Polsko-niemiecką granicę zastąpiła polsko-białoruska. Kiedyś to Dolny Śląsk był areną przemytu ludzi
- Nie było dnia by nie zatrzymywano całych grup Irakijczyków, Czeczenów, Rumunów, Mołdawian i ludzi właściwie z całego świata, nie tylko dorosłych - mówi emerytowany podpułkownik straży granicznej, Leszek Duczyński:
Straż Graniczna zatrzymywała rocznie 13 tysięcy osób, głównie z terenów ogarniętych konfliktami, dodaje Duczyński:
Nie wszystkim jednak udawało się dotrzeć do wymarzonego, lepszego świata. Były nawet przypadki zabijania imigrantów przez przemytników:
Przemytnicy przywieźli też cały autobus imigrantów w Lubaniu na poligon straży granicznej, gdzie znajdował się ćwiczebny pas ze słupkami. Zostawili swych podopiecznych, którym kazali przed świtem biec na drugą stronę i prosić o azyl. Tyle tylko, że po drugiej stronie ćwiczebnych słupków nie było wymarzonych Niemiec, a polska leśniczówka. Imigranci zostali szybko wyłapani przez pograniczników i tak skończyli swą podróż.
POSŁUCHAJ CAŁEGO MATERIAŁU:
Część 1:
Część 2:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.