Problem dzikich zwierząt w dużych miastach. "Sami zwabiamy je pod domy"
- Od lat z tym walczę, ale prośby niewiele dają - przyznaje Grażyna Lange z rady osiedla Maślice:
Dzika, który poturbował mieszkankę osiedla, do przydomowego ogródka zwabił prawdopodobnie zapach karmy. - Po tym starciu mama trafiła do szpitala. Ma złamany nos i głębokie rany, które trzeba było szyć - mówi Jakub Sobieralski, syn poszkodowanej:
Sami zwabiamy dzikie zwierzęta pod swoje domy - mówią specjaliści komentując wypadek. - To był nieszczęśliwy wypadek, pierwszy taki we Wrocławiu - podkreśla Krzysztof Żurek, który od 10 lat odławia dziki we Wrocławiu:
Wczoraj dużych rozmiarów dzik został odłowiony i trafił do ośrodka dla dzikich zwierząt w Złotówku. Prawdopodobnie było to ten sam, który zaatakował mieszkankę Maślic. W przypadku kontaktu z dziką zwierzyną, należy dzwonić do Centrum Zarządzania Kryzysowego, które przyjmuje zgłoszenia przez całą dobę.
Statystyki nie pozostawiają złudzeń - dzikiej zwierzyny jest w mieście coraz więcej. W 2019 odłowiono 32 sztuki, a w ubiegłym, który był rekordowy pod tym względem - aż 222 sztuki. Ich częstsza obecność, jak mówią specjaliści, spowodowana jest pandemią i mniejszą aktywnością ludzi.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.