Poślizg i spór o pieniądze - remont dworca kolejowego w Legnicy idzie... pod górkę!
Ten remont pierwotnie miał się zakończyć półtora roku temu. Tymczasem stan zaawansowania prac przy odnowieniu hali peronowej legnickiego dworca kolejowego pracownicy oceniają na... 30 proc. Z placu budowy wycofało się kilka ekip remontowych, bo główny wykonawca - Grupa Fewaterm - nie rozliczył się z nimi. Adrian Gołąb z firmy Vizallo szacuje, że tylko w jego przypadku zaległości sięgnęły miliona złotych.
-Następnym krokiem będzie zerwanie umowy. My za chwilkę nie wiem, czy nie stracimy firmy, bo urząd skarbowy zajmie nam konta. Podatki musimy płacić, pracowników musimy opłacić... Mało tego - zaraz firmy, które dostarczają nam materiał zaczną nas windykować i nikt na to nie patrzy. Nie patrzy na to PKP, nie patrzy na to Grupa Fewaterm i to się ciągnie od miesięcy.
W takiej sytuacji inwestor - spółka PKP PLK - ma prawny obowiązek w pierwszej kolejności zabezpieczyć roszczenia podwykonawców. Rzecznik spółki zapewnia, że firmy otrzymają swoje pieniądze. Natomiast pełnomocnik Grupy Fewaterm - odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
Zobowiązania głównego wykonawcy wobec naszych firm to kwoty od 150 tysięcy nawet do miliona złotych - twierdzą reprezentanci firm budowlanych, które zajmują się remontem dworca kolejowego w Legnicy. Część ekip już zerwała umowy-zlecenia. Kolejne zapowiadają zejście z placu budowy. Przedsiębiorcy mają żal do inwestora, czyli PKP PLK, że nie angażuje się w rozwiązanie problemu. To z pewnością po raz kolejny przedłuży remont, który miał się zakończyć w ostatnim dniu 2019 roku. Rzecznik PKP PLK, Mirosław Siemieniec właśnie zaprosił podwykonawców do rozmów.
-Nie ma takiej opcji, że pozostawiamy podwykonawców samym sobie. Istotnym elementem, który wpływa na termin realizacji jest słabe zaangażowanie głównego wykonawcy.
Pełnomocnik głównego wykonawcy - Grupy Fewaterm - odmówił jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
Posłuchaj całego programu:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.