"Martwe dusze" w legnickich szkołach zaocznych pod lupą policjantów i prokuratorów
Dochodzenie wykazało, że tylko w latach 2014-2016 - przekazując urzędowi miasta nieprawdziwe dane - wyłudził z magistratu 898 tysięcy złotych. - Przesłuchaliśmy około 700 uczniów i słuchaczy - tłumaczy Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy:
- 172 zeznało, że w ogóle nie znało takiej szkoły, nie złożyli żadnego podania. Część osób zeznało, że faktycznie uczęszczało lecz do innego oddziału tej szkoły, w innych miastach. Wszystkie te okoliczności wykluczały możliwość uzyskania dotacji z urzędu miasta.
Ten mechanizm nasi reporterzy dokładnie opisali 10 lat temu. Właściciele nieuczciwych sieci zaocznych szkół przesyłają do samorządowców nazwiska uczniów i otrzymują subwencje za ich naukę. Problem w tym, że uczniowie czasem nawet nie wiedzą, że korzystają z takiej edukacji. W Legnicy stwierdzono 290 przypadków, w których szkole nie należało się samorządowe dofinansowanie.
- Właśnie przedstawiliśmy pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie - wyjaśnia Radosław Wrębiak. Chodzi o Mariusza K.
- Pełniąc funkcję dyrektora Policealnej Szkoły Detektywów i Pracowników Ochrony w Legnicy doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Gminę Miejską Legnica w kwocie łącznej 898 tysięcy złotych.
Mariusz K. nie przyznaje się do winy. Grozi mu nawet osiem lat wiezienia i obowiązek zwrotu niesłusznie pobranych subwencji.
WIĘCEJ O PIERWSZYM TAKIM PROCESIE W REGIONIE W RELACJI ANDRZEJA ANDRZEJEWSKIEGO:
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z SZEFEM LEGNICKIEJ PROKURATURY REJONOWEJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.