Miedziowi znowu zwycięscy u siebie
Przez niemal całego pierwszego seta ekipy walczyły punkt za punkt. Przy stanie 20:20 w pole serwisowe wszedł Remigiusz Kapica i posłał serię potężnych zagrywek (w tym 2 asy), wyprowadzając miedziową drużynę na prowadzenie 23:20. Katowiczanie jednak zachowali zimną krew do końca i triumfowali po grze na przewagi 27:25.
Po porażce w pierwszym secie gospodarze przejęli kontrolę nad grą i kolejne trzy sety kontrolowali od początku do końca. W drugiej partii dobrą grą asekuracyjną mogły poszczycić się obie drużyny. Świetnie wyglądał też element bloku i wybloku, przez co poziom był wyrównany. Wynik cały czas oscylował w granicach remisu (8:8). Na pierwsze prowadzenie, większe niż 1 punkt lubinianie wyszli przy stanie 13:11 za sprawą sprytnego ataku Marcina Walińskiego. Przewagę zwiększali dzięki dobrej postawie w ataku (18:13). Na skrzydle punktował Wojciech Ferens, a na środku Florian Krage. W bardzo ważnym momencie Kapica zaserwował kolejnego już asa (łącznie posłał ich 4) i zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki (23:19). Tym razem Miedziowi już go nie wypuścili!
Wygrana dodała im skrzydeł i od początku trzeciego seta Cuprum budowało przewagę. Wszystko zaczynało się od dobrej zagrywki, a kończyło na skutecznym ataku. Pochwalić trzeba grę asekuracyjną w ekipie Cuprum Lubin, bo dzięki niej zawodnicy wykorzystywali kontrataki i dokładali do swojego konta kolejne cenne punkty (22:16). Partię ostatecznie zakończył Dawid Gunia szybkim atakiem ze środka między blokującymi. W ostatnim secie gospodarze poszli za ciosem i z każdą chwilą powiększali przewagę. Goście z Katowic nie mieli argumentów i ostatecznie ulegli 1:3.
MVP: Wojciech Ferens
Cuprum Lubin – GKS Katowice 3:1 (25:27, 25:20, 25:19, 25:19)
Cuprum: Waliński (15), Gunia (9), Ferens (21), Sekita, Kapica (17), Krage (13), Szymura (L), Sas (L) oraz Maruszczyk, Stępień, Kaźmierczak.
GKS: Szymański (14), Jarosz (24), Kania (4), Ma'a (5), Hain, Quiroga (5), Mariański (L) oraz Drzazga (3), Kogut (3), Nowosielski, Domagała (1), Lewandowski (3), Ogórek (L).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.