Anna Zalewska: Nie będziemy płacić za Turów (...) Nie ma żadnej podstawy prawnej
Dlaczego Polska musi płacić kary za kopalnię Turów?
Bo taką decyzję, przypominam, że to nie jest wyrok Trybunału Sprawiedliwości, podjęła sędzina hiszpańska, która właśnie odchodzi i kończy jej się kadencja. To jest decyzja nie tylko jednoosobowa, ale po prostu pozatraktatowa i pozaprawna. Przypominam, że polski rząd oprócz tego, że dostarczył kilkadziesiąt stron dowodów, dokumentów, badań, które zresztą zostały przedstawione w grudniu 2020 roku przed Komisją Europejską kiedy Polska wygrała dokładnie w tej samej sprawie i również złożył wniosek, by odbyło się to przy przesłuchaniu w szerszym składzie Trybunały, jak również żeby wysłuchano strony. Pani sędzina posługując się 279. artykułem, gdzie mowa jest o tym, że może zastosować środek tymczasowy, po prostu powiedziała „nie”, łamiąc traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Czyli możemy nie zapłacić?
Nie ma żadnej podstawy prawnej, żeby płacić. W traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, o ile pamiętam artykuł 192., 194., który mówi o ochronie środowiska i o bezpieczeństwie energetycznym, pokazuje całą procedurę ewentualnego karania, a raczej wspierania w transformacji poszczególnych krajów członkowskich i pokazuje, że wyłączną kompetencją kraju członkowskiego jest dbanie o systemy energetyczne, a właśnie w taki system zaingerowała jednoosobowo pani sędzia. Nie ma podstaw, dlatego nie widzę powodu dla którego moglibyśmy płacić.
Czy może być tak, że jak nie zapłacimy, to w bliższej lub dalszej perspektywie dostaniemy mniej pieniędzy z Unii?
Nie ma takiej możliwości i nie ma takiej procedury. Wszystko jest opisane i zabierania poza algorytmem jest po prostu nieprawdopodobne. To rzeczywiście polityczne działania, mające też związek z tym co się dzieje na rynku energii w ogóle i z propozycją rozwiązań klimatycznych, agresywnych, za którą zapłacą obywatele, Komisji Europejskiej.
W maju gdy się spotkaliśmy, to pani deklarowała jednoznacznie, że nie ma możliwości, żeby była jakaś kara. Czym to się może skończyć?
Ja jestem konsekwentna, panie redaktorze. Jak powiedziałam w maju, że nie ma takiej możliwości, dlatego, że nie ma takich zapisów w jakichkolwiek formułach, w traktacie o Unii Europejskiej, czy traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, tam też są opisane działania Trybunału Sprawiedliwości. Ja wiem kto był chciał, żeby zapłacić i zamknąć kopalnię z dnia na dzień. Na pewno dolnośląscy Zieloni. To oni powinni ponosić, mam nadzieję, też wyborcze konsekwencje, bo to oni przyłożyli się do tego konfliktu, oni od wielu lat są przy Turowie, żądają natychmiastowego zamknięcia, zresztą oni najchętniej zamknęliby wszystkie kopalnie w ciągu jednego tygodnia. To oni działają z międzynarodową korporacją prawniczą, która chroni czyjeś interesy, a na pewno ćwiczy jak można robić interesy na transformacji energetycznej.
Nie jest tak, że jak sędzia wydaje decyzję, to czy my nie powinniśmy się zastosować?
Nie. Dlatego, że decyzje, które są szkodliwe i działają na szkodę obywateli Polski, która ma 38 milionów obywateli i dotyka się wbrew technicznych, technologicznym, ekologicznym, energetycznym zasadom elektrownię, bo nawet premier Buzek 3-4 dni temu w Katowicach powiedział, że kopalni nie zamyka się z dnia na dzień, a jest fachowcem, no trochę na sumieniu ma zamkniętych kopalni.
To oczywiste.
No właśnie pan mówi oczywiste, obywatele mówią oczywiste, a znajdują się tacy, którzy mówią, że trzeba się zastosować do tej decyzji. Nie, nie trzeba, nie wolno, dlatego, że działa się na szkodę Polski, bezpieczeństwa energetycznego Polski i bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej, my jednak jesteśmy połączeni.
Czy nie jest tak, że polski rząd został zaskoczony? Że Czesi byli bez szans i zagrali va banque.
Rzeczywiście nie mamy czasu, ale kilka faktów, które pokazują, że zostały wszystkie działania zostały podjęte, muszę przestawić. Zacznę od ostatnich trzech tygodni, PGE przeprowadziło badanie, zleciło badanie opinii publicznej na temat tego konfliktu po stronie czeskiej i po stronie polskiej.
Znam wyniki tego badania.
To pan wie, że Polacy i Czesi nie chcą być stroną tego konfliktu, są zirytowani, zmęczeni, nie chcą mieć z tym nic wspólnego. Chcę wysłać te badania premierowi Babiszowi.
To chyba nie chodzi o relacje międzysąsiedzkie, problem jest chyba w czymś innym.
Już zaraz powiem. Tam widać wyraźnie i tak jak powiedziałam, chcę to badanie wysłać panu premierowi Babiszowi z zapytaniem, czy pamięta, że to są ewentualnie jego wyborcy, bądź nie. Jeżeli są złe emocje w stronę pana premiera, to źle mu wróżę wynik wyborczy. Tam jest mowa też o Turowie, o tym, że oni chcą tam pracować i nie widzą niczego nadzwyczajnego i złego i też wiedzą, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, tak się umówiliśmy też w pakiecie klimatycznym, że do tego dojdzie, trzeba najpierw stworzyć miejsca pracy. Ale, dosłownie najważniejsze, przecież były tam rozmowy, prowadzone na okrągło, w 2019 podpisane porozumienie, ustalono inwestycje ponadstandardowe, było przedstawianie stronie czeskiej badań, są wypowiedzi urzędników, nawet wiceministra ochrony środowiska czeskiej, że to nie jest efekt Turowa, że to problem z wodami gruntowymi. W całej Unii Europejskiej tak właśnie jest.
To co się stało?
Kampania wyborcza, bezwzględnie tak. Różnego rodzaju emocje, również w frakcjami czeskimi, które są zielone. Proszę zobaczyć w Unii Europejskiej na fali prawa klimatycznego sporo przyrostu różnych ugrupowań, które są zielone.
Kiedy to się może skończyć i czym to się może skończyć? Do wyborów w Czechach? Ten wirtualny licznik będzie cały czas naliczał kwoty?
Wirtualnego licznika nie ma, nikt niczego nie będzie naliczał. Jest decyzja, że kopalnia nie będzie zamknięta. To jest najważniejsza informacja dla całego regionu, że działają nieprzerwanie. Wszyscy są ekspertami od energetyki, od Turowa, drażnią też różni politycy ludzi, którzy tam pracują. Chcą mieć święty spokój, jest deklaracja jednoznaczna, nikt niczego nie będzie zamykał. Dzisiaj są rozmowy kolejne, mam nadzieję, że przynajmniej na tym technicznym etapie one się zakończą, bo pamiętajcie państwo, żeby podejmować tego typu porozumienia to trzeba mieć umowę międzynarodową. Nikt nie wyda polskich pieniędzy po stronie czeskiej bez umowy międzynarodowej. Choć polscy samorządowcy i to też dowód na działania ponadstandardowe, swoich sąsiadów samorządowców, kiedy pojawiły się problemy czy dyskusje o wodzie, chcieli przyłączyć do swojej sieci wodociągowej. Odmówiono. Ja wszystkich państwach zachęcam, bo regionalne, zgorzeleckie media zrobiły bardzo dobre materiały, gdzie po prostu poszli do Czechów, rozmawiali sprawdzali jak to z tą wodą jest, okazało się, że problemów z wodą nie ma. Czesi zrobili z tego problem polityczny, mam nadzieję, że premier Babisz poniesie tego konsekwencję.
Czy niebawem może dość do konfliktu na arenie europejskiej w związku z pakietem klimatycznym, czy on jest możliwy do zrealizowania?
Wszystko na to wskazuje, że to jest pakiet nierealny. To jest pakiet, który ma dostosować przepisy do tego, żeby osiągnąć 55% obniżenia emisji w stosunku do roku 1990. Mimo, że półtora roku temu agencja środowiska, europejska, powiedziała, że nie osiągniemy 40%. Zbito termometr, nie zastanawiano się, dlaczego nie osiągniemy 40%. Tak to jest bardzo zły pakiet, dotknie absolutnie każdego obywatela. Jeżeli teraz martwimy się w Unii Europejskiej, całej, skokami energii, to przemnóżmy to sobie razy 3, razy 4, razy 5, bo jest to po prostu niepoliczone. Tak sobie to wymyślono, to raczej postawienie jakiejś idei, a nie tego co realnie w świecie się ma dziać.
A dopłaty do prądu to realna propozycja?
Musi być realna, dlatego, że już prawie 50 milionów obywateli jest ubóstwie energetycznym. Bo to ni tylko grzanie, to też chłodzenie. Więc to jest ból głowy i odpowiedzialność każdego rządu. Komisja Europejska mówi wycofajmy wszystko co jest kopalne, czyli węglowe, gazowe i z ropy, a takie subsydia są takim wsparciem. Minister Kurtyka, słyszałam go dzisiaj w telewizji, mówił o tych rekompensatach.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.