Legnica: To nie spóźnienie, autobus nie przyjedzie
W poniedziałek nasza Słuchaczka, pani Monika Szpatowicz po bezskutecznym oczekiwaniu na przystanku zadzwoniła do dyspozytora:
- Pan powiedział, że zupełnie nie przyjedzie. Zapytałyśmy dlaczego w takim razie nie ma jakiejś informacji na przystanku? No, żeby pasażerowie mogli się przygotować, jakiegoś alternatywnego transportu szukać. Pan powiedział: jak mają wisieć informacje? A kto ma je roznosić, jak nie ma ludzi? Powiedziałem pani "nie ma ludzi".
Prezes legnickiego MPK deklaruje, że chętnie przyjmie nawet dwudziestu kierowców w uprawnieniami do prowadzenia autobusów. Niestety, osoby szukające pracy z taką specjalnością dziś są rzadkością.
- W styczniu nasi pracownicy wyjeździli wszystkie możliwe limity nadgodzin - tłumaczy Zdzisław Bakinowski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego:
- Na rynku nie ma kierowców. Możemy gdzieś poza szczytem jakiegoś kursu nie wykonać. Możemy przerzucić tych kierowców w inne miejsce. Z pewnością obsługujemy wszystkie linie zamiejskie. To musi pojechać. Tu nie ma ma siły, bo ci ludzie pozostaliby bez możliwości przemieszczenia się do Legnicy czy z Legnicy. My wiemy, które kursy są priorytetowe.
W najbliższych dniach załoga legnickiego MPK powiększy się o dwóch kierowców. To tylko nieznacznie poprawi sytuację. Do pełnego składu potrzeba około 20 osób z prawem do kierowania autobusami.
POSŁUCHAJ CAŁEJ RELACJI:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.