresorem.
Powiedział pan o zwiększeniu obecności NATO na wschodniej flance. Mówi się o tym, że 300 tysięcy żołnierzy może się pojawić w tym rejonie. A ma pan takie informacje, kiedy to może fizycznie się wydarzyć?
Myślę, że jeszcze dzisiaj mało kto ma takie informacje. Rzeczywiście Jens Stoltenberg zapowiadał pewne zwiększenia tych kontyngentów. No musimy poczekać na ostateczne decyzje, bo to zawsze jest później jest taka bardzo konkretna dyskusja o kwotach, o liczbach, o datach. Mam nadzieję oczywiście, że to będzie w miarę możliwości Sojuszu jak najszybciej.
Paweł Kukiz kilka dni temu powiedział, że: "jeśli rząd Zjednoczonej Prawicy w ciągu dwóch najbliższych miesięcy nie dojdzie do porozumienia w sprawie sędziów pokoju i nie zostanie to uchwalone, to pójdzie do opozycji z propozycją wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości". Kiedy ustawa, panie rzeczniku?
Prace trwają. Tutaj istotna jest również rola ośrodka prezydenckiego. W zeszłym roku został w Pałacu Prezydenckim, w Kancelarii Prezydenta powołany specjalny zespół ds. sędziów pokoju i zespół ten opracowuje przyszłe rozwiązania legislacyjne. Myślę, że tak jak do tej pory, w wielu kwestiach, na które umawialiśmy się z Pawłem Kukizem, za każdym razem dochodziliśmy do porozumienia, za każdym razem osiągaliśmy rozwiązanie, które satysfakcjonowało obie strony, że tak będzie i teraz.
Wczoraj Zbigniew Ziobro na antenie Radia Wrocław powiedział, że fundamentalnie nie zgadza się z Pawłem Kukizem, właśnie ws. sędziów pokoju. Uda wam się dojść na pewno do kompromisu? Czy za kilka tygodni będziemy świadkami poważnej przepychanki i tupania nogą w wykonaniu Zbigniewa Ziobro?
Z jednej strony oczywiście ministerstwo sprawiedliwości pewnie ma jakąś wizję. Z drugiej strony nie można się zamykać na nowe rozwiązania. To będzie prawdopodobnie wyzwanie, jedno z kilku dotyczących tej koncepcji sędziów pokoju. Z drugiej strony przecież te rozmowy między Zjednoczoną Prawicą, a Pawłem Kukizem nie zaczęły się wczoraj. Temat sędziów pokoju nie pojawił się znienacka. Nikt zaskoczony być nie może, a chodzi o to, żeby znaleźć takie rozwiązania, bo przecież wiadomo, że to nie jest sztuka dla sztuki, że chcemy powołać sędziów pokoju, żeby oni sobie byli i siedzieli w pokoju, chodzi o to, żeby wprowadzić takie rozwiązania, które usprawnią polski wymiar sprawiedliwości. Ja myślę, że on tego usprawnienia potrzebuje jak kania dżdżu.
Tylko Zbigniew Ziobro konsekwentnie mówi, że od kilku lat ustawy i reformy, które chciałby przeprowadzić na tym odcinku, wymiaru sprawiedliwości, to wszystko jest blokowane. On powiedział, że odkąd Beata Szydło przestała rządzić, to w zasadzie niewiele jest w stanie zrobić.
No jeśli mamy się wymieniać na cytaty, to prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że nic takiego się nie wydarzyło, a zielone światło jest cały czas jasno zapalone.
No to może Zbigniew Ziobro funkcjonuje w innej rzeczywistości politycznej. Może należy się spotkać i mu to uświadomić, bo takie słowa padają publicznie.
Trudno mi to oceniać. Nie będę się też wdawał w publiczne dywagacje na ten temat. A spotkania z panem ministrem odbywają się przecież regularnie.
A będziecie jako Prawo i Sprawiedliwość namawiać Pawła Kukiza do tego, by został w polityce i startował z waszych list?
Były o tym rozmowy między prezesem Kaczyńskim, a Pawłem Kukizem, nawet pewne wstępne deklaracje padły. No oczywiście, to jest przede wszystkim decyzja Pawła Kukiza, który jest jednak w polityce cały czas relatywnie świeży, a do tego mając zupełnie inne zajęcia, bycie rockmanem i bycie politykiem, wbrew temu, co niektórzy mogą sądzić, czasami jednak się dość różni.
Eleganckie połączenie. Może jakby więcej polityków miało taki styl, to polska scena polityczna byłaby naprawdę kolorowa.
Ale ja nie mówię, że to jest coś złego. Obawiam się jednak, że mamy w Polsce więcej polityków niż rockmanów.
To na pewno. Na poważnie teraz. Spodziewa się pan, że Paweł Kukiz zostanie, czy nie? W Sejmie, w polityce?
Myślę, że mając świadomość, że może jeszcze wiele osiągnąć, może mieć wpływ na wiele rzeczy, taki wpływ, jaki on by sobie życzył, będzie poważnie to rozważał. On sam nie mówi "nie".
Panie rzeczniku, na jakim etapie jest realizacja kamieni milowych w naszym kraju? Nad czym pracują poszczególne ministerstwa? A jak wygląda sytuacja z tzw. deadlinem w kontekście wypłaty pierwszych unijnych środków? Czy może pan już coś zdradzić w kontekście daty i pierwszego przelewu?
Bo to dwie różne rzeczy. Jeśli chodzi o unijne środki, to tutaj musimy pamiętać, że Fundusz Odbudowy i Rozwoju przewiduje inny niż dotychczas przyjęte rozwiązania finansowe, jeśli chodzi o fundusze unijne, tzn. refinansowanie. Po zaakceptowaniu KPO, co się już wydarzyło, ruszamy z projektami, inwestycjami tam opisanymi, przy użyciu środków własnych i dopiero później kraje członkowskie składają wnioski o refinansowanie, o zwrot poszczególnych transz. My zakładamy, że stanie się to na pod koniec roku, a na początku przyszłego roku mielibyśmy do czynienia z wypłatą pierwszej transzy. Jeśli zaś chodzi o kamienie milowe, to tutaj, proszę wybaczyć, ja nie jestem w stanie przywołać stopnia zaawansowania każdego kamienia, w każdym resorcie.
To ja się domyślam. Ale czy coś się konkretnego już dzieje w tej sprawie?
To wyłącznie właściwi ministrowie byliby w stanie o tym mówić. Oczywiście te prace trwają już nie od dziś. One trwały jeszcze przed formalnym zatwierdzeniem KPO. Kancelaria Premiera na bieżąco monitoruje postępy. Do tej pory żadne czerwone lampki się nie zapalały.
Dobrze. Czy pracujecie nad przesunięciem wyborów samorządowych?
Nie pracujemy jeszcze. Na razie toczy się dyskusja. Chociaż również przywołany przeze mnie prezes Jarosław Kaczyński jakiś czas temu mówił, że ta decyzja, niezależnie od tego jaka będzie, musi zostać podjęta dość pilnie, bo chodzi tutaj o terminy. No ten problem na pewno istnienie. Wczoraj w mediach społecznościowych informował pan minister Szefernaker, wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji, odpowiedzialny za samorząd, że bardzo wielu samorządowców widzi ten problem, że tak naprawdę świadomość, że zbieg terminów wyborów parlamentarnych i samorządowych byłaby problematyczna, jest ocena u większości samorządowców, poza kilkoma, kilkunastoma włodarzami największych miast związanymi z Platformą, dla których sprzeciw wobec tej koncepcji jest kwestią czysto polityczną. To rzeczywiście narastają problemy.
Ale to faktycznie jest tak, że tego nie da się przeprowadzić w konstytucyjnym terminie? Państwowa Komisja Wyborcza zgłasza wyraźnie, że będzie mieć problem z tym, żeby to wszystko zrealizować?
Państwowa Komisja Wyborcza, ustami szefowej Krajowego Biura Wyborczego, mówiła o tym, że jest to problematyczne, trudne. Równocześnie mówiąc, że rozwiązanie, czy decyzja o tym, jest decyzją, którą powinien podjąć parlament i my się od tego nie uchylamy. Ale pytanie, czy da się, czy się nie da i jak się da? No ja mogę powiedzieć na czym polega problem i myślę, że każdy sobie może wyrobić własną opinię. Z jednej strony mamy dwie równolegle toczące się kampanie, co już powoduje pewne zamieszanie w sferze publicznej. Z drugiej strony mamy komitety wyborcze, które prowadzą równocześnie dwie kampanie, z której każdą z nich należy rozliczyć osobno. Do tego jedna jest refundowana, druga jest nierefundowana. I jak to ugryźć? Jak uznać, że wystąpienie Donalda Tuska albo Jarosława Kaczyńskiego, w dajmy na to październiku, kiedy toczą się obie kampanie, czy ono jest w ramach jednej, czy w ramach drugiej i jak należy je rozliczyć? Do tego bardzo często osoby, które startują w wyborach samorządowych, startują również w wyborach parlamentarnych. Tutaj byłoby to zdecydowanie utrudnione, bo nazwisko tej samej osoby na różnych zupełnie listach. Jak by to miało wyglądać? Plakat do sejmiku i plakat do Sejmu? Więc w jakiś sposób de facto ich prawo wyborcze byłoby ograniczone. Plus do tego chodzi tutaj też chociażby o samą organizację komisji wyborczych. To przecież też nie jest tajemnicą, że dość jest ograniczona liczba chętnych osób do pracy w komisjach wyborczych, mimo pewnych niewielkich zachęt finansowych. To nie jest tak, że każdy się garnie. Jeżeli trzeba by było w tym samym okresie powołać dwa razy tyle osób do komisji wyborczych, no to nie widzę nagle jakiejś ogromnej rzeszy chętnych walących drzwiami i oknami.
Też mi trudno sobie to wyobrazić. Zastanawiam się w ogóle jak będzie z frekwencją przy takim maratonie wyborczym...
To jest kolejna kwestia.
To czas pokaże. A czy pan prezydent Andrzej Duda już został oficjalnie poinformowany o takim zamiarze i czy podziela punkt widzenia rządu?
Staramy się konsultować tego typu kwestie z Pałacem Prezydenckim. Pan prezydent mówił też, że co do zasady jest świadom tego, że ten zbieg terminów wyborów może rodzić problemy. Tu oczywiście żadne decyzje bez uzgodnienia z prezydentem nie będą podejmowane.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.