Zagłębie wyszarpało remis
To było od pierwszej minuty zupełnie inne Zagłębie niż w ostatnim, przegranym 2:4, meczu z Górnikiem Zabrze. Lubinianie śmiało ruszyli do przodu, byli agresywni i wysoko podchodzili pressingiem. Efekt bramkowy po niespełna dziesięciu minutach był jednak taki sam jak ostatnio – zero zdobytych goli i jeden stracony.
Podopieczni trenera Piotra Stokowca nacierali, a gościom wystarczył jeden atak, aby wyjść na prowadzenie. Kacper Sezonienko minął trzech rywali, mocno wstrzelił piłkę w pole karne, a taminterweniujący Aleks Ławniczak trafił do własnej bramki.
Szybko stracony gol tym razem nie podłamał lubinian, którzy dalej nacierali. Bliski zdobycia gola był Patryk Szysz, ale Dusan Kuciak odbił piłkę po jego strzale. Po rzucie rożnym mocno się zakotłowało w polu karnym gości, z kilku metrów strzelał Bartosz Kopacz, lecz i tym razem bramkarz Lechii okazał się lepszy.
Kilka chwil później Zagłębie wyprowadziło kontratak, ale Kacper Chodyna za mocno dograł do Erika Daniela i ten w trudnej pozycji posłał piłkę obok bramki. Lechia wznowiła grę, Joseph Cessey zagrał długą piłkę do Flavio Paixao, który zabawił się z Sasem Balicem, uderzył w dalszy róg i było 0:2. Zamiast remisu lubinianie mieli do odrobienie już dwa gole.
Zagłębie dalej nacierało, ładnie przewrotką strzelał Szysz, ale gola ponownie mogli zdobyć przyjezdni. Rafał Pietrzak dostał piłkę przed polem karnym i huknął z lewej nogi, ale tym razem do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście, bo zawodnik Lechii trafił w słupek.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Zagłębie nacierało, od czasu do czasu w polu karnym robiło się groźnie, ale lubinianom nie udało się zepchnąć do głębokiej defensywy rywali. Gdańszczanie natomiast starali się zwalniać grę, kradli cenne sekundy a jak nadarzała się okazja, kontratakowali.
Determinacja gospodarzy w końcu została nagrodzona. Najpierw Martin Doleżal ładnie uderzył głową, ale Kuciak popisał się doskonałą paradą. Piłka chwilę później wróciła w pole karne i trafiła do Szysza, który popisał się ładnym strzałem i było już tylko 1:2.
Emocje rosły z każdą minutą. Po jednej z decyzji sędziego trener Stokowiec mocno protestował i został ukarany żółtą kartką. To jakby jeszcze bardziej rozsierdziło szkoleniowca gospodarzy i chwilę później został ukarany po raz drugi i odesłany na trybuny.
Im było bliżej końca meczu, tym mniej Lechia była zainteresowana atakami i tylko wybijała piłkę do przodu. Ta taktyka się na gdańszczanach w końcu zemściła. Paixao posłał piłkę na własnej połowie w aut, Zagłębie szybko wznowiło grę, Szysz podał do Starzyńskiego, a ten z pola karnego trafił do siatki. Lubinianie mieli w tej akcji ułatwioną sytuację, bo jeden z zawodników gości był opatrywany poza boiskiem i grali w dziesiątkę.
Lubinianie próbowali jeszcze pójść za ciosem, ale widać też było, że boją się stracić choćby ten jeden punkt. Dlatego jeszcze później zablokowany został strzał Martina Doleżala i emocje w Lubinie się zakończyły.
KGHM Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 2:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Aleks Ławniczak (7-samobójcza), 0:2 Flavio Paixao (33), 1:2 Patryk Szysz (68), 2:2 Filip Starzyński (82).
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Jakub Żubrowski; Lechia Gdańsk: Joseph Ceesay, Jarosław Kubicki.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 3 240.
KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad – Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Sasa Balic (46. Martin Doleżal), Mateusz Bartolewski – Kacper Chodyna, Jakub Żubrowski (70. Łukasz Łakomy), Filip Starzyński (90+4. Adam Ratajczyk), Łukasz Poręba, Erik Daniel (70. Cheikhou Dieng) – Patryk Szysz.
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – Joseph Ceesay (66. Kristers Tobers), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Maciej Gajos (82. Jan Biegański), Jarosław Kubicki, Ilkay Durmus (82. Marco Terazzino) - Flavio Paixao, Łukasz Zwoliński (66. Conrado), Kacper Sezonienko (87. Christian Clemens).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.