Porażka koszykarzy w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Grali zawodnicy Śląska
W pierwszej piątce w biało-czerwonych barwach wyszli: Marcel Ponitka, Jakub Garbacz, Jarosław Zyskowski, Aleksander Balcerowski i debiutant w kadrze Michał Kolenda, który okazał się najlepszym strzelcem drużyny.
Podopieczni trenera Igora Milicicia, który również zadebiutował w roli szkoleniowca kadry, rozpoczęli od zapowiadanego przez niego "chaosu" - agresywnej obrony, która rodziła dobry, szybki atak. Koszykarze Izraela zdobyli co prawda pierwsze dwa punkty, ale potem skuteczni byli tylko Polacy.
Prowadzili po kontrze Ponitki 4:2, a potem 10:2 i wreszcie 13:2 po rzucie zza linii 6,75 m Michała Kolendy. Rywale przytłoczeni huraganowa defensywą Polaków nie potrafili znaleźć recepty na grę podopiecznych Milicicia. Chorwacki szkoleniowiec mający polskie obywatelstwo dokonywał wielu zmian, a każdy koszykarz wchodzący na parkiet "dokładał" swoja cegiełkę. W defensywie blokował i straszył rywali pod koszem 21-letni Balcerowski, a na obwodzie Ponitka i Jakub Schenk.
Po rzucie Tomasza Gielo za trzy punkty Polska prowadziła 19:4 w 7. minucie. W końcówce gospodarze zmniejszyli straty i po 10 minutach było 21:12 dla Biało-Czerwonych.
Druga kwarta była przeciwieństwem pierwszej - Izraelczycy zaczęli lepiej bronić, a Polacy stracili skuteczność, choć nadal ambitnie walczyli o każdą piłkę i metr parkietu. W połowie tej części Polska wygrywała 27:21, ale po akcjach Tomera Ginata gospodarze w 17. min objęli prowadzenie 28:27. Do kosza rywali zupełnie nie mógł się wstrzelić MVP finałów polskiej ekstraklasy z ostatniego sezonu Jakub Garbacz, który w całym meczu trafił zaledwie dwa z 17 rzutów, nie kończąc punktami żadnej z 12 prób zza linii 6,75 m. Po 20 minutach było 31:27 dla zespołu trenera Guy'a Goodesa, byłego koszykarza reprezentacji Izraela.
Słaba skuteczność Polaków sprawiała, że w trzeciej kwarcie koszykarze Izraela powiększyli przewagę. Trzy razy w tej części gry trafił zza linii 6,75 m kapitan Gal Mekel, mający polskich przodków i polskie obywatelstwo. Punktowali też 20-letni Yam Madam oraz środkowy, 31-letni Jake Cohen. Czasami zdobywanie punktów przychodziło im zbyt łatwo, bo młodzi podopieczni trenera Milicicia gubili się w obronie. Po trzech kwartach Polska przegrywała 39:49.
Najlepiej radził sobie na boisku w Tel Awiwie debiutant, starszy z braci Kolendów, Michał. Jego rzut zza linii 6,75 m w 33. minucie spotkania pozwolił zmniejszyć straty do 47:55. Młodszy, ale z większym stażem w kadrze Łukasz Kolenda doznał urazu w drugiej kwarcie i nie wrócił już do gry.
Biało-czerwoni walczyli ambitnie w defensywie, ale ich kłopoty w ataku utrzymywały przewagę rywali. Kontra w wykonaniu tymczasowego kapitana Jarosława Zyskowskiego (kapitanem reprezentacji jest nieobecny w Tel Awiwie Mateusz Ponitka) zmniejszyła prowadzenie Izraela do sześciu punktów (61:55). Jeszcze bliżej rywali byli Biało-Czerwoni po rzucie za trzy punkty Balcerowskiego (58:61) i Michała Kolendy (61:63) na 59 sekund przed końcem czwartej kwarty.
Końcówka należała jednak do lepiej i spokojniej grających gospodarzy. Była to dziewiąta i czwarta z rzędu porażka Polski z Izraelem w meczach o punkty.
Biało-czerwoni mieli zaledwie 38 procent skuteczności rzutów za dwa punkty i 19 proc. za trzy (7/36). Przegrali walkę pod tablicami 42:51, ale mieli tylko dziewięć strat (przy 12 Izraelczyków), co daje dobre perspektywy na kolejne mecze eliminacji.
W niedzielę w Lublinie rywalami Biało-Czerwonych będą Niemcy. Do polskiej drużyny ma dołączyć kapitan Mateusz Ponitka, który wczoraj wieczorem grał w Eurolidze w barwach Zenitu Sankt Petersburg.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.