Miniaturowy wóz strażacki na ratunek dzieciom
W wielu dolnośląskich miastach pojawiły się kosze w kształcie serc na plastikowe nakrętki. Dochody ze zbiórek zwykle mają wspomóc różne akcje charytatywne. Nowy trend wyznaczają strażacy z Niedźwiedzic k. Chojnowa. Przed ich remizą stanęła miniatura ratowniczego stara 266. Przez kilka miesięcy druhowie-ochotnicy w wolnych chwilach konstruowali, spawali i malowali.
- Nasz nowy wóz ma zachęcać dzieci do zabawy, a dorosłych do pomocy i ekologicznego myślenia - wyjaśniają strażacy:
- Konstrukcja jest na tyle przemyślana, żeby zniwelować jakiekolwiek możliwości uszkodzenia ciała przez dzieci, bo są wszędzie zaślepki porobione na profilach. Tak że można nawet o północy przyjść i wsypać, bo jest wszystko dobrze oświetlone. Tym bardziej, że fajna pamiątka, fajne zdjęcia mogą zostać dla tego dziecka. No to co? Wsypujemy?
Patrycja Oszczęda, strażak-ratownik przyznaje, że zawartość trafi do skupu, a zarobione w ten sposób pieniądze pokryją koszty leczenie przynajmniej kilkorga dzieci z powiatu legnickiego:
- Nie tylko zakrętki, ale w sezonie również, żebyśmy zbierali do tego kasztany. Tym bardziej, że dzieciaki chodzą i zbierają. Mamy troszkę tych kasztanów z pobliskich miejscowości. I te kasztany nie są przerabiane potem w przedszkolach na ludziki, tylko...? Idą do skupu.
Strażacy z Niedźwiedzic podkreślają, że ich konstrukcja to przede wszystkim wielka dziecięca zabawka. Każdy brzdąc - bez względu na o skąd pochodzi - może się poczuć kierowcą atrapy wozu ratowniczego. Wystarczy wrzucić do wnętrza choć jedną plastikową nakrętkę.
Ten star 266 nie jest modelem przypadkowym. Ochotnicy z Niedźwiedzic właśnie takim modelem pełnowymiarowym egzemplarzem jeżdżą na akcje ratunkowe. I obiecują, że każdy maluch - nawet jeśli tylko przejazdem pojawi się z rodzicami we wsi - będzie mógł również zobaczyć oryginalny model. Oczywiście trzeba mieć ze sobą plastikową nakrętkę. Albo kasztana.
POSŁUCHAJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.