Nawet 27 tysięcy dotacji na zakup samochodu elektrycznego

Andrzej Andrzejewski | Utworzono: 2021-07-14 16:06 | Zmodyfikowano: 2021-07-14 16:11
Nawet 27 tysięcy dotacji na zakup samochodu elektrycznego - fot. mat. prasowe
fot. mat. prasowe

Komu dotację do kupna samochodu elektrycznego? 15 procent wartości, ale nie więcej niż 18 750 złotych. Rodziny wielodzietne mogą dostać nawet 27 tysięcy. To założenia do programu "Mój elektryk", finansowanego z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wnioski można już składać. To pierwsza tak mocna zachęta do odejścia od aut spalinowych.

- Efekty tej transformacji, to nie tylko bardziej czysta atmosfera - wyjaśnia Krzysztof Strynkowski z legnickiej delegatury funduszu wojewódzkiego:

- My mówimy przede wszystkim o zanieczyszczeniu powietrza, natomiast ten samochód jest bezszelestny. Ludzie szybko się nauczą większej ostrożności i w kontekście hałasu, który w miastach jest naprawdę uciążliwym - może mieć też efekt środowiskowy. Z pewnością docenią to wszyscy ci, którzy mieszkają blisko arterii, gdzie dzień i noc jeżdżą samochody.

Pierwsza edycja programu "Mój elektryk" przewiduje wsparcie jedynie dla osób indywidualnych. Podmioty gospodarcze jeszcze w tym roku będą mogły się ubiegać o dotacje nawet do 70 tys. zł.

Krzysztof Strynkowski z legnickiej delegatury funduszu zastrzega, że są pewne ograniczenia:

- Osoby fizyczne, to nie mogą być firmy. Po drugie - to musi być samochód nowy, zarejestrowany u nas w Polsce. Tego samochodu nie wolno zbyć, ani pozbawić się jego posiadania przez dwa lata. Jeśli ulegnie jakiemuś zniszczeniu z winy użytkownika po toku, to trzeba będzie zwracać pieniądze, które zostały wypłacone.

W tym programie czas może odegrać duża rolę. W puli dotacji jest 100 milionów złotych. Kolejna odsłona - o wartości czterokrotnie większej - ma być dedykowana głównie przedsiębiorcom.

O szczegółach - z Krzysztofem Strynkowskim - z legnickiej delegatury wojewódzkiego funduszu rozmawiał Andrzej Andrzejewski:

 


Komentarze (5)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Wnikliwy obserwator2021-07-14 20:06:13 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
W połowie 2016 r. ówczesny wicepremier Morawiecki mówił, że za 10 lat w Polsce będzie jeździło milion aut elektrycznych. Minęła już połowa tego czasu. Gdzie ta pierwsza połowa, 500 tysięcy elektryków?
~Jarosław K. 2021-07-14 19:37:12 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Oni sobie jeżdżą elektrycznymi samochodami, a my nie mamy nawet prawa jazdy!
~Mój nowy wał22021-07-14 19:08:39 z adresu IP: (178.235.xxx.xxx)
Warto jeszcze wspomnieć o koszcie energii elektrycznej. Jeśli chcecie wiedzieć przed zakupem, ile miesięcznie będzie kosztowało ładowanie, to można w domu 6-8 razy w miesiącu włączyć farelkę o mocy 3 kW, za każdym razem na 2 doby bez przerwy. Rachunek na pewno wzbudzi emocje. Kolejną bajką będzie napęd wodorowy, o którym było głośno już pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku.
~Mój nowy wał2021-07-14 19:00:29 z adresu IP: (178.235.xxx.xxx)
Nie idźcie tą drogą i nie kupujcie elektryków. W ten sposób nabijacie wyłącznie kabzę firmom zachodnim, bo w Polsce do tych aut nie robi się nawet śrubek. Ponadto produkcja elektryka niszczy środowisko w o wiele większym stopniu niż tradycyjnych samochodów (polecam poszukać materiałów o kopalniach litu), a utylizacja baterii praktycznie nie istnieje (kolejna bomba ekologiczna). Są częste (wyciszane w mediach) przypadki samozapłonów baterii, a do skutecznego ugaszenia auta potrzeba do 75 ton wody (dane z USA), natomiast lekko uszkodzony (stłuczka) elektryk nie nadaje się do jazdy, bo naprawa jest nieopłacalna (patrz norweskie złomowiska). Można zapomnieć o szybkim i pełnym naładowaniu z sieci domowej (trwa to 1 -1,5 dnia), a sieć krajowa nie jest przystosowana do obciążenia. Baterie się zużywają i po 10 latach nie da się jeździć, a koszt ich wymiany jest porównywalny z nowym autem, więc nigdy nie da się sprzedać używanego elektryka (w cenie złomu tak). Pierwsze samochody w historii (120 lat temu...) były elektryczne i miały te same problemy z bateriami, co dzisiaj. Do tego zasięgi fabryczne można spokojnie dzielić na pół ze względu na temperaturę otoczenia i odbiorniki jak klimatyzacja, światła, radio (nieuwzględniane w testach, które robi się w temperaturze pokojowej).
~Klown2021-07-14 18:46:37 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Właśnie Pinokio kończy dymanie prosumentów. Teraz szukają naiwnych na samochody za 120 000 zł z zasięgiem 200-300 km.