Czy populacja wilków powinna być regulowana przez człowieka?
Ich zdaniem należy ustalić granicę bezpiecznej liczebności wilków, która powinna być utrzymywana. Inaczej wilki z dzikiej zwierzyny przerzucą się na hodowlę - obawia się rolnik z Sokołowska, Wiesław Mąka.
Stanowcze "nie", co do pomysłu zmniejszenia stopnia ochrony wilka, mówi Monika Wołczecka - teriolożka, badająca wilki pojawiające się w powiecie wałbrzyskim. Jak wskazuje - hodowcy mogli by spać spokojnie, gdyby zdecydowali się korzystać z rad na temat zapobiegania atakom wilków.
- Możliwość ustalenia bezpiecznych granic liczebności jest częstym tematem dyskusji - wskazuje Paweł Mazur przewodniczący Rady Powiatowej Dolnośląskiej Izby Rolniczej.
- Regulację populacji powinniśmy pozostawić przyrodzie - wskazuje przyrodnik i fotograf przyrody Krzysztof Żarowski. Jego zdaniem, możemy badać wilka, ale należy to robić nieinwazyjnie.
Przyrodnicy wskazują, że wilkom mylnie przypisuje się ataki na bydło, za które w niektórych przypadkach odpowiadają sfory dzikich psów. Hodowcy wskazują, że dzikich psów w okolicy już nie ma, bowiem rozprawiły się z nimi wilki. Natomiast hodowcy z Czech wskazują, że mają dowody na ataki wilków na bydło. To m.in nagrania z foto pułapek i badania DNA. Wśród pomysłów pojawia się zmiana prawa tak, by można było redukować liczbę osobników, lub wyznaczenie obszarów, na których ich bytowanie będzie dopuszczalne, oraz obszarów hodowlanych, gdzie nie będzie ich dotyczyć ochrona.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.