Mija pięć lat działania Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa na Dolnym Śląsku

Bartosz Szarafin, BT | Utworzono: 2022-01-08 10:11 | Zmodyfikowano: 2022-01-08 10:19
Mija pięć lat działania Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa na Dolnym Śląsku - fot. Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa
fot. Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa

Wystarczy wejść na stronę mapy, wypełnić formularz zgłoszeniowy i gotowe. Zgłoszenia są anonimowe. Co najczęściej zgłaszali mieszkańcy Powiatu Wałbrzyskiego? Wyjaśnia podkomisarz Marcin Świeży.

Przez ostatni rok - wpłynęło 250 zgłoszeń o przekraczaniu prędkości. W samym grudniu 22. - Na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa można zgłaszać również nielegalne wysypiska śmieci, bezpańskie zwierzęta, miejsca częstego pobytu osób bezdomnych, handel narkotykami, nieprawidłowe parkowanie, czy spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych - mówi podkomisarz Świeży.

Potwierdzone zgłoszenia skutkują zintensyfikowaniem patroli na danym obszarze. Niepotwierdzone zostają uznane za mało istotne.

Statystyki

Najwięcej naniesionych przez ponad 5 lata zagrożeń, które mieszkańcy uznali za najbardziej uciążliwe dotyczyło:

  • miejsc, w których przekraczana jest prędkość (3714),
  • spożywania alkoholu w miejscach niedozwolonych (2077),
  • nieprawidłowego parkowania (1295),
  • dzikich wysypisk śmieci (550)
  • miejsc zagrożonych przestępczością narkotykową (524).

Przez 12 miesięcy poprzedniego roku natomiast mieszkańcy Wałbrzycha oraz powiatu wałbrzyskiego nanieśli na mapę zagrożeń najwięcej zgłoszeń w tych samych kategoriach, ale w trochę innej kolejności, dotyczących:

  • miejsc, w których przekraczana jest prędkość (250),
  • nieprawidłowego parkowania (234),
  • spożywania alkoholu w miejscach niedozwolonych (210),
  • dzikich wysypisk śmieci (90),
  • złej organizacji ruchu drogowego (40).

 


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~ale jaja2022-01-09 11:17:40 z adresu IP: (78.9.xxx.xxx)
A tym czasem największe zagrożenie przyszło z Warszawy... kto by się spodziewał?
~śmieć z wsiocławia2022-01-08 15:40:49 z adresu IP: (180.67.xxx.xxx)
Na szczęście u nas ten koszmar nie istnieje. Wiem, co mówię, bo jestem z Sobótki. My tu tyle lat, tyle lat musieliśmy znosić te katusze. Tego nawet nie da się opisać prostymi słowami. Dosłownie udręka. Nikomu nie życzę takiego cierpienia, nawet swoim wrogom. Od kiedy tylko wzięli sobie te przeklęte pociągi, aż zachciało się żyć. Nasza miejscowość stała się oazą ciszy i spokoju. Nasze dzieci zaczęły się prawidłowo rozwijać, znikła troska o ich bezpieczeństwo. Nie chowają się już po szafach czy gołębnikach na przeraźliwy gwizd nadciągającego potwora na torach. Trzoda nabrała apetytu, w lesie grzyby obrodziły, rzeki się zarybiły, łąka porosła koniczyną, w stawach znów kumkają żaby. I kazania można w skupieniu wysłuchać, i nowennę odmówić, i na zebraniu wiejskim się wypowiedzieć. Bez kropli na uspokojenie i na bezsenność. Bez ciągłego lęku o zderzenie, wykolejenie, czy potrącenie na przejeździe. Nawet bociany przyleciały, spłoszone wybuchem lokomotywy w 1987 r. Po tym zdarzeniu ludzie do dzisiaj żyją w traumie. Oby to okropieństwo już nigdy do nas nie wróciło. Niech inni się mordują z tymi przeklętymi pociągami. My teraz walczymy o asfaltową ścieżkę rowerową, żeby połączyła Wrocław ze Ślężą. Tanio, ekologicznie i bezpiecznie, bez hałasu, płoszenia zwierzyny, czy najeżdżania na ludzi. Wolimy asfaltową, bo się nie pyli i jest gładka. Biedni turyści z Wrocławia, którzy do nas przyjeżdżają, bardzo sobie chwalą, bo na pociąg i tak ich nie stać.